ROZDZIAŁ #1

15.4K 420 50
                                    

- Jestem ! - zawołałam wbiegając do Wrzeszczącej Chaty. - Spóźniłam się ?
Natychmiast zorientowałam się, że nie. Remus klęczał na środku pokoju i po woli się zmieniał. Wszyscy poza nim patrzyli na mnie w już zwierzęcej postaci. Zmieniłam się w wilka ( ja też jestem animagiem i właśnie w niego się zmieniam ) i usiadłam na tylnych łapach obok Syriusza. Trącił mnie łapą i jakby się uśmiechnął. Tylko on wiedział dlaczego się  spóźniłam. A mianowicie byłam u Dumbledora, który chciał się ze mną widzieć po naszym ( moim i Łapy ) wyskoku. Hagrid nas znalazł w Lesie. Wypuścił mnie, bo zorientował się, że dzisiaj jest pełnia i muszę, razem z chłopakami pilnować Lunatyka. Pewnie wszyscy się teraz zastanawiają po co byłam z Łapą w Zakazanym Lesie? Otóż Syriusz poprosił mnie żebym poszła z nim poszukać jednorożca, bo potrzeba nam sierści tegoż zwierzęcia do pewnego eliksiru i właśnie jemu przypadło za zadanie zdobyć ją. Ja znam się o wiele bardziej na magicznych zwierzętach, więc poprosił mnie żebym z nim poszła. Oto co naprawdę się stało :
Kiedy doszliśmy tak daleko w głąb lasu, że musieliśmy zapalić różdżki żeby cokolwiek widzieć, Syriusz przygniótł mnie do jednego z szerszych drzew i oparł się rękami o korę na wysokości mojej głowy. Serce zaczęło mi szybciej bić. Nasze twarze były dosłownie dwa centymetry od siebie. Czułam na szyi ciepły oddech chłopaka. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, ale kiedy Łapa przerwał tą ciszę jego głos działał na mnie jak muzyka. Uzależniająco. Co on ze mną zrobił ?  W każdym razie już rozumiem jakim cudem podrywa tak wiele dziewczyn nawet ich nie podrywając. Wystarczy, że zacznie mówić TYM głosem. Jeszcze nigdy tak do mnie nie mówił i tylko na tą sztuczkę nie jestem uodporniona. Nic innego na mnie nie działa.
- Czyż to nie romantyczne ? Stoimy tu, sami w środku lasu, przy świetle tylko dwóch różdżek... -  myślałam, że się rozpłynę - ... nikt by nam nie przeszkodził - powiedział i przysunął się tak blisko, ze teraz stykaliśmy się nosami. Moje źrenice się rozrzeszyły. Miał piękne perfumy. Teraz był tak blisko mnie, że mogłam patrzeć tylko w jedno oko naraz. - Umówi...
Nie skończył, bo za jego plecami rozległy się kroki. Zgaśliliśmy różdżki. Stanął tak, ze teraz znajdowałam się za jego plecami. Miałam chwilę żeby uspokoić oddech i przeanalizować to, co się przed chwilą wydarzyło.
- Syriusz, Tris, co wy tu robicie ? - Hagrid. Dzięki Bogu, ale mógł jeszcze chwilę poczekać. Syriusz by mnie poprosił żebym się z nim umówiła, ja bym się zgodziła i wszyscy byliby szczęśliwi. A tak muszę poczekać jeszcze... długo. Kolejna szansa nie nadarzy się pewnie tak szybko.
-  Stoimy. A co mamy robić -  warknął mój... przyjaciel ?  Chyba.
-  Nie wiem, ale wszyscy was szukają. -  O CZYM TY MÓWISZ ?!?!?! - Nie ma was dwie godziny. Dumbledore chce się z wami widzieć.
  -  Co? Jak to dwie godziny ? Przecież to niemożliwe! - Spanikowałam.
- Możliwe. A teraz chodźcie już. - Odwrócił się i poszedł.
- Dokończyny to innym razem. Było bardzo miło - szepnął Syriusz już normalnym głosem. Tylko kiwnęłam głową i ruszyłam za gajowym. Zatkało mnie. Nie mogę nic czuć do Syriusza. Przecież przyjaźnimy się od zawsze. Już na pierwszym roku się zaprzyjaźniliśmy. Wszyscy. I teraz po pięciu latach mam coś do niego poczuć ?  Nie. Wykluczone. Jeszcze się o coś pokłócimy i po przyjaźni. Nie ma szans. Nie mogę się zakochać w Syriuszu. Przecież to najlepszy przyjaciel mojego brata. Jeżeli się pokłócimy rozwalimy paczkę Hincwotów. Nie tylko ja się od nich odłączę, ale jeszcze James, który ZAWSZE stoi po mojej stronie. Choćby nie wiem co. Nie mogłabym być z Syriuszem. Chociaż może.... Ale nie. Nie zakocham się w nim i koniec.
Dumbledore najpier chciał rozmawiać z Syriuszem, a ja miałam poczekać na korytarzu. Po jakiś piętnastu minutach wyszedł i uśmiechnął się do mnie. Nie zwracając na niego uwagi weszłam na schody. Złapał mnie za nadgarstek i obrócił mnie do siebie. Pokręciłam głową i spróbowałam wyrwać rękę. Trzymał za mocno. Zrezygnowałam, bo wiedziałam, ze i tak mi się nie uda. Jest o wiele silniejszy ode mnie, chociaż ja do słabych też nie należę.
- Puść mnie -  zażdąłam spokojnie. Posłuchał. Obróciłam się i szybko wbiegłam po schodach. Zapukałam i weszłam do środka. Dyrektor wskazał mi ręką fotel. Usiadłam i czekałam.
-  Co robiliście w Lesie ?
-  Spacerowaliśmy.
-  Pan Black przedstawił mi inną wersję.  -  Nie. No człowieku. Czy ty sobie ze mnie żartujesz ? Zachciało mu się prawdy mówić ?
-  Naprawdę?  A co takiego powiedział ? - Tylko żeby kłamał !!
-  Powiedział, za cię tam zabrał, żeby w spokoju porozmawiać. Chciał Cię zaprosić na randkę, z tego co wywnioskowałem z jego wypowiedzi - powiedział spokojnie. Zatkało mnie. Czyli naprawdę chciał się ze mną umówić. Przez chwilę milczałam.
- O tym nie wiedziałam. Hagrid nas znalazł - odpowiedziałam cicho. Przez następne pięć minut przeglądałam się swoim butom, a Dumbledore patrzył na mnie uważnie. Kiedy podniosła głowę księżyc już wschodził. Spojrzałam przerażona na dyrektora. Zrozumiał.
-  Dzisiaj pełnia ?  -  Kiwnęłam głową. -  Idź już. Nie możesz się spóźnić.
Wstałam i wbiegłam z gabinetu. Na korytarzu było pusto. Syriusz na mnie nie poczekał. Czego ja się spodziewałam ?  Wybiegłam ze szkoły i popędziłam w stronę Bijącej Wierzby. Gałęzie się nie ruszyły. Już weszli. Zanurkowałam do dziury i wbiegłam do środka. No i tak o to doszliśmy do tego momentu.  Remus się przemienił. Noc minęła spokojnie. Kiedy się przemienił z powrotem wszyscy ruszyliśmy do zamku. Najpierw Lupin, później Glizdek, James, na i na końcu Syriusz, który wydawał się jakiś przygaszony. Kiedy wyszliśmy Syriusz dalej nie pojawiał się w wyjściu.

Jedna z HuncwotówWhere stories live. Discover now