Three

3.2K 162 7
                                    

Szybkim ruchem zabrałam mu mój telefon z ręki i starając się oderwać spojrzenie od jego pięknych, błękitnych oczu, zaczęłam nerwowo rozglądać się dookoła.
-Napewno nic Ci nie jest? Bo z tego co widzę, masz mocno zranioną rękę. Możemy podejść do mojego hotelu, postaram Ci się pomóc
- Nie - odparłam nerwowym tonem i pociągnęłam dalej- dziękuje za pomoc ale z ręką sobie poradzę, do widzenia- rzuciłam w jego stronę i szybkim krokiem udałam się w stronę hotelu. Liczę na to, że Robert w mroku nie zdołał mi się przyjrzeć i mnie nie zapamiętał, bo jutro miałam spotkać się z piłkarzami pierwszy raz i miałabym zaliczoną skuchę juz na starcie.
Docierając do hotelowego pokoju wiedziałam, że muszę szybko zrobić coś z moja ręką, bo krwawiła coraz mocniej. Nie miałam przy sobie żadnej apteczki, wiec stwierdziłam, ze moim jedynym wyjściem jest udać się do hotelowych pielęgniarek, które dzięki Bogu pracują całą dobę. Jedna z kobiet, z bardzo przyjaznym wyrazem twarzy, szybko zdezynfekowała mi ranę i owinęła rękę bandażem.
Ten dzień przyniósł mi sporo wrażeń i jedyne o czym dalej myślałam, to by w końcu znaleźć się pod prysznicem a następnie pod kołdrą. Docierając do pokoju zaczęłam przekopywać walizkę w poszukiwaniu piżamy. Powinnam się rozpakować do szafy, ale znając mnie zajmie mi to jakiś tydzień.
Wychodząc spod prysznica ubrałam krótkie dresowe spodenki w kolorze czerwonym i wielka czarna koszulkę Dawida, którą mu kiedyś zabrałam. Ostatnia rzeczą jaka wykonałam, było wskoczenie do łóżka i zapadnięcie w długo wyczekiwany sen.
Rano, około godziny 10, w pokoju zabrzmiał głośny sygnał budzika, który natychmiast wyrwał mnie ze snu. Nie lubiłam wstawać rano, mogłam przespać cała dobę, więc wydałam z siebie cichy jęk.
Walka z grawitacja, trzymającą mnie w łożku była bardzo ciężka, ale w końcu zmusiłam skę do wstania. Pierwsze co zrobiłam, to poranna toaleta. Moje włosy zdecydowanie wymagały kąpieli, ponieważ wieczorem nie starczyło mi sił na umycie ich. Kiedy skończyłam zawołałam do siebie Ewę. Mimo że naprawdę lubię się malować, na wszelkie wyjścia musiałam być malowana przez makijażystkę. Ewa miała rękę do tych spraw, wiedziała jak podkreślić rysy mojej twarzy i jednocześnie nie zrobić ze mnie marnej podróbki lalki barbie. Kiedy skończyła mnie malować, poprosiłam żeby zajęła się moimi włosami. W zasadzie mogłam to zrobić sama, ale bardzo lubiałam kiedy to ktoś bawi się moimi włosami. Ewa bezbłędnie wyprostowała moje dosyć długie, brązowe włosy. Do pokoju weszła Maja, żeby pomoc mi w ubiorze. Jak juz wcześniej wspominałam, Maja nie jest naprawdę moją stylistką, ale od zawsze razem doradzałyśmy sobie w ubiorze, wiec i tym razem nie było inaczej.
Razem z moja przyjaciółka, śliczną, długowłosą blondynką, wybrałyśmy dla mnie czarne, mocno dopasowane (takie jak najbardziej lubiłam) dżinsy, czarną, luźną koszulkę na ramiączkach i marynarkę w kolorze nude. Na nogi założyłam szpilki, w tym samym odcieniu co marynarka. Rękawki musiałam podwinąć, ponieważ na bandażu zawiniętym na lewej ręce, było bardzo niewygodnie.
Przez przygotowania zabrakło mi czasu na zjedzenie śniadania, wiec poprosiłam Ewę, żeby przyniosła mi jednego croissanta z czekolada, którego zamierzałam zjeść po drodze.
Kilka minut przed godzina 13, razem z Igorem i szefem mojej wytworni Kamilem, który dojechał do nas około 6 rano, weszliśmy do wielkiej sali konferencyjnej, gdzie miało się odbyć oficjalne przywitanie mnie i oczywiście piłkarzy. Przez jakieś 30 minut piłkarze odpowiadali na rożne pytania od fotoreporterów, a następnie naszła chwila dla mnie. Zadawali mi różnorodne pytania. Niektóre były dość typowe, a niektóre zaskakująco dziwne.
Ogólnie do tego typu spotkań byłam przyzwyczajona, wiec doskonale wiedziałam co mówić i jak się zachowywać. Bardzo jednak rozpraszał mnie pan Lewandowski. Kilka razy udało mi się złapać go na tym, że na mnie spoglądał. Mogłoby się to wydawać normalne, ale jednak nie było to wtedy gdy ja mówiłam, ale gdy mówili inni. To było dosyć krępujące, ale starałam się nie dawać po sobie poznać, ze jestem skrępowana.
Nareszcie, po jakiś 2 godzinach, ta cała szopka dobiegła końca. Kilka reporterów chciało zadać mi pytania bardziej prywatne, nie dotyczące euro, dlatego tez zrobili to juz po konferencji z udziałem telewizji.
Przekopując się przez dosyć tłoczne pomieszczenie, poczułam jak ktoś łapie mnie za ramie. Odwróciłam się i zobaczyłam Adama Nawałkę z Robertem. Na widok piłkarza zakręciło mi się w głowie, jednak trzymając fason podeszłam do mężczyzn.
- Miło nam poznać- odezwał się przyjemnym głosem trener a następnie wraz z Robertem podali mi dłoń- cieszymy się, że tym razem to nasza polska artystka będzie odpowiedzialna za hymn euro. Pani piosenka jest hitem wsród naszych piłkarzy, mam nadzieje ze doda nam energii w czasie treningów i meczy i poskutkuje to licznymi wygranymi
- Dziękuje, bardzo mi miło! Rownież mam taką nadzieje i życzę powodzenia. Wiem że chłopcy są swietnie przygotowani i tylko czekam na pierwszy mecz.
- Tak, chłopcy są w naprawdę świetnej formie, proszę mi wybaczyć, ale muszę iść udzielić jednego wywiadu, miłego dnia!
- I wzajemnie!- krzyknęłam w stronę trenera, który już przeciskał się w stronę jakiegoś reportera. Odwróciłam się i zobaczyłam Roberta z szerokim uśmiechem na twarzy
- Więc to Ty jesteś tą niezdarą z plaży? - spojrzał na moja zabandażowaną rękę i ze śmiechem kontynuował- Tak myślałem, że chyba jednak nie do końca nic ci się nie stało! Szybko uciekłaś, ale zdążyłem zapamietać jak wyglądasz. Tak myślałem, ze skądś Cie kojarzę.
Poczułam jak moją twarz zalewa delikatny rumieniec.
-Tak, to ja- odpowiedziałam nieco zmieszana. Byłam bardzo skrępowana w jego towarzystwie i szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia co mogę mu więcej powiedzieć, ale nie chcąc utrzymywać niekomfortowej dla nas obojga ciszy zaczęłam mowić - jeszcze raz przepraszam, że tak na Ciebie wpadłam. Stale latam z głową w chmurach i tak to się często kończy
-Nie no, co ty. Nic się nie stało, to raczej ty jesteś bardziej poszkodowana - jeszcze raz spojrzał na moja rękę- planujesz coś na dzisiaj wieczór? Razem z chłopakami podbijamy klub obok naszego hotelu, jak chcesz to możesz do nas dołączyć z koleżankami. Jak pokażesz identyfikator hotelowy to wpuszczą Cię bez problemu.
- Jeszcze nie wiem czy coś planuje, ale myślę że wpadnę - powiedziałam tak spokojnym głosem jak tylko było to możliwe i szczerze się uśmiechnęłam.
- To świetnie - powiedział z tym swoim idealnym uśmiechem- będę czekać - rzucił lekkim tonem i odszedł. To było dziwne. Rozmawiałam z Robertem Lewandowskim. Zaprosił mnie do klubu. Kojarzył mnie. Wydawał się być bardziej otwarty niż w telewizji. Media go przedstawiają jako poważnego, profesjonalnego kapitana drużyny, ale wydaje mi się że jest tak samo wyluzowany jak ja czy inne osoby w jego wieku.
Na samą myśl o wieczorze robiło mi się niedobrze, ale nie mogłam tam nie pójść. Robert Lewandowski to był mój ideał. Jeszcze jakiś rok temu szalałam za nim jak najwieksza psychofanka. Wprawdzie teraz jestem całkowicie opanowana, ale mimo to jest ideałem faceta.
Wracałam już do hotelu, byłam naprawdę ciekawa reakcji dziewczyn jak usłyszą co robimy dziś wieczorem. Mam tylko nadzieję, że przynajmniej dzisiaj nie uda mi się zrobić nic przypałowego.
-------------------------------------------------------
Co sądzicie? Dziękuje za komentarze pod poprzednim rozdziałem, mam nadzieje, ze ten tez wam się podoba. Ogólnie pojawia się coraz więcej dialogów, które są moim słabym punktem, ale mam nadzieje ze idzie mi w miarę dobrze. Liczę na wszelka opinie i rady :)

Be Yourself || R.LOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz