Rozdział 4

233 22 15
                                    


-Coś ty niby zrobił?! - Kenny z całej siły strzelił mnie otwartą dłonią w tył głowy.

-A co niby miałem zrobić?! Dać się przelecieć?! - Odepchnąłem go od siebie z całej siły, lecz dał radę utrzymać równowagę.

-Przesadzasz! Tyle do niej zarywałeś, a teraz chcesz to z pieprzyć?! - Chłopak również pchnął mnie jak najmocniej od siebie, że aż musiałem się zaprzeć nogą, by nie polecieć na plecy.

-Ale mi przeszło! Zniknęło! TAK NAGLE! - Czuje, jak zaczyna się we mnie gotować. Jeszcze chwila, a zaraz mu naj*bie!

-Że co? Jak ku*wa? Tak nagle?! - Nastolatek wywrócił oczami, a to dodatkowo mnie podburzyło.

-Tak! Nic do niej nie czuje! Po tym przedstawieniu wszystko się zmieniło... - Wziąłem głęboki wdech. Bo co? Pobije się z kumplem? To bez sensu...

-Jak po przedstawieniu? Myślałem, że wszystko ci się podobało. - Ken spojrzał na mnie podejrzliwie, również usiłował nieco ochłonąć.

-Eh... To źle myślałeś. - Odwróciłem od niego wzrok i pomaszerowałem w stronę najbliższej ławki.

Spotkaliśmy się w parku tuz przy naszej szkole. Jeden guzik mojej koszuli nadal pozostał rozpięty, a włosy są strasznie rozczochrane. Przy tym kolorze włosów można by pomyśleć, że właśnie na mojej głowie wybuchł pożar. Nadal czuje truskawkową pomadkę na ustach... Super. Teraz nawet te owoce mi obrzydną.

Opadłem ciężko na drewniane siedzenie, oparłem łokcie na kolanach. Stało się teraz dla mnie obojętne, czy Kenny się na mnie obrazi, czy też usiądzie obok na ławce. Ale jednak wybrał te druga opcje.

-Przecież... ty marzyłeś o jej uczuciu. Adam... co się z tobą najlepszego dzieje? - Przyjaciel przysiadł się do mnie bliżej, po czym położył swoja rękę na moim kolanie, co strasznie mnie zdziwiło i zszokowało.

-Mi możesz powiedzieć. - Kątem oka dostrzegłem współczujący uśmiech na jego twarzy. Obróciłem ku niemu głowę, ale gdy napotkałem jego intensywny wzrok, to... ja... Nie wiem... Coś mnie zatkało.

-E... Wi- Wiem. - Patrzyłem na niego nieobecnym wzrokiem, gdyż teraz zajęty byłem tym miłym uczuciem ciepła. Ten dotyk... to dziwne uczucie, jakby niewidzialny prąd przepływał szalenie pod twoja skórą, wypełniał twoje żyły.

-Adam? Ej, Lambert! Bo pomyślę, że się we mnie zakochałeś. - Zaśmiał się wesoło blondyn, a ja poczułem niezwykłe palenie na twarzy.

-Muszę lecieć, do jutra. - Wstałem i szybko ruszyłem w stronę przeciwną niż siedział chłopak.

-Adam! - Usłyszałem jedynie za plecami, lecz nie mam odwagi się odwrócić. Musze jak najszybciej stamtąd zniknąć...

Co to było? Pierwszy raz spojrzałem na niego z innej strony... Tak mocno poczułem jego dłoń. Zaczynam szaleć... Obija mi... Tak, to na pewno to.


********************


-Ładuj się... Stary szmelc. - Szepnąłem do siebie włączając laptop mojego taty. Zabrałem go z jego biura na dolnym piętrze, ale niestety daleko mu do dobrego komputera.

Siedzę wygodnie na moim łóżku z laptopem na kolanach. Na szczęście dziś moja mama z bratem są na wizycie lekarskiej, a ja zostałem w domu sam z ojcem.

Kurna, czemu one zawszę się plączą?! Te cholerne słuchawki, ale bez nich nie mogę nic oglądać w tym domu. Ani chwili prywatności. Włożyłem moje stare słuchawki do uszu.

Jest! Jezu... Ile można czekać na uruchomienie?! Ale nie mogę narzekać... Lepiej czekać dziesięć minut, niż dziesięć godzin.

Google... Okej, nie mogę tego zepsuć, bo więcej kradzież laptopa może się nie powieść...

Pewnie każdy się domyślił, że w wyszukiwarce wpisałem hasło ,,Geje". Pisząc to trzęsły mi się ręce, nadal się trzęsą.


Kliknąłem pierwszy lepszy wynik, a to wprowadziło mnie w ciekawą scenkę...


Dwóch mężczyzn zmysłowo na siebie patrzy, uśmiechają się gorąco i mierzą nawzajem wzrokiem. Był to blondyn i brunet. Po chwili chłopak z blond włosami przygryzł mocno wargi, po czym zbliżył się kocim ruchem do partnera. Powoli zaczął ściągać jego koszulkę, a przy połowie zatrzymał dotyk na sutkach mężczyzny, wprawiając faceta w serię cichych pojękiwań. Gdy już oboje stali przed sobą z nagimi torsami, to zbliżyli się do siebie tak, że nogi ich splatały się w jedno, a oddechy bezustannie mieszały. W tym samym momencie oboje włożyli dłonie do wzajemnych spodni, dotykając zawartości z największą dokładnością i zawziętością. Teraz oboje odpływają w swojej obecności, a ja patrząc na to czuje narastające mrowienie w podbrzuszu.

O wiele bardziej dominujący blondyn po chwili zaczął wykonywać mocniejsze ruchy na brunecie, wyraźnie mocno za coś szarpał... A jego partner, który rozkoszował się dłonią faceta, w podziękowaniu delikatnie przejechał językiem od obojczyka, po samo ucho kochanka. Akcja zaczęła się gotować, jakbym na ekranie nie widział ludzi, ale dzikie zwierzęta walczące o dominacje... Gryzienie, lizanie, penetrowanie... To wszystko było na porządku dziennym... Mężczyźni łączyli się w jedno, uwielbiali swoją obecność.

Nagle poczułem coś dziwnego w dolnych partiach ciała, lecz nigdy wcześniej tego nie doświadczałem... Poczułem coś twardego pod rozgrzanym laptopem, ale gdy zdjąłem z kolan maszynę, to niczego nie znalazłem. Mój rozporek jest napięty.

Film nadal leci, a ja wcale nie mam ochoty go wyłączać. Jeszcze parę minut nie zaszkodzi...

Głos w słuchawkach na maxa, monitor tuż przed nosem... I tak leciały kolejne minuty, kwadranse... Ale bardzo przyjemnie.

-Widzę, że się dobrze bawisz synu. - Mocno podskoczyłem na uczucie dłoni na ramieniu, która potem zatrzasnęła klapkę komputera z ogromną furią.

Jak Zostałem Gejem...? ZAWIESZONAWhere stories live. Discover now