Rozdział 15

9.2K 209 12
                                    

1/5
A mi świat się zawalił...
Jak to możliwe? To nie może być prawda!
-A..ale jak to? Ale wyjdzie z tego prawda?
-Słuchaj Chris... Lekarze robią co ich mocy, a pamiętaj że to jasna z najlepszych klinik-Patrick próbował utrzymać jako jedyny zimną krew, choć i tak wiem że przeżywa to tak samo jak wszyscy. Usiadłem na krześle i czekałem na moją księżniczkę.
Siedzimy już tą cholerną godzinę a lekarze tylko wychodzą i przychodzą. Znowu wychodzi jakiś lekarz ale tym razem z pielęgniarkami i łóżkiem na którym jest moja Sky.
Podeszłem do łóżka i jedną ręką chwyciłem a drugą lekko dotykałem jej policzka, była taka zimna..
-Panie doktorze co z nią?-zapytałem ale tylko na chwilę podniosłem na niego wzrok.
-A kim pan jest?
-Jestem jej....Chłopakiem-no co?musiałem sklmac inaczej nic bym nie wiedział.
-Z pacjętką już wszystko dobrze były pewne komplikację ale teraz już jej życie jest bezpieczne-odetchnąłem z ulgi-ale jest możliwość że Panna Sky nie będzie pamiatać kilku ostatnich miesięcy.
Doktor poszedł do pokoju lekarzy a pielęgniarki z łóżkiem do sali.
I znowu czekać aż się obudzi, ale dla niej mogę tutaj nawet siedzieć kilka dni, muszę być przy niej jak to się stanie. I nagle mnie olśniło...
To przeze mnie miała wypadek
To przeze mnie mogła umrzeć..
NIE NIE NIE!
-to wszystko moja wina...-powiedziałem po cichu lecz pani Luiza i tak to usłyszała no tak ona i jej super słuch...
-Chris to nie twoja wina, to nie ty prowadziłeś tamten samochód, nie mogłeś tego przewidzieć-powiedziała spokojnie głaszcząc moje plecy swoją małą dłonią.
-No nie ja prowadziłem auto, ale gdybym jej nie wyznał uczuć to by tego wszystkiego nie było...-zakryłem twarz rękami z akcie desperacji-przepraszam ale mogę już pójść do Sky-zapytałem
-Och,oczywiście-powiedziała mama Sky z lekkim uśmiechem.
Wstałem z tego niewygodnego siedzenia i ruszyłem do sali.
Podeszłem do łóżka jeszcze nieprzytomnej Sky, chwyciłem jej drobną, małą dłoń i czekałem aż mój skarb się obudzi, nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły kąpać na nasze splecione dłonie ale nie przejmuję się tym.
-Sky czemu mi to robisz? Musisz się ubudzić jesteś silną zrób to dla mnie, rodziców, przyjaciół i Patricka, proszę. Powiedziałem i wyszedłem ze szpitala poszedłem do emi nikogo nie było przeprał się z dres i poszedłem na dół pooglądać tv, lecz myślami byłem przy Sky.

*4 dni później*
Całe dni i noce przesiaduję u Sky, cały czas jest nieprzytomna.
Moi rodzice jak i rodzice Sky cały czas mi mówią żebym poszedł już do domu odpocząć, przespać się, ale ja ich nie słucham muszę być przy moim skarbie.
-Księżniczko proszę obudź się już, chcę znowu widzeć jak się uśmiechasz, słuchać twojego głosu, zrobię wszystko tylko się obudź. Proszę zostań...-powiedziałem płaczliwym głosem.
Nagle poczułem jak chwyta mnie drugą ręką.

-Sky obudziłaś się już?-szepnąłem-kochanie otwórz już swoje oczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Sky obudziłaś się już?-szepnąłem-kochanie otwórz już swoje oczy.
I w końcu stało się... Moja Sky się obudziła popatrzyłem w jej oczy w których było widać strach.
-Kim ty jesteś?-o nie Obamie nie pamięta...-gdzie ja jestem?-pyta bardziej się siebie niż mnie rozgadając się dookoła.
-Sky żarty sobie robisz prawda? Jak to nie pamiętasz mnie?-zapytałem stojąc koło łóżka
*SKYLER POV.*
-Sky żarty sobie robisz prawda? Jak to nie pamiętasz mnie?-zapytał stojąc koło łóżka
-Skąd znasz moje imię?! I nie nie poznaję cię.-gdy to powiedziałam w jego oczach widziałam ból... Ale dlaczego? Może to mój przyjaciel? Albo nawet chłopak? Nie napewno nie przecież ja nie bawię się w związki...
-Miałaś wypadek-szepnął i wyszedł ze sali zostawiając mnie zdezorientowaną...

Zły Chłopiec Poznaje Złą Dziewczynę||S.GOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz