ℬ𝒾ℯ𝒹𝓇ℴ𝓃𝓀𝒶 - ℛℴ𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶ł 1

7.8K 357 142
                                    

Dziewczyna w czerwonym lateksowym stroju, jak co noc odbywała swój patrol ulic Paryża. Skacząc z budynku na budynek, podziwiała zapierający dech w piersiach widok oświetlonego, w blasku księżyca i latarni, miasta.
Niespodziewanie naszła ją ochota, by chwilę odsapnąć, do dyspozycji miała każde miejsce, jednak jej serce kierowało ją na sam szczyt wieży Eiffla.

Ledwo zdążyła usiąść, gdy moment spokoju, zakłóciło czyjeś przytłumione szlochanie. Nie minęła nawet sekunda, a Biedronka dostrzegła skądś znajomą jej męską sylwetkę. Chłopak stał na barierce, najwidoczniej z zamiarem skoku. Pomiędzy płaczem i przyspieszonym oddechem z ust chłopaka padło ciche słowo "przepraszam", następnie nie czekając dłużej po prostu skoczył. Kropeczkę przeszył niezwykle silny i nieprzyjemny dreszcz. Ruszyła od razu do akcji by ratować osobę, która targnęła się na swoje życie. Jednym ruchem ręki, zarzuciła jo-jo i obwiązała je wokół pasa chłopaka. Zapierając się mocno nogami, podciągnęła go na górę i wypuściła dopiero w momencie, gdy był bezpieczny. Spojrzała wprost na tego chłopaka i dokładnie w tym samym momencie, serce pękło jej na milion kawałków.
- A...Adrien?! Adrien Dlaczego do cholery?!- Nie zastanawiając się złapała chłopaka za ramiona i mocno nim potrząsnęła. Nie była w stanie nawet utrzymać łez, które pod wpływem emocji napływały jej do oczu.
- Biedronko... Proszę nie płacz, nie przez kogoś tak bezwartościowego jak ja... Moje życie nie ma sensu zrozum... Tylko zawadzam- Blondyn delikatnie położył dziewczynie dłoń na policzku, unosząc jej głowę ku górze.
-Przestań! Tak wcale nie jest!- Granatowowłosa czuła narastającą w niej frustrację.
- Nie? Naprawdę uważasz że nie ?! Wiesz co przepraszam, ale to nie ciebie ojciec wciąż stara więzić w domu, ukrywać przez światem, nie ty straciłaś jedyną szczerze kochającą osobę, ojciec chyba nawet mnie nie kocha, a miłość życia wciąż odtrąca! Mam dość!- Pod jego mocno zaciśniętymi powiekami, zgromadziło się zbyt wiele łez, które dały znać jak bardzo potrzebują ujścia. Adrien płakał, mając gdzieś już to czy wygląda w oczach superbohaterki żałośnie czy nie. Współczucie i smutek wobec chłopaka ściskały Biedronce gardło, nie wiedząc co powiedzieć, bardzo mocno wtuliła się w chłopaka. Minęło kilka długich minut, nim któreś z nich zdecydowało się choć lekko odsunąć.
-... To że ty tak to odczuwasz, nie oznacza że nikt inny nie darzy cię szczerą miłością...jest pewna dziewczyna wiesz, ona kocha cię bezgranicznie, musisz tylko dać jej szansę... Zauważyć ją - mówiąc to, chwyciła Adriena pod rękę, by przy użyciu jo-jo zlecieć bezpiecznie z wieży Eiffla na ziemię.
- Pamiętaj o tym i miej oczy dokoła głowy otwarte - Dała ostatnią radę, obdarzając go szerokim uśmiechem i delikatnym pocałunkiem w czoło. Zniknęła rozpływając się w mroku, nim blondyn jakkolwiek zdążył zareagować.

*perspektywa Adriena*

Opadłem na łóżko, czując jak ja i materac stajemy się jednością. "Ona jest tak cudowna..." Te myśli wciąż krążyły mi po głowie, jak i również ten pocałunek, niby tylko w czoło, ale serce zdawało się zaraz wyskoczyć z klatki piersiowej. Dała mi radę bym rozjerzał się za inną, ale jak mam patrzeć na inne, gdy to ona jest tak perfekcyjna, nie ważne w jakim wydaniu by była. Ten wieczór zmienił wszystko, ta nadzieja znów we mnie odżyła, być może nie wszystko stracone w drodze do zdobycia jej... To tylko kwestia czasu. Masowalem palcami skronie, jednak podskoczyłem, gdy przypomniałem sobie o ważnym szczególe. Bardzo szybko znalazłem się przy szkatułce z magiczną biżuterią. Od razu gdy założyłem na palec pierścień, w pokoju pojawił się mój serolubny towarzysz. Nie wyglądał na zadowolonego.
- Jak... Mogłeś mi to zrobić?! - Plagg nie czekał, już od wejścia zaczął prawić mi kazania. Nie mogłem jednak powiedzieć że nie miał racji, nawaliłem.
- Bardzo cię przepraszam... Nie mogłem, nie byłem w stanie opanować emocji po dzisiejszym dniu... Coś we mnie pękło-
- Ale żeby od razu chcieć się zabić?! Adrien ile ty masz lat?! - Nie będę mówić po jak długich dyskusjach i wydanych euro na długo dojrzewające sery, pogodziliśmy się.
Minęło jeszcze trochę czasu, nim odleciałem do krainy Morfeusza, śniąc o pięknej Królowej mojego Serca.

*perspektywa Mari*

Moje oczy wciąż były mokre od łez, a ciało wciąż przeszywały nieprzyjemne dreszcze. Adrien chciał się zabić... W myślach wciąż chodziły mi scenariusze "a co gdyby..." A co gdyby mnie tam nie było. Żołądek tak bardzo pochodził mi do gardła, gdy widok blondyna na barierce powracał do mojej głowy.
- Tikki... On mógł zginąć, ja nie darowała bym sobie gdyby to się stało to takie... - głos załamywał mi się żałośnie, tak bardzo chciałam obdarzyć Adriena swoją miłością, by nigdy więcej nie czuł się nie kochany, bolesne było to że on nie chciał tej miłości.
- Ale na szczęście tam byłaś, Mari nie zamęczaj się tym już - czerwony stworek podleciał do mojego policzka, tuląc go mocno. Tikki nie odpuściła mi dopuki nie położyłam się spokojnie spać. Jednak czy naprawdę po czymś takim można spokojnie zasnąć, bo szczerze w to wątpię.


-Następnego Dnia-

*perspektywa adriena*

Obudził mnie głośny dźwięk budzika, który zadzwonił jak zwykle wcześnie rano, w drugiej kolejności po wstaniu pokierowałem się do łazienki, w celu wzięcia szybkiego prysznica.

Jedząc jaka sadzone na bekonie przeglądałem media społecznościowe, na których było głośno od ostatniej akcji Biedronki i Czarnego kota. W głowie znowu miałem tylko kropeczkę... Jej wdzięk, zwinność i empatie. Jednak co miała na myśli, mówiąc że jest dziewczyna, która kocha mnie bezgranicznie. Pozostało mi jedynie mieć się na baczności.

*w szkole, godzinę później*

Gdy spacerowałem po podwórku szkolnym moim oczom ukazała się Marinette, klasowa niezdara... mimo swojego "drobnego" pecha była urocza, w sumie może gdyby nie było biedronki to... mógłbym się z nią umówić.
-hej Mari.-powiedziałem z uśmiechem.
-H..hh...ej...dobry!-odpowiedziała jąkając się. Na jej twarzy można było dostrzec rumieńce.
-Mogę Cię o coś spytać?-dodałem szybko by nie odeszła, może wydać to się dziwne, ale lubiłem na nią spoglądać.
-ja...ja...jak słońce jasne....-
-więc...powiedz mi czemu jak z Tobą rozmawiam to ty...tak się denerwujesz?-
-ponieważ ja...ja...ja...muszę...sprawdzić dozownik... z wodą...W toalecie...-powiedziała mocno poddenerwowana i uciekła... ahh doprawdy nie jestem w stanie pojąć czemu ona tak się przy mnie zachowuje... Ja chyba nigdy nie zrozumiem dziewczyn.

____________________________________

Rozdział poprawiony i mam nadzieję, że teraz będzie dużo miłej czytało się to opowiadanie | 01.09.2020

*5 lat wcześniej*Hejo!tu autorka...nie wiem czy wiecie ale nie lubię się zbytnio rozpisywać jako ja...tak wiem dziwne (może kiedyś napisze o tym opke 😂😂😂). Ale mam dla was propozycje żeby zrobić kącik pytań, bohaterów mojego opowiadania Chyba wiecie o co chodzi...
(Dla tych co nie wiedzą)
Jest to osobny rozdział w którym bohaterowie mojego opowiadania odpowiadają na pytania zadane do nich w komentarzach...oczywiście do mnie też można zadać😉.

Ladrien ,,𝒫ℴ𝓌𝒾ℯ𝒹𝓏 𝓂𝒾 𝒦𝒾𝓂 𝒥ℯ𝓈𝓉ℯ𝓈́?"✔|Zakończona|Where stories live. Discover now