Rozdział 12 - Mapa Huncwotów

Start from the beginning
                                    

Jednak klasa była zbyt zajęta narzekaniem o tym, co musieli znosić pod wodzą profesora Snape'a. Profesor Lupin uśmiechał się na oburzenie, póki nie spojrzał na Harry'ego i nie zauważył, że jego podopieczny unika kontaktu wzrokowego. To nie dobrze. Po kolejnej rundzie skarg, profesor Lupin odzyskał kontrolę nad klasą i zapewnił, że zadanie nie musi być oddane. Cała klasa została z niego zwolniona za wyjątkiem Hermiony, która wyglądała na rozczarowaną, ponieważ już skończyła.

Omawiając zwodniki, Gryffindor odzyskał z powrotem wszystkie punkty, które stracili podczas Obrony ze Snapem. Gdy zadzwonił dzwonek, wszyscy ruszyli do drzwi. Harry wiedział, że musi stąd wyjść, zanim wybuchnie, ale niestety profesor Lupin nie pozwolił mu na to tak łatwo.

- Harry, mogę cię prosić na słówko? - zawołał profesor Lupin.

Harry westchnął i pozostał w miejscu, podczas gdy inni wyszli. Powoli odwrócił się i wreszcie napotkał zmęczony wzrok Lupina. Naprawdę nie chciał teraz tego robić. Nie chciał rozmawiać o tym weekendzie. Chciał po prostu być sam.

- Przykro mi z powodu twojej miotły, Harry - powiedział profesor Lupin, układając książki w torbie. - Profesor Dumbledore opowiedział mi o dementorach. Podejrzewam, że zareagowałeś tak samo, jak w pociągu?

Harry spuścił wzrok.

- Nie chcę o tym rozmawiać, profesorze - powiedział w napięciu.

Profesor Lupin był zaskoczony tonem Harry'ego.

- Harry, czy coś się stało? - spytał, zbliżając się powoli. - Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko, cokolwiek tylko chcesz.

Harry powoli pokręcił głową. Chciał krzyczeć, ale powstrzymał to. Musiał zrozumieć, dlaczego wszyscy zawsze go okłamują.

- Już nie - wymamrotał, po czym spojrzał na Lupina. - To był długi weekend, profesorze, więc jeśli już nic więcej...

Profesor Lupin wyciągnął rękę, by dotknąć ramienia Harry'ego, ale Harry szybko cofnął się i pozostał poza jego zasięgiem.

- Czy zrobiłem coś złego, Harry? - zapytał ostrożnie. - Przykro mi, że nie mogłem cię odwiedzić w weekend, ale byłem raczej chory.

Kłamstwa! Nie mogąc już tego wytrzymać, Harry sięgnął do plecaka i wyciągnął swój esej o wilkołakach. Uderzył dwoma zwojami pergaminu o biurko po swojej prawej.

- Mój esej, profesorze - powiedział Harry z ożywieniem. - Proszę się upewnić, że profesor Snape go dostanie. Wiem, że nie cierpiałby tego, że nikt nie zorientował sięprawdziwego powodu poruszenia tematu wilkołaków.

Oczy Lupina rozszerzyły się z zaskoczenia, a twarz pobladła.

- Harry... Ja...

Harry nie dał mu szansy.

- Okłamałeś mnie! - zawołał, nieświadom tego, że przedmioty w pomieszczeniu zaczynają się trząść. - Ufałem ci we wszystkim, a ty mnie okłamałeś! Wszyscy mnie okłamują! Myślałem, że jesteś inny!

Kilka kawałków szkła eksplodowało. Lupin odruchowo zakrył głowę, by zasłonić ją od szkła. Czując, że nic go nie uderzyło, spojrzał w górę i zobaczył łzy spływające po twarzy Harry'ego.

- Harry, posłuchaj mnie - powiedział ostrożnie. - Przepraszam, że ci nie powiedziałem. Bałem się. Myślałem, że jeśli się dowiesz to będziesz się mnie bał. Nie chciałem cię stracić. Jesteś wszystkim, co mam.

Harry upadł na kolana i ukrył twarz w dłoniach. Tego było zbyt wiele. Wszystko było poza jego kontrolą: Syriusz Black, dementorzy, Dursleyowie, krzyki jego matki, wysoki głos Voldemorta... ten nieludzki głos i zrozumienie prawdy o profesorze Lupinie. Dlaczego wszystko musiało być takie trudne? To po prostu niesprawiedliwe!

Nocny Strażnik | TłumaczenieWhere stories live. Discover now