Gdy Alicja brała kąpiel ja za ten czas ogarnełam jej pokój. Był duży w kolorach fioletowo białych. Z syfitu zwisał piękny żyrandol, a podłoga była pokryta ciemnymi panelami. Pozbierałam z ziemi szybko jej ciuchy i wrzuciłam do kosza na brudne ubrania. Zaścieliłam łóżko i poczekałam na przyjaciółkę.
Kiedy wróciła uczesała włosy i nałożyła makijaż.

-To jak Alicja odpuszczamy impreze u Eryka?

- Ja tak, a ty masz iść i sie dobrzę bawić.

- Bez ciebie to nie to samo. Może wpadnę na noc i włączymy sobie film?

- Amanda nie ty pójdziesz a ja i tak pewnie pojadę do szpitala.

- Mogę pojechać z tobą jeśli chcesz.

- Nie wykręcisz się. Poza tym kupiłaś już sukienkę.

- Okej, pójdę sama. Zaraz na następny dzień opowiem ci wszystko.

- No i tak trzymać. Chciałabym żebyś już z nim była.

- Nie chcę z nim być. On do mnie nie pasuję.

- Tak, tak ja wiem swoje kochana.

- Bo ty zawszę wiesz lepiej co? - zapytałam ironicznie. Alicja się obróciła i puściła mi całusa. Ona ma rację podoba mi się Eryk i chcę z nim być. Wpadłam po uszy bo on pewnie nic do mnie nie czuję. Ciekawe jak ja sama tam pójdę. Zapytam Wiktora może mnie podrzuci jak sam bedzię jechał.

- Amanda! Żyj! - krzykneła Alicja.

- Sorki zamyśliłam się.

- Przepraszam kochanie, ale bede się zbierać do szpitala może wiedzą coś nowego.

- Rozumiem. - uśmiechnełam się.

- Mogę Cię odwieźć do domu.

- Z chęcią - zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam do wyjścia. Po chwili siedzialam w samochodzie Alicji, a ona ruszyła. Jazda przebiegła w ciszy. Porzegnałam się z przyjaciółką i weszłam do domu. W środku nikogo nie było wisiała tylko kartka informująca mnie, że obiad jest w piekarniku. Więc postanowiłam go sobie odgrzać. Otworzyłam piekarnik i zobaczyłam że na obiad jest lasagne. Nastawiłam piekarnik i wyjełam z lodówki sok. Nalałam sobie do szklanki i poszłam do salonu właczyć telewizję. Naglę usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Ciekawe kto to. - powiedziałam cicho pod nosem i poszłam otworzyć. Gdy pociągnełam za klamkę nie mogłam uwierzyć własnym oczom to byl Eryk.

- Ooo hej co tutaj robisz ?

- Hej, przyszedłem do Wiktora.

- eee nie ma go - wydukałam.

- To nic. - uśmiechną się. - Mogę wejść czy przeszkadzam? - zapytał, a ja odrazu się zgodziłam.

- Tak, jasne możesz. - puściłam go przodem i udałam się za nim do kuchni. - chcesz może soku?

- Tak - powiedział i puścił mi oczko. W momencie zrobiłam się czerwona. Wyjęłam szklankę dla Eryka i nalałam mu soku.

- Proszę. - podałam chłopakowi szklankę. - Może masz ochotę na lasagne?

- Z przyjemnością. - po paru minutach obiad byl gotowy do jedzenia. Nałożyłam porcję sobie i Erykowi. Oboje udaliśmy się do jadalni. Eryk zajął miejscę obok mnie.

- Bardzo dobre.

- Bo w końcu robiła moja mama.

- Bedziesz w sobotę?

- Nie wiem, za bardzo nie mam z kim iść.

- A Alicja?

- Ona nie będzie mogła.

- Fajnie by było jak byś jednak była. - powiedział.

- A chcesz żebym była? - Wtedy nasze oczy się spotkały. Poczułam jak moja twarz powoli staje się co raz cieplejsza i pokrywa ją fala rumieńów. Nie mogłam przestać na niego patrzeć. Jest taki przystojny...

- Tak, chcę żebyś była. - ujął moją dłoń i patrzył w moje oczy. Naglę nasze twarze zaczeły się zbliżać. Powoli zamknełam oczy i naglę ktoś wszedł do domu. Odskoczyłam od niego i zobaczyłam że to Wiktor.

- Siema - powiedział - Co robicie?

- Jemy - powiedziałam szybko i popatrzyłam na Eryka, który siedział zadowolony. Dokończyłam posiłek i odniosłam talerz do zmywarki. Eryk z Wiktorem zostali w jadalni. Szybko uciekłam do swojego pokoju i napisałam wiadomość do Alicji. Wszystko jej opisałam i wysłałam. Byla godzina 16:30 więc postanowiłam się przebrać i wyjść pobiegać. Musiałam wszystko poukładać w swojej głowie. Za duzo wrażeń. Na dodatek Eryk próbował mnie pocałować.

______________________________________

Spozniony, ale jest...mam nadzieje ze sie podoba :) mozecie polecac moja ksiazke innym ktorzy lubia czytac ;) milej nocki :*

Kolega mojego brata जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें