Eleven

1.6K 100 7
                                    

Promienie słoneczne wpadały do pokoju i oświecały moją twarz. Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Otworzyłam oczy, nie bardzo wiedząc co się dzieje. Ku mojemu zaskoczeniu, znajdowałam się w jakimś pokoju hotelowym. Nie był to pokój Dawida, dziewczyn też nie, bo wiedziałam jak wyglądają ich pokoje. Nie pamiętałam nic co działo się wczoraj.

Przetarłam dłońmi oczy i podniosłam się z łóżka. W momencie kiedy wstawałam, moją głowę naszedł silny ból i znowu opadłam w miękką pościel.
- Ej, wszystko okej? - usłyszałam męski głos, tuż za mną. Przestraszyłam się i szybko obejrzałam za siebie, co spowodowało kolejny nagły ból. Moim oczom ukazał się Robert, wpatrujący się we mnie z troską. Zignorowałam jego pytanie, chcąc wiedzieć co tu robię.
- Co się dzieje? Dlaczego tu jestem? Coś się stało? - wymruczałam w stronę bruneta.
- Uhm, byłaś wczoraj na imprezie i...
- I za dużo wypiłam? - przerwałam chłopakowi - Boże, przepraszam, nie chciałam robić Ci problemu.
- Nie, nie zrobiłaś mi żadnego problemu! Nie wypiłaś za dużo. Byłaś wczoraj w klubie i z tego co widziałem, to poznałaś jakiegoś kolesia, który stawiał ci drinki. W pewnym momencie od niego odeszłaś i dosłownie kilka sekund przed twoim powrotem, sukinsyn dosypał Ci prochów. Chcieliśmy ruszyć w jego stronę, ale za długo zajęło nam zejście z balkonu na którym staliśmy i kiedy już byliśmy pod barem, Was nie było. - przeraziłam się na te słowa, co jeśli ten oblech mi coś zrobił? - Wojtek poszedł poszukać Was w innej części klubu, a ja wyszedłem na zewnątrz. Zauważyłem Cię, a kilka metrów za tobą tego faceta. Wtedy upadłaś, a ten gościu się do ciebie rzucił. Podbiegłem do Was i zadałem mu cios w tył głowy i kiedy upadł na ziemie, wziąłem cię na ręce i przyniosłem tutaj. - Opowiedział mi całą historię, mówiąc powoli i wyraźnie, aby wszystko do mnie dotarło.
- Dziękuję - powiedziałam patrząc się w okno. To była dosyć krępująca sytuacja, dlatego unikałam jego wzroku.
- Nie masz za co - przytulił mnie. - Wolę nie wiedzieć co by było, gdybym Cię wtedy nie szukał. - odwzajemniłam jego uścisk, ale po chwili go puściłam
- Szukałeś mnie? - zapytałam, tym razem patrząc mu w oczy - Dlaczego?
- A no, wiesz, tak o. - to była chyba najgłupsza odpowiedz, jaką mogłam usłyszeć. " tak o"
- "tak o?" - zaśmiałam się - No okej, jeszcze raz bardzo ci dziękuje. Pójdę już do siebie, nie chcę Ci przeszkadzać. - powiedziałam wstając i kierując się do wyjścia.
- Co ty, nie przeszkadzasz - oznajmił, na co ja się nieśmiało uśmiechnęłam i opuściłam jego pokój.

Weszłam do siebie i od razu skierowałam do łazienki, aby się odświeżyć. Dwadzieścia minut potem wyszłam spod prysznica i owinięta miękkim ręcznikiem wybrałam czyste ubrania. Po kilku minutach byłam już ubrana i względnie ogarnięta. Nie chcąc tracić czasu, postanowiłam pójść do Dawida.

Podeszłam do drzwi od jego pokoju i głośno zapukałam, zgadując, że jeszcze śpi.
- Chwilkę! - odpowiedział mi zachrypnięty głos przyjaciela, mieszający się z chichotem jakiejś dziewczyny. Po krótkiej chwili drzwi się otworzyły, a z pomieszczenia wyszła jakaś nieznana mi blondynka. Sztucznie się do mnie uśmiechnęła, wyminęła i odeszła.
- Wczoraj wyznaje mi miłość, a teraz bzyka się z pierwszą lepszą laską? Nieźle się bawi! Ale może to i lepiej, że się mną nie zadręcza.

- Cześć młoda - przywitał się ze mną. Nie był wcale pijany, ku mojemu zaskoczeniu.
- Hejka - odparłam, siadając na łożku obok bruneta. - szkoda, że dzisiaj wyjeżdzasz. - oznajmiłam, a chłopak mnie objął. Naprawdę było mi smutno, że to ostatni dzień jego pobytu tutaj, ale z drugiej strony jakaś część mnie się z tego powodu cieszyła.

O godzinie szesnastej byliśmy już na lotnisku, żegnając się. Mocno przytuliłam chłopaka, a on odwzajemnił mój uścisk. Chwilę potem widziałam go odchodzącego w tłum ludzi czekających ma odprawę.

Be Yourself || R.LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz