- Twoja żona bardzo mało je. Dieta czy może brak apetytu?- powiedział któryś z mężczyzn, nawet nie skupiłam się na tym który.

- Moja żona w zasadzie zawszę bardzo mało je.- wyjaśnił Baekhyun. To w jaki sposób mówił coraz bardziej przekonywało mnie do tego, że uda nam się ich wszystkich oszukać. Wyglądał tak szczerze, jakby na prawdę miał to wszystko na myśli. Jakby na prawdę się o mnie troszczył. Jakby po prostu na prawdę mnie kochał.- Chciałbym to zmienić, ale nie jest łatwo. Potrafi być bardzo uparta.- zaśmiał się, a reszta razem z nim.

Co tu się kurde dzieje?!- pomyślałam. Nie ogarniałam kompletnie nic. Myślałam, że Baekhyun spotyka się z nimi ze względu na jakieś ważne interesy w firmie. Że ta sprawa to ich być albo nie być. A oni urządzają sobie pogadanki na temat mojego jedzenia i naszego związku małżeńskiego. Niektóre pytania były tak wścibskie jakby co najmniej chcieli bilety w pierwszym rzędzie podczas naszej nocy poślubnej.

Oj zdziwiliby się gdyż coś takiego nie miało miejsca.

- A ile planujecie dzieci?- zapytała jedna z kobiet. Nie byłam pewna, ale chyba żona Pana Geontae, YeoHeejin. Miała na twarzy uroczy uśmiech jakby właśnie zaczęła rozmowę o pogodzie. Kiedy tylko usłyszałam to pytanie, zakrztusiłam się łykiem wina. Odkaszlnęłam nerwowo nie wiedząc co zrobić. Takiego tematu nie poruszaliśmy z Baekhyunem przed wyjściem i na pewno nie miałam tego zapisanego w notatniku. Spojrzałam na Baekhyuna szukając ratunku. Nie miałam pojęcia co mam odpowiedzieć, a pytanie były kierowane do mnie gdyż wszyscy po prostu przeszywali mnie swoim spojrzeniem.

Poczułam dłoń siedzącego obok mnie chłopaka na moim odkrytym kolanie. Na początku chciałam ją odepchnąć, bo jak dla mnie na za dużo sobie pozwalał, ale w ostatnim momencie zorientowałam się, że palce jego dłoni wskazują numer dwa. Dawał mi ciche znaki co mam odpowiedzieć.

- Dwójkę.- powiedziałam cicho. Wszystkie kobiety dookoła zapiszczały radośnie od razu zaczynając rozmawiać o dzieciach.

Czas spędzony w tej restauracji dłużył mi się niesamowicie. Byłam już zmęczona samym stresem, który odczuwałam podczas całej kolacji. Wszyscy ciągle mnie o coś pytali, musiałam cały czas się uśmiechać i pilnować tego aby na mojej twarzy nie pojawił się grymas niezadowolenia kiedy po raz kolejny tego wieczora usłyszałam rozmowę na temat nowej kolekcji jakieś projektantki, której imienia nie potrafię nawet powtórzyć.

Odetchnęłam dopiero kiedy wyszliśmy z Baekhyunem z restauracji gdzie przywitał nas zaskakująco ciepły wieczór. Byłam tak wykończona tym spotkaniem, że nawet nie stresowałam się jazdą samochodem tak bardzo jak zawszę.

- Było stresująco...- szepnęłam nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że powiedziałam to na głos.

- Nie poszło ci nawet źle.- odpowiedział.- Całkiem dobra z ciebie aktorka.- na jego twarzy pojawił się uśmieszek zadowolenia, co utwierdziło mnie w fakcie iż nie przyniosłam mu wstydu. Moje złe przeczucia były bezpodstawne z czego bardzo się cieszyłam.

Byłam zmęczona tym stresem i udawaniem, bolały mnie nogi i jedyne o czym marzyłam to ciepły prysznic i wygodne łóżko. Jazda samochodem minęła nam ku mojemu wielkiemu zadowoleniu bardzo szybko. Może to dlatego, że Baekhyun jeździł zdecydowanie przekraczając dozwolone prędkości. W tym momencie było mi wszystko jedno. Chciałam tylko wysiąść z auta i zniknąć w łazience pod prysznicem aby się rozluźnić.

Wjechaliśmy windą w zupełnej ciszy. W zasadzie rzadko w ogóle rozmawialiśmy. Jakiś czas temu zorientowałam się, że jego towarzystwo już mnie nie krępuje. Mogłam czuć się swobodnie mimo iż chłopak robił wrażenie sztywnego, zimnego i kompletnie nieczułego. Zawszę bałam się takich ludzi, nie wiedziałam czy jeśli coś zrobię to czasem ich nie urażę. Ale tym razem jakoś nie miałam z tym problemu. Cisza między nami nie była krępująca tylko zupełnie naturalna. Chociaż czasem zamyślone spojrzenie Baekhyuna kompletnie mnie przerażało. Wyglądał wtedy jakby lada moment mógł kogoś zamordować i wcale nie żartuję.

Kiedy tylko weszłam do domu udałam się do mojej łazienki aby wziąć wymarzony prysznic. Ubrana w koszulę nocną, i wygodne kapcie poczułam wielką ulgę gdyż wysokie buty wręcz zmaltretowały moje stopy i łydki. Myślałam, że będę płakać z bólu kiedy tylko je zdjęłam. Byłam przerażona samą myślą, że od teraz częściej będę musiała je zakładać.

Zdjęłam szlafrok i chciałam położyć się do wygodnego łóżeczka kiedy nagle do moich uszu doszedł jakiś piękny dźwięk. Delikatna i cicha melodia rozeszła się po całym domu. Nie za wiele myśląc wyszłam z pokoju aby odszukać jej źródło. Muzyka była przepiękna. Nigdy nie słyszałam czegoś podobnego.

Moje nogi same zaprowadziły mnie pod drzwi biura Baekhyuna. Nigdy wcześniej nie byłam w środku, gdyż Baekhyun zabronił. Nawet nie chciałam tam wchodzić, bo nie czułam takiej potrzeby. Tym razem drzwi do pomieszczenia były lekko uchylone, a zza nich dobiegała do mnie ta cudna melodia. Nie potrafiłam się powstrzymać więc po prostu zaglądnęłam do środka.

Na środku pokoju stał duży czarny fortepian, a przy nim, tyłem do drzwi, siedział Baekhyun. Jego palce muskały klawisze, głowa lekko kiwała się do rytmu.

Nigdy w życiu nie spodziewałabym się po nim tego, że potrafi tak pięknie grać na fortepianie. W mojej głowie był biznesmenem, którego interesują tylko pieniądze. Poczułam pozytywne zaskoczenie. Nie odważyłam się jednak wejść do środka. Patrzyłam na niego i słuchałam zza lekko uchylonych drzwi, bojąc się nawet oddychać.

Kiedy melodia ustała, zerwana jakby w półnuty, a on nerwowo poruszył się na krześle, myślałam, że zorientował się, że na niego patrzę. On jednak tylko chwycił ramkę ze zdjęciem, która stała przed nim i po prostu na nią patrzył.

Love ContractWhere stories live. Discover now