ROZDZIAŁ #12

3K 174 4
                                    

*OCZAMI TRIS*

     Dzisiaj sobota, był wypad do Hogsmead. Syriusz uparł się, że ze mną zostanie. Właściwie to ja tego nie chciałam, bo za każdym razem kiedy przychodzi mówi do mnie przez cały czas, a ja leżę i nic. Można się wkurzyć nie? Teraz było tak samo. Siedzi tu od dwóch godzin i cały czad gada, a ja po prostu patrzę na niego i się uśmiecham. Nawet nie słucham co mówi, patrzenia na niego sprawia mi wystarczającą przyjemność. Ale i tak chciałabym coś powiedzieć.
- James mówił, żeby ci nie mówić, ale ja nie mogę - powiedział, a ja zaczęłam słuchać. - Pamiętasz jak mówił o niespodziance? - Tak Syriuszu odpowiem ci. Na pewno. Złość we mnie wzbierała. Czułam, że nie wytrzymam, że eksploduję. - A, no tak. Przepraszam, ja... Nie chciałem - powiedział. Chyba musiałam zrobić jakąś minę. Podniosłam lekko kąciki ust, chociaż złość nie opadła. Czy Dumbledore mówił coś o ujawnianiu się mocy, czy coś? Czy tylko mi się wydaje? Błagam niech tylko mi się wydaje, bo raczej nie chcę nic zrobić Syriuszowi, a kompletnie nie wiem co to mają być za moce. Syriusz nie odzywał się ju przez jakiś czas co, o ironio, rozzłościło mnie jeszcze bardziej. Patrzyłam na niego spode łba. Poczułam jakieś dziwne gorąco na dłoni, którą trzymał Syriusz.
- AUA! Tris! Co to było?! - zawołał i puścił gwałtownie moją rękę. Spojrzałam na nią i to, co zobaczyłam mnie przeraziło. Moja dłoń płonęła. Stała w ogniu, a ja czułam tylko lekkie gorąco. Wytrzeszczyłam na nią oczy i po chwili przypomniałam sobie o Syriuszu. Powoli odwróciłam głowę i spotkałam jego przerażone spojrzenie, co spowodowało, że bałam się jeszcze bardziej. Okno za moimi plecami otworzyło się gwałtownie a do pomieszczenia wdarł się gwałtowny i zadziwiająco silny ogień. Zamknęłam oczy i próbowałam się uspokoić. Byłam pewna, że to przeze mnie. Kiedy otworzyłam oczy moja ręka już nie płonęła, wiatr trochę zelżał, a Syriusz leżał na podłodze. Wyglądał śmiesznie. Naprawdę. Z moich palców wytrysnęły strumienie wody. Uśmiechnęłam się szeroko i poruszyłam ręką w stronę chłopaka. Zerwał się z podłogi i spojrzał na mnie ze zdziwieniem i strachem w oczach. Natychmiast przestałam się uśmiechać.
- Mój Boże Syriusz, ja.... - Urwałam i spojrzałam na niego z otwartymi ustami. Powiedziałam coś. Uśmiechnęłam się i zaczęłam się śmiać radośnie. Chłopak podszedł do mnie ostrożnie i spojrzał na moją rękę, która znowu leżała bezwładnie na pościeli. Przestałam się śmiać i spuściłam wzrok. Chyba nikt go nie poinformował o moich mocach... Usłyszałam jego kroki na posadzce. Spojrzałam na niego, po raz setny tego dnia, tym razem z niepewnością. Na pewno będzie chciał wiedzieć co przed chwilą się wydarzyło, a ja wątpię żebym mogła mu powiedzieć. Pokręcił głową z uśmieszkiem na twarzy i pochylił się nade mną.
- Nie tłumacz się więcej, ok? - szepnął i wpił się w moje usta. Oddałam delikatnie, jakbym bała się, że go wystraszę, pocałunek, a on wplótł palce w moje włosy i usiadł na brzegu łóżka pogłębiając pocałunek. Poczułam zapach miodu, na twarzy poczułam delikatny wietrzyk przypominający bryzę morską. Teraz czułam woń kwiatów polnych i żyznej gleby. Usłyszałam jakiś hałas na parapecie przy oknie za Syriuszem. On musiał również coś usłyszeć, bo odsunął się ode mnie i spojrzał przez ramię. Nic nie widziałam, bo zasłaniał mi ramieniem. Wstał i podszedł do źródła hałasu. Po chwili wrócił trzymając pustą do tej pory doniczkę. Teraz była pełna ziemi, a na środku zaczynała wzrastać róża.
- Jak ty to zrobiłaś? - spytał poważnie. Kiedy już chciałam coś odpowiedzieć usłyszałam krzyk pani Pomfrey.
- Ani mi się waż odpowiadać, Potter! - Spojrzałam na nią z błaganiem w oczach. Pokręciła głową. - Siedźcie tu i czekajcie aż wrócę z dyrektorem. Potter ani słowa. Black ani mi się waż o cokolwiek pytać.
- Pani Pomfrey, ja nie mogę mu nie powiedzieć! - zawołałam zrozpaczona.
- Owszem, możesz i to właśnie zrobisz. Czekajcie tu - warknęła, a ja posłałam jej pełne nienawiści spojrzenie.
- Nie możesz mi nie powiedzieć o czym? - spytał zdezorientowany Syriusz.
- Ja.. ja - zająknęłam się.
- MILCZ POTTER! - huknął dyrektor otwierając gwałtownie drzwi. Do oczu napłynęły mi łzy. - Proszę wyprowadzić tego chłopca panie Slughorn, bo domyślam się, że sam nie wyjdzie - powiedział już spokojniej. Ślimak położył rękę na ramieniu Syriusza, który przewyższał go o głowę.
- Nigdzie nie idę! - warknął strącając rękę profesora. - Co tu się dzieje?
- Syriusz idź - szepnęłam tal cicho, że zdziwiłam się, że mnie usłyszał.
- Tak, panie Black, lepiej chodźmy - powiedział Ślimak ciągnąc go w stronę wyjścia. Patrzyłam na to  bólem w oczach. Syriusz jeszcze na chwilę się odwrócił.
- Co tu się dzieje, Tris!? - krzyknął. Do moich oczu ponownie napłynęły łzy i pokręciłam lekko, prawie niewidoczni, głową.
- Przepraszam Syriuszu - powiedziałam, a on pokręcił z niedowierzaniem głową. Dumbledore tymczasem przyglądał się zwęglonej pościeli pod moją ręką i róży w doniczce. - DLACZEGO NIE MOGĘ MU POWIEDZIEĆ!? - wrzasnęłam kiedy zatrzasnęły się drzwi za Slughornem i Syriuszem.
- Nie tak głośno, panno Potter - powiedział najspokojniej na świecie Trzmiel. - Nie możesz mu powiedzieć, ponieważ będzie wtedy w niewyobrażalnym niebezpieczeństwie. Chyba tego nie chcesz. Tris, to co się tutaj stało będzie się powtarzać, dlatego musisz się nauczyć nad tym panować. Jeżeli tego nie zrobisz możesz kogoś skrzywdzić, nawet nieumyślnie. Wystarczy, że będziesz zła, albo będziesz się czegoś bała, a stanie się to co dzisiaj, albo nawet coś gorszego. Ta róża - wskazał ręką doniczkę - jest wyznacznikiem tego, w jakim stopniu panujesz nad mocami. Jak widzisz, w tym momencie nie panujesz nad nimi w żadnym stopniu. Kiedy wydobrzejesz zaczniemy naukę, ale ja nie będę mógł ci zbyt pomóc. Będziesz zdana na siebie i swoją siłę woli. Mogą minąć lata zanim będziesz w pełni kontrolować moc. Nie chcę wywierać na tobie presji, ale obawiam się, że jesteś jedyną nadzieją świata czarodziei. - Wstał i wyszedł. Zostawił mnie ze słowami "obawiam się, że jesteś jedyną nadzieją świata czarodziei" czyli, że co? Że jeżeli nie nauczę się panować na d mocą świat czarodziei zostanie unicestwiony czy co? Jezu, dlaczego to wszystko się dzieje? I dlaczego akurat mi? Dlaczego nie komuś innemu?
     Następnego dnia Syriusz nie przyszedł.

*********************************************************************

No to następny rozdział za nami :) Jak Wam się podoba? Bo pomysł strasznie podoba (po raz kolejny: dziękuję Natala :* ), ale to jak napisałam to już nie. No ale mi się ostatnio mało co napisze pooba, więc... Proszę o komentarze.
Buziaki Ela^^


Jedna z HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz