07|| Hey Stoopid

491 71 6
                                    

Kiedy Dean zobaczył wyłaniającego się zza winkla Gabriela, a potem zmieszanie zarówno jego jak i Sama, musiał bardzo poważnie pilnować sam siebie, byle tylko nie wybuchnąć histerycznym śmiechem. Prawdę mówiąc, nie miał pojęcia, że Novak pracuje akurat w tym studiu, jednak los postanowił się do niego uśmiechnąć.

***

Sam czuł się jak na szpilkach, siedząc na obitym czerwoną skórą fotelu i dając się tatuować ciemnowłosej dziewczynie o mroźnym spojrzeniu.

Nie dość, że chłopak nadal nie wydusił od brata jaki wzór daje sobie zrobić, (co w jego mniemaniu mimo wszystko było cholernie głupie i nie miał pojęcia, czemu się na to zgodził), to gdzieś co jakiś czas teoretycznie przypadkowo pojawiał się Gabe, którego po sytuacji z ostatniej imprezy wolałby nie widzieć przynajmniej przez jakiś czas. Winchester nawet przed sobą nie chciał się przyznawać co zaszło, a obecność mężczyzny zdecydowanie nie poprawiała jego statusu mentalnego.

No bo, cholera, kto normalny czułby się komfortowo w takiej sytuacji?


Kiedy dobre dwie godziny później razem z Deanem w końcu opuścili studio, z Sama jakby momentalnie zeszło całe napięcie, nie stanęło to jednak na przeszkodzie temu, żeby zaczął robić przytyki w stronę starszego brata.

- Zrobiłeś to specjalnie, prawda? - Zapytał, przy okazji zapinając pasy w samochodzie.

- Szczerze? Nie. - Odparł lekko Dean, jedną ręką wrzucając do odtwarzacza kasetę, a jak udało się wypatrzyć młodszemu, tym razem padło na Queen.

- Mam nadzieję że wiesz, że ani trochę ci nie wierzę, prawda? - Lewa brew Sama podjechała o dwa piętra do góry, a on sam był bardzo bliski zrobienia klasycznej suczej twarzy.

- Twoja wola, Samantha. - Rzucił starszy Winchester przy okazji wzruszając ramionami i mocniej dociskając pedał gazu.


***

- Dobra Dżibril, spowiadaj się, co to miało być? - Słowa Meg wypowiedziane były tym tonem, którego bał się każdy normalny człowiek, a Gabe zdecydowanie nie wyłamywał się z tej grupy.

- Noo... dwóch braci tatuujących sobie u ciebie pentagramy? - Mimo wszystko jednak, spróbował wybronić się pomimo znajdowania się na zdecydowanie przegranej pozycji.

- Oh, naprawdę? Nie zauważyłam. - Odpowiedziała dziewczyna, przy okazji groźnie mrużąc ciemne oczy. - A może chciałbyś mi powiedzieć coś więcej o tym uroczym, przerośniętym dzieciaku z bardzo fajną klatą na która nie omieszkałeś bezczelnie się pogapić?

- Em.. no dobra. Byłem ostatnio na imprezie znajomych Castiela i tak jakoś.. wyszło, okej? Nie wiem, po wszystkim on sprawiał wrażenie że nie chce mnie znać, dlatego próbuję się nie narzucać, okej? Możemy to tak zostawić? - Gabriel ostatecznie skapitulował, Meg jednak wydawała się nie być do końca usatysfakcjonowana jego odpowiedzią, bo rzuciła tylko; "jeszcze do tego wrócimy", a potem jak gdyby nigdy i nic, zarzuciła na plecy czarny trencz i wyszła na papierosa.


***

Kiedy kilka godzin później Dean postanowił, że pójdzie na piwo pomimo środka tygodnia i ściany deszczu lejącej się z nieba, Sam nie był w stanie odwieść go od tego pomysłu ani prośbą ani groźbą. Loś po kilku bolesnych minutach zażartego boju skapitulował i z nieszczęśliwą miną zaczął oglądać w podstarzałym telewizorze jakiś badziewny sitcom, dając tym samym do zrozumienia starszemu bratu, że jest na niego obrażony.

Starszy Winchester nic sobie jednak nie zrobił z takiego obrotu sytuacji, zgarniając po drodze ze schowka w samochodzie jeden z fałszywych dowodów osobistych i skierował swoje kroki do czegoś, co wydało mu się centrum miasta.

rock or bust || spn auWhere stories live. Discover now