31

55.9K 4.2K 1.2K
                                    

-Sam... ja muszę ci coś powiedzieć...-powiedział chłopak, intensywnie się we mnie wpatrując.

Nie... W takim momencie w każdym romansie chłopak mówi dziewczynie, że ją kocha a ona rzuca mu się na szyje, odpowiadając na jego wyznanie. Tylko on nie może mi teraz tego zrobić! Zepsułby to co między nam jest... czyli tak właściwie nic, ale myślałam, że zaczniemy się przyjaźnić.

-Alec, tylko nie mów, że się we mnie zakochałeś-powiedziałam, patrząc na niego błagalnie.

Spodziewałam się wszystkiego. Zdziwienia. Smutku. Złości. Ale on wybuchnął śmiechem, zwracając na nas uwagę przechodzącej pary.

-Ja... nie o to chodzi...-wydusił.-To znaczy, ja chciałem cię o coś poprosić.

-Zaczynam się coraz bardziej bać-mruknęłam.

-Bo chodzi o to że ja...-zaciął się.-Ja jestem gejem-wyrzucił z siebie.

Gejem? ALEC JEST GEJEM?! On jest chyba najprzystojniejszym chłopakiem w całej szkole!

-Ale jak?-zapytałam.-To znaczy kto o tym wie?

-James-odparł.-Ale stwierdził, że nie przeszkadza mu to, chyba że zacznę się do niego dobierać.

-Ale nie miałeś dziewczyny i w ogóle, no wiesz...-dopytywałam.

-Miałem kilka, ale to nie było nic poważnego-mruknął.

-Okay, daj mi chwilę... muszę oswoić się z tą myślą-powiedziałam, siadając na murze.

Alec jest gejem.
A wszyscy myśleli, że mu się podobam.
Ale on jest gejem.
Dlatego pewnie nie zwracał uwagi na Tiffany.

-O co chciałeś mnie poprosić?-powiedziałam w końcu.

-Więc nie przeszkadza ci to?-zapytał, przyglądając mi się uważnie.

-Nie, oczywiście, że nie. Nie wiem czy wiesz, ale prawie każda dziewczyna chce mieć przyjaciela geja-zaśmiałam się.

Alec odetchnął z ulgą, siadając koło mnie.

-No to słucham-ponagliłam go.

-Chodzi o to, że nie chce żeby wszystkie laski w szkole próbowały wskoczyć mi do łóżka, a teraz właśnie to prawie każda próbuje zrobić. Chciałbym żebyś udawała moją dziewczynę, jeśli nie będzie ci to przeszkadzało-oznajmił.

Jeśli mam być szczera, to ten pomysł nie wydaje mi się za dobry, ale się zgodzę.
Czemu? Aron dzisiaj na prawdę mnie zdenerwował i chce mu udowodnić, że mogę robić co chcę, kiedy chcę i z kim chcę.

-Okay, ale wiem o tym tylko ja i ty. James'owi możesz powiedzieć, że chcesz spróbować ostatni raz, czy coś takiego-oświadczyłam.

-Czemu, jeśli mogę zapytać-zaśmiał się.

-Coś za coś. Ja ci pomogę z tym, a ty mi pomożesz zdenerwować Arona-zaproponowałam.

-Okay-zaśmiał się.

-Przyjaciele?-zapytałam, wyciągając rękę w jego kierunku.

-Jak najbardziej-odparł, ściskając ją.

Chłopak pomógł mi wstać i powoli szliśmy w kierunku samochodu.

Kiedy podjechaliśmy pod mój dom było już ciemno. Popatrzyłam na wyszczerzonego Alec'a i nie mogłam powstrzymać śmiechu.

-Dziękuje za dzisiaj-powiedziałam, całując go w policzek.

-To ja dziękuję, że się zgodziłaś-odparł, szczerząc się.

Pożegnałam się z chłopakiem i ruszyłam w stronę domu. Stanęłam pod drzwiami, szukając kluczy w plecaku. Okazało się, że jednak ich tam nie ma, więc nacisnęłam dzwonek. Cisza... Jeszcze raz. Znowu nic. Pewnie Aron gdzieś poszedł.

Wyciągnęłam telefon i znalazłam numer chłopaka. Jednak zawahałam się w momencie gdy miałam zadzwonić.

Jednak stwierdziłam, że chyba nic złego się nie stanie jak do niego zadzwonię.

Przyłożyłam urządzenie do ucha i czekałam aż odbierze.

-Coś się stało?-zapytał od razu.

-Nie, wszystko w porządku-odparłam od razu.-Tylko nie mam klucza, a ciebie nie ma

-Okay, poczekaj zaraz będę-rzucił, rozłączając się.

Usiadłam na schodach, opierając się plecami o drzwi. Mam nadzieję, że Aron się pospieszy, bo nie mam zamiaru siedzieć tu całą noc.

W tym monecie na podjazd wjechało czarne BMW chłopaka. Chłopak wysiadł, zamykając auto ze zniecierpliwieniem.

-Nie masz swoich?-warknął, rzucając w moją stronę kluczyki.

-Nie dałeś mi nowych-mruknęłam, otwierając drzwi.

Zdjęłam buty i ruszyłam w stronę schodów.

-Może dziękuje?-usłyszałam za plecami.

Posłałam mu kpiące spojrzenie, dalej idąc w tym samym kierunku. Weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Położyłam się na łóżku, próbując stłumić irytacje, którą spowodował chłopak. Czemu? Sama dokładnie tego nie wiem, ale mało mnie to obchodzi.

Drzwi się otworzył i stanął w nich Aron.

-Zgubiłeś się?-prychnęłam.

-Nie tylko przyniosłem ci klucze do domu, w końcu jest twój-odparł, rzucając mi je.

-To wszystko?-zapytałam, ponieważ dalej stał w tym samym miejscu.

Chłopak przewrócił oczami i wyszedł. Mamrotał coś pod nosem, ale nie zrozumiałam ani słowa. Prychnęłam pod nosem, wkładając klucze do plecaka.

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej koszulkę od Nath'a. Ubrałam ją, bo stwierdziłam, że pójdę już spać.

Położyłam się na łóżku z zamiarem zaśnięcia, gdy mój telefon zaczął wibrować. Podniosłam się z cichym jękiem, kierując w jego stronę.

Podniosłam telefon i zamarłam.

Nath...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuje za wszystkie komentarze pod ostatnim rozdziałem 💖

Opiekun [poprawa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz