2. Zaniepokojona

32.2K 2.1K 315
                                    

– Mamo... o co właściwie chodzi, co?

Próbowałam nie pokazać po sobie niepokoju. Zatrzymałam się na chodniku, nie przejmując się śniegiem padającym z nieba i spadającą temperaturą. Jakoś miałam wrażenie, że nie skupię się porządnie, jeśli równocześnie będę się ruszać.

– Gracie wychodzi w sobotę za mąż – usłyszałam w odpowiedzi, na co opadła mi szczęka.

Grace. Moja starsza siostra wychodzi za mąż. Za trzy dni. O czym słyszałam po raz pierwszy w życiu.

Co za bzdura.

– Mamo, co ty opowiadasz – prychnęłam, mając nadzieję, że to tylko jakiś głupi żart. – Sobota jest za trzy dni. Nikt normalny nie planuje ślubu w trzy dni. Chcecie mnie podstępem ściągnąć do domu, czy jak?

– Oczywiście – odparła mama beztrosko. – Dlatego wcześniej nic ci nie mówiliśmy o ślubie Gracie. Wiedziałam, że zdążysz wynaleźć jakąś wymówkę, jeśli dowiesz się za wcześnie.

Świetnie. Moja rodzina i ich wymysły. Oni zdecydowanie nie byli normalni. I ja też nie mogłam wyrosnąć na normalną, wychowując się takim domu.

– Dzięki, mamo, naprawdę – mruknęłam, znowu uruchamiając nogi do ruchu. W miejscu było mi za zimno. – Macie o mnie świetne zdanie. Nawet nie wiedziałam, że Gracie się z kimś spotyka. Z kim niby bierze ten ślub?

Mama roześmiała się z niedowierzaniem.

– Jak to z kim? Z Willem. Nic dziwnego, że o niczym nie wiesz, skoro w ogóle do nas nie zaglądasz.

Nie, tego już było dla mnie za dużo. Westchnęłam z zaskoczeniem i pchnęłam drzwi na klatkę schodową. Stanowczo musiałam znaleźć się w mieszkaniu, żeby kontynuować tę rozmowę. Od głównej ulicy musiałam zawsze przejść jeszcze tylko kawałek Hervey Park Road, żeby znaleźć się przy dwupiętrowej kamieniczce, gdzie wynajmowałam mieszkanie z Tonym. Mieszkaliśmy tam półtora roku i chociaż do pracy, do Cromwell's, miałam czterdzieści minut jazdy metrem, nie przejmowałam się tym specjalnie. To był praktycznie jedyny moment w ciągu dnia, kiedy mogłam poczytać książkę i zawsze korzystałam z tej sposobności, a czynsz był nieporównywalnie mniejszy niż w innych, bliższych centrum okolicach.

Na klatce schodowej było niemalże tak samo zimno jak na zewnątrz. Przeskakiwałam po dwa stopnie, biegnąc na piętro i próbując skoncentrować się na rozmowie z matką. Musiałam wybrnąć tak, żeby uznali, że nie muszą wcale zapraszać mnie na weekend. Ciągle nie wierzyłam jakoś w ten ślub Grace.

– Mamo, to jakaś bzdura – prychnęłam, skręcając w korytarz prowadzący do naszego mieszkania. Oprócz niego na piętrze znajdowały się jeszcze dwa inne: w jednym mieszkał nieszkodliwy hodowca zioła, a w drugim starsze, samotne małżeństwo. Z sąsiadami nigdy nie mieliśmy problemów. – Gracie nie wzięła ślubu z Willem pięć lat temu, czemu miałaby teraz? Skąd w ogóle taki pomysł? Nic z tego nie rozumiem.

Will był ukochanym Grace, mojej starszej siostry, jeszcze z czasów szkoły średniej. Gdy w wieku osiemnastu lat wyjeżdżałam do Londynu, Grace, wówczas dwudziestojednoletnia, zastanawiała się właśnie, czy nie rzucić studiów ze względu na Emmę, którą urodziła kilka miesięcy wcześniej. To było właśnie dziecko Willa. Mimo to żadne z nich nie zająknęło się wtedy nawet o ślubie, uznając, że oboje byli zbyt młodzi. Will miał już wtedy wprawdzie dwadzieścia trzy lata, ale najwyraźniej niespieszno mu było do stanu małżeńskiego.

I co, miałabym niby uwierzyć, że to nagle się zmieniło?

– Oj, przecież wiesz, jak to było – usłyszałam głos mamy, gdy grzebałam w torebce za kluczami. Zanim zdążyłam je znaleźć, drzwi otworzyły się od środka i Tony przepuścił mnie do środka. Uśmiechnęłam się do niego z wdzięcznością. Jakimś cudem zawsze wiedział, kiedy stałam pod drzwiami, nadaremnie szukając kluczy. – Oboje byli młodzi i nie mogli się zdecydować. Ale już od jakiegoś czasu się spotykają, ostatnio nawet postanowili razem zamieszkać i doszli do wniosku, że najwyższy czas to zalegalizować. Też zresztą uważam, że Emma powinna mieć wreszcie pełną rodzinę. Gracie wystarczająco długo już zwodziła Willa. To co, przyjedziesz na weekend?

Sentymentalna bzdura | JUŻ W SPRZEDAŻY!Where stories live. Discover now