𝒞𝓏𝒶𝓇𝓃𝓎 𝒦ℴ𝓉 - ℛℴ𝓏𝒹𝓏𝒾𝒶ł 7

3.4K 223 78
                                    

Heju...dzisiaj też krótki, ale mam nadzieję że wam się spodoba...

*5 lat temu*

...

Dzień praktycznie od razu rozpoczął się misją ratunkową. Paryż trzeba było bronić przed najnowszym wytworem gorzkiej pomysłowości Władcy Ciem, a mianowicie przed „Ćmomówicą". Ta potworzyca przemieniała, za pomocą pierścienia oplatającego całego jej palca w kształcie motyla, wszystkich paryżan w ćmy, wykonujące jej rozkazy. Zanim zdążyłam się obejrzeć, zostałam osaczona przez te motyle nocy.

- Nigdy nie lubiłam biedronek! – Osoba za mną krzyczała dość głośno, a oczywiście była to zaakumizowana. Celowała do mnie wprost ze swojego pierścienia. Przymknęłam oczy wiedząc, że nie mam dokąd uciec i zrobić uniku. Promień wystrzelił z dłoni złoczyńcy, jednak w ostatnim momencie pojawił się Czarny Kot i obronił mnie przed strzałem swoim kici kijem.

- W samą porę Kocie – Odetchnęłam głęboko z ulgą, patrząc uradowana na mojego kompana.

-cieszę się że nie jesteś ćmą, bo przynajmniej mi nie odlecisz...- Kot i te jego głupie, a w dodatku suche żarty.
-To nie wiesz że biedronki też mają skrzydła? Ojj ktoś tu się chyba opuścił w biologii...- Teraz to mi było do śmiechu, zwłaszcza gdy Kot zrobił minę obruszonego pięciolatka. Wkrótce ruszyliśmy by kontynuować walkę z akumą. Cała walka miała fatalny przebieg, do momentu aż w końcu użyliśmy swoich super mocy, szczęśliwego trafu i kataklizmu, a reszta poszła jak z płatka. Starałam się szybko znaleźć ustronne miejsce do przemiany, szybko i zwinnie poruszając się na swoim jo-jo. Dotarłam do cichej, zamkniętej uliczki i szybko w niej wylądowałam. Niestety podczas skoku zderzyłam się z kimś...

-kim ty...-
-Biedronka?- Usłyszałam znajomy mi głos, a po chwili ujrzałam mojego towarzysza do walki przeciw złu.
-Kocie?- Podejrzewam, że on również szukał miejsca do bezpiecznej przemiany. Chciałam zareagować i uciec jednak było już za późno, obydwoje zaczęliśmy się przemieniać. Pospiesznie wskoczyłam na Kotka i zakryłam mu dłońmi oczy.
-Biedronko... proszę - mówił błagalnie, próbując delikatnie zdjąć moje dłonie ze swoich oczu. Chciał mnie zobaczyć.
- Jeżeli otworzysz oczy stracisz mnie na zawsze! - zagroziłam mu, nie wiedząc co innego mogłam powiedzieć, na co on wystraszony zacisnął mocniej powieki. Wiedziałam, że jest bezpieczniej, więć powoli pozwoliłam sobie zdjąć ręce z jego oczu i...
-A...A...A...Adrien!!!-krzyknęłam w myślach. Uczucie szoku jaki przeżyłam było wręcz nie do opisania. Niestety chłopak zaczął otwierać oczy, na szczęście miałam szybką reakcję, od razu z powrotem mu je zasłaniając, pozbawiając go tym samym jakiejkolwiek możliwości by mnie ujrzał.
- Zamknij oczy! Nie martw się nie patrzę na Ciebie... M... moja kwamii... - Musiałam bardzo szybko wymyślić jakąś wymówkę, by tylko Czany kot, to znaczy Adrien nie odkrył mojej tożsamości – Moja Kwami ma moc iluzji! – Krzyknęłam, wiedząc jak absurdalnie to brzmi, jednak była to moja jedyna nadzieja - Więc dzięki niej nie wiem kim jesteś...- Zapewniałam go, starając się być przy tym jak najbardziej wiarygodna. Gdy tylko poczułam okazje, zwiałam najszybciej jak tylko potrafiłam.

Biegłam przed siebie, nie mogąc uwierzyć co się stało. Do moich oczu napływały łzy, które powolnie spływały po policzkach. Nie wiedziałam, czy mam się cieszyć czy być przerażoną i smutną, bo mój Adrien to...

CZARNY KOT


***Poprawione 13.01.2021

***5 lat temu***

________

Dobra przyznawać się, kogo zaskoczyłam? 😂😂😂

Przypominam o kąciku pytań. Jeżeli mam co zrobić musi być min. 10 pytań do bohaterów opki...

Ladrien ,,𝒫ℴ𝓌𝒾ℯ𝒹𝓏 𝓂𝒾 𝒦𝒾𝓂 𝒥ℯ𝓈𝓉ℯ𝓈́?"✔|Zakończona|Where stories live. Discover now