Rozdział 7

47 2 1
                                    

-Rockie Ty !!! N.. Nie masz oczu!!- warknęłam z przerażeniem.
-To ty Ellise?! - powiedziała przełykając ślinę.
-T..Tak, to j..ja!!-jąkałam się
-oni tu wrócą, wrócą tu po mnie!- mówiła z widocznym osłabieniem.
-Kto wróci?!
-Nie wiem-powiedziała z obojętnością
-Rockie jak to nie wiesz?! Przez nich nie masz oczu Rockie! Powiedz mi kto to był!
-Nie mów im kim jesteśmy, bo zrobimy Ellise to, co Suzan! Nie mów im kim jesteśmy, bo zrobimy Ellise to, co Suzan! Nie mów Ell... -Przerwałam jej.
-Widziałaś co jej zrobili?
-Widziałam to czego nie powinnam widzieć i czego ty nie powinnaś słyszeć, rozumiesz? -powiedziała z wściekłością. Rockie nigdy taka nie była ... Rockie była grzeczną, cichą 14-latką, która nigdy nawet nie spróbowała mi zapyskować. Rockie się zmieniła.
-

Rockie kurwa! Teraz nie tylko ty się liczysz rozumiesz?! Teraz liczy się Suzan! Musimy ją znaleźć! - odpowiedzialam krzykiem, na co ona ucichła

~*~
5 minut później

- jak ja mam ją szukać? Nie wiem nawet gdzie jestem, a co dopiero szukać jakichś wybryków natury?!
- Rockie do cholery! Wymyślimy cos, ale najpierw wyjedziemy z tego miejsca jak najdalej! -powiedziałam ze strachem - podaj mi rękę- odparłam.
- Ok, jeśli załatwisz mi wzrok!
- jak mam to zrobić?- odpowiedziałam ze zdziwieniem.
-w Valleystret na końcu ulicy Cerley jest sklep z perukami.
Pojedz tam ze mną!- odpowiedziała wiedząc że się zgodze!
- sklep z perukami?! Co to ma wspólnego z nowym wzrokiem?
- pojedz tam ze mną, a się przekonasz.
- zgoda.- odparłam z niechęcią

~*~
5h później

-Wstawaj Rockie,Jesteśmy na miejscu. - odparłam z uśmiechem
-nie śpię - odpowiedziała ze złością.
- Wybacz, wciąż masz zamknięte oczy, nie myślałam że Spisz - odpowiedziałam, chcąc rozluźnić atmosferę.
-Nie mam oczu, zapomniałaś?- odpowiedziała poirytowana.
-ale to nie powód, żeby nie spać.
-Przez ten ból, troszkę ciężko mi zasnąć- powiedziała z naciskiem na troszkę.
-Daj mi rękę- powiedziałam z zakłopotaniem.
- nie potrzebuje twojej pomocy- odpowiedziała wysiadając z samochodu, po czym przewracając się.
-Hahaha!!!-śmiałam się na całą ulicę- napewno nie potrzebujesz pomocy? - spytałam w chwili przerwy od śmiechu.
- Hahaha, ale śmieszne!- powiedziała wysuwając dłoń w moim kierunku. Podniosłam ją, po czym wziełam ją na ręce.
- Czy ten sklep nazywał się Baracuda?
- tak, a co?
- bo właśnie do niego dotarłyśmy.- odpowiedziałam z radością, po czym postawiłam ją na ziemi.
- Por fa vore Nastko!!- powiedział jakiś pan.
-Witaj dziadku- powiedziała ze wstydem.
- Nasia co ty masz z oczami?- spytał z obrzydzeniem.
-Dziadku to nie rozmowa tutaj! Po prostu musisz mi dać 320!
-oczywiście wnusiu. Chodź ze mną, a pani niech tu zaczeka.- mówił spoglądając na mnie.
-Dobrze ...

PSYCHOPATKAWhere stories live. Discover now