-Mamo wychodzę! - Rzuciłem szybko za plecy, gdy moja stopa przekroczyła próg domu.-Już? A obiad Adam? - Słysząc to przygryzłem wargę, bo już chciałem wybuchnąć na kobietę zirytowany, ale nie mogłem sobie na to pozwolić.
-Spokojnie, zjem na mieście. Cześć. - Wyszedłem na podwórze i zamknąłem za sobą drzwi. Ah, nareszcie sam, aż poczułem nagłą ulgę i radość. Uwielbiam samotne przechadzki, bo zwykle pomagało mi to zregenerować myślenie przed tymi pie*szonymi testami... ale nareszcie już koniec mojej męczarni.
O godzinie piętnastej słońce jeszcze mocno grzało, a na ulicach trudno było dojrzeć ludzi. Zwykle o tej godzinie wszyscy wolą chłodzić się przy wiatraczku na kanapie, no ale to nie ja wybrałem godzinę... Teraz do mnie dotarło, że nie mam pojęcia, z kim dokładnie mam się spotkać. Niby stary kumpel... ale pytanie z kiedy? Bo jak na razie poznałem wielu chłopaków ze szkoły... Mam pustkę w głowię.
*Nagle poczułem mocne wibracje w kieszeni moich dżinsów*
Spojrzałem na ekran, a tam informacja o SMS'e od zastrzeżonego numeru... Bez zawahania odczytałem wiadomość:
Numer Prywatny: Co tak długo? Rozumiem, że stare nawyki spóźnialstwa zostają, no ale żeby aż tak?!
Ty: Jakiego spóźnialstwa? Przecież jest 15:59! I po co ci w ogóle zastrzeżony do rozmowy?
Numer Prywatny: Heh, żeby było ciekawiej Lambert... Czekam już w umówionym miejscu ;) Tylko się nie wystrasz.
Ty: Czego niby? Powinienem się ciebie bać?
Numer Prywatny: To już zależy od ciebie. Widzimy się niedługo.
Trochę zaczynam się obawiać tego spotkania. A co jeśli to jakiś głupi dowcip? Ale... jak nie spróbuje, to się raczej nie dowiem. Nigdy nie lubiłem takich znajomości, ale ten chłopak wyjątkowo mnie zaciekawił.
********************
Miał racje. Chociaż wyszedłem w miarę wcześnie, to i tak dotarłem pod szkołę o szesnastej piętnaście. Ale już przy początku ogrodzenia szkoły zobaczyłem ciemną postać... Iść? Czy nie iść? W ogóle go nie poznaje, ale niby on zna mnie... No cóż.
Ruszyłem w stronę chłopaka, a ten już po moich trzech przebytych krokach zmierzył mnie wzrokiem, a spod czarnego kaptura ujrzałem tajemniczy uśmiech. Chciałem w ostatniej chwili zawrócić, ale już nie zdążyłem.
-No proszę, proszę. Już zaczynałem wątpić, że się zechcesz ze mną zobaczyć. - Zakapturzony człowiek bez wahania podszedł i mnie mocno przytulił. Poczułem miły zapach męskich perfum, ale i tak niepewnie również go objąłem.
-Tak... Zwłaszcza, że nadal nie wiem jak się nazywasz. - Uwolniłem się z objęć chłopaka, a on tylko radośnie się zaśmiał. - Co cię tak śmieszy?
-Masz zaniki pamięci? Rozumiem, że kilka lat to dużo, no ale żeby aż tak? - Jego opalone dłonie wyłoniły się z czarnych rękawów ubrania, po czym powędrowały w stronę głowy i chwyciły kaptur. Postać szarpnęła materiał bluzy w tył.
-Tyle minęło. Tyle samotnych dni w szkole. Tyle płaczu po kątach. - Zacisnąłem dłoń w pięść, bo istotnie narastał we mnie gniew na bruneta. Wszystko w mojej głowie się gotowało, bo ile ja przez niego wycierpiałem w osamotnieniu?! Ale czy warto mu to wypominać? A może się cieszyć, że znów tutaj jest?
-Słuchaj Adam, mi też nie było łatwo po ostatnich wydarzeniach między nami. J-Ja pr-rzepraszam... Wystraszyłem się. - Kenny spuścił wzrok na chodnik między nami, a kąciki jego ust utworzyły grymas prawdziwego samobójcy, który nie widzi sensu życia. Nie mówił dalej, ale czekał cierpliwie (a może raczej w napięciu) na moją reakcję. Ale ja nie zamierzam go znów do mnie zniechęcić... Toby było nie do zniesienia.
YOU ARE READING
Jak Zostałem Gejem...? ZAWIESZONA
FanfictionNazywam się Adam Mitchell Lambert... Obecnie mam 34 lata. Mieszkam w Los Angeles. Znacie mnie jako człowieka sceny, sławnego piosenkarza. Nie jestem jednak zwykłą osobą, według niektórych jestem nawet ,,NIENORMALNY"... Pragnę wam pokazać, że każda m...