Dwa miesiące wcześniej:
Marinette
Obudził mnie słodki głos Tikki. Nie otworzyłam jednak oczu.
- Wstawaj, Marinette! – zaświergotało wprost do mojego ucha Kwami.
Przewróciłam się tylko na drugi bok, mamrocząc pod nosem, by dała mi jeszcze dwie minutki. Poczułam, że kołdra zsuwa się z mojego ramienia, ale podciągnęłam ją z powrotem pod szyję, a Tikki pisnęła, gdyż pociągnęłam ją razem z okryciem.
- Marinette! Wstawaj! Zaspałaś! Znowu!
Słysząc ten słowa, zerwałam się z łóżka gwałtownie, lecz nogi zaplątały mi się w kołdrę i runęłam na ziemię.
- Aua – jęknęłam.
Podniosłam się szybko i pobiegłam do łazienki doprowadzić się do porządku oraz ubrać. Kiedy znalazłam się znowu w swoim pokoju, moje kochane Kwami podleciało do mnie.
- Och, kochana...
- Wiem, Tikki. To już trzeci raz w tym tygodniu. – Przyznałam jej rację, biorąc do ręki tablet i teczkę z notatkami, a także skserowanym zadaniem domowym, by wszystko spakować do swojego plecaka. – Ale nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Myślałam, że to się już nie powtórzy, jednak jak miałam przewidzieć, że schwytanie Akumy zajmie mi i Czarnemu Kotu tyle czasu? Ani się obejrzałam, a już była prawie północ...
- Musicie się po prostu sprężyć – zachichotała Tikki.
- Ach, jakby to było takie proste... - westchnęłam ciężko. – Ostatnimi czasy Władca Ciem zaskakuje nas co rusz to gorszymi charakterami.
Założyłam plecak na plecy i przewiesiłam sobie przez ramię małą, pudrowo-różową torebeczkę, gdzie zawsze chowała się moja mała przyjaciółka. Istotka bez wahania do niej wleciała i wystawiła nikle główkę, by móc ze mną dalej rozmawiać, lecz pozostać niezauważoną.
Zbiegłam po wąskich schodach na dół, pocałowałam mamę i tatę na dzień dobry w policzki i wybiegłam najprędzej, jak tylko potrafiłam z domu. Miałam szczęście – akurat trafiło mi się zielone światło na pasach.
- Boję się, że Władca Ciem urósł w siłę... - mruknęłam pod nosem, wiedząc, że Tikki wszystko usłyszy.
- Spokojnie, nawet jeśli, z pewnością Biedronka i Czarny Kot sobie poradzą.
Uśmiechnęłam się lekko, zamknęłam malutką torebeczkę, a następnie pobiegłam pędem do szkoły.
Klasa była już pełna, a pani Bustier właśnie sprawdzała obecność.
- Aurore?
- Jestem!
- Mireille?
- Jestem!
Usiadłam obok Alii, a ta pochyliła się nieznacznie w moją stronę.
- Siostro, to już trzeci raz... Co się z tobą dzieje? – Pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Marinette? – usłyszałam swoje imię, wypowiedziane przez usta pani Bustier.
- Obecna!
- Spóźniłaś się, Mari, i to nie pierwszy raz.
- Wiem, proszę pani. Przepraszam, to już się więcej nie powtórzy, obiecuję.
Nauczycielka spojrzała na mnie z zawodem wypisanym na twarzy i powróciła do sprawdzania obecności.
Gdy wyjmowałam ze swojej ciemno-niebieskiej teczki odpowiednie kartki, Alya dała mi kuksańca w bok, chcąc zwrócić na siebie moją uwagę.
- Marinette, nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
Opuściłam teatralnie głowę, a zaraz potem uniosłam ją do góry. Wbiłam tępy wzrok w sufit klasy i fascynowałam się jego fakturą.
- Marinette!
- Przepraszam, Alya, jestem ostatnio strasznie zabiegana.
- Jakieś problemy? Wiesz, zawsze służę pomocą – uśmiechnęła się do mnie, a jej gęste, rudawe włosy zafalowały uroczo.
- Nie, po prostu nie potrafię się z niczym wyrobić.
- To w takim razie musisz się po prostu sprężyć.
Jakbym słyszała Tikki, przemknęło mi przez myśl.
Nauczycielka jeszcze sprawdziła, czy mamy zadania domowe i przeszliśmy do lekcji. Dopiero wtedy zauważyłam, że przede mną nikt nie siedzi.
- Alya – szepnęłam.
- No?
- Gdzie jest Adrien?
- Pytałam się o to Nina, powiedział, że chłopczyna się przeziębił.
Przeziębił? Na tę myśl serce mi się ścisnęło. Biedny, pewnie leży teraz w łóżku i nie może się nawet ruszyć. A co jeśli jego stan się pogorszy? Jeśli nie pojawi się w szkole jeszcze przez wiele dni i będzie miał tak ogromne zaległości, że...
- Marinette, spokojnie, to tylko przeziębienie – zaśmiała się pod nosem moja najlepsza przyjaciółka, widząc moją minę.
- A co z zaległościami? Przecież teraz mamy taki nawał materiału...
- Wiesz co, kochana? Jesteś genialna.
- Nie rozumiem.
Pani Bustier odwróciła się twarzą do klasy i momentalnie ucichłyśmy.
- Kto tak rozmawia?
Cisza jak makiem zasiał.
- Proszę nie konwersować i słuchać uważnie, niedługo będzie sprawdzian. Jak chcecie się do niego dobrze przygotować, jeśli nie uważacie?
Po sali przetoczył się chór jęków związanych z planowanym testem.
Nauczycielka wróciła do tematu, a ja spojrzałam pytająco na Alyę.
- Co miałaś na myśli, mówiąc, że jestem genialna?
- Możesz odwiedzić Adriena u niego w domu i pożyczyć mu swoje notatki – puściła mi oczko, a moje policzki zaróżowiły się, kiedy wyobraziłam sobie mnie w domu blondyna, z nim. Sam na sam.
- Oszalałaś? Nie wprasza się ot, tak do czyjegoś domu.
- Och, Mari, kiedy ty w końcu przestaniesz wyszukiwać problemy?
- Wcale ich nie wyszukuję. – Zaoponowałam, zaplatając ręce na piersiach.
Prychnęła niemo pod nosem.
- Pójdziesz dziś po szkole do Adriena i dasz mu te lekcje. Przy okazji spytasz się, kiedy wróci do szkoły.
- Alya, ale ja...
- Ależ możesz! I ci to dzisiaj udowodnię – na jej ładną twarz wypłynął diabelski i zarazem podstępny uśmieszek.
- N-no dobrze... - powiedziałam niepewnie, chcąc udać, że wcale się nie przejmuję, ale w środku byłam kłębkiem nerwów.
Hej, kochani!
Mam nadzieję, że prolog zachęcił Was do dalszego czytania, a ten rozdział się Wam spodobał. Jestem otwarta na wszelkie komentarze, dlatego jeśli macie jakiekolwiek uwagi, pytania itp. piszcie. :)
Dosyć długo zastanawiałam się, czy zacząć pisać to fanfiction, miałam mieszane uczucia, ale teraz cieszę się, że opublikowałam pierwszy rozdział i mogę się z Wami podzielić tą historią.
Mam ogromną nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej, a moja opowieść schowa się głęboko w Waszych serduszkach i pozostanie tam jeszcze na bardzo długi czas.
A na razie żegnam się z Wami, trzymajcie się cieplutko!
sondaria59
![](https://img.wattpad.com/cover/74978847-288-k519850.jpg)
YOU ARE READING
MIRACULOUS Pewnego dnia
FanfictionPewnego dnia. Właśnie wtedy. Wydarzenia obiorą własny bieg, a ich spojrzenia zetkną się na samym tego początku. Wznieci się burza. "Pragnęliśmy rozmawiać z Przeznaczeniem, które nie znało żadnej Litości". Oparte na pierwszym sezonie serialu ''Miracu...