Kageyama x Reader - Haikyuu

3.9K 183 85
                                    

Z góry przepraszam za błędy

###############################

Patrzysz znudzona na piłkę. Odbija się i odbija...rany! Ten sport jest bezsensu! Kompletnie nie rozumiesz femomenu tego sportu. Hmm...może dlatego, że ty nienawidzisz sportu? Być może to to.

-Ej, [Imię] żyjesz? - Spytała Twoja przyjaciółka i potrząsnęła delilatnie twoim ramieniem.

-Nie, umarłam. Co chcesz? - Spytałaś i spojrzałaś na nią wyraźnie zirytowana. Nie dość, że udało Ci sie wyciszyć to jeszcze ona śmie Ci przerywać?!

-Ej, może trochę milej? - Spytała i zaśmiała się. Prychnęłaś w odpowiedzi. - Widziałaś?! Kageyama-Senpai był super!

Yue (Bo tak ma na imie twoja przyjaciółka dop.auto) zaczęła jarać się tym całym "Kageyamą". Ty natomiast myślałaś, że zaraz wykończy Ciebie i twoje uszy, gdyby nie fakt, że oberwałaś piłką. Prosto w twarz. Prosto w środek nosa. Zaczęła z niego lecieć krew, a Yue zaczęła panikować jak głupia i wymachiwać rękami naokoło swojej głowy zwracając tym uwagę całej drużyny, którzy chyba za bardzo nie przejęli się faktem, że ich piłka gdzieś spierdoliła.

Wywróciłaś oczami i wytarłaś szkarłatną ciecz spływającą z Twojego nosa.

-Yue. Spokój. Oddychaj - Powiedziałaś spokojnie i zaczęłaś uspokajać dziewczynę.

Nagle podbiegł do was jakiś niski rudzielec zachowując się podobnie jak Yue. Również wymachiwał gdzie popadnie rękami omal Cię nie uderzając. Szczerze tacy panikarze strasznie Cię denerwowali. Wpadali w panikę przy najmniejszej krzywdzie kogokolwiek.

-No i drugi do uspokajania - Mruknęłaś pod nosem i wstałaś z trybun. Ciekawostka - Byłyście tutaj tylko wy, ponieważ Yue zaciągnęła Cię na ich trening siłą.

Zeszłaś spokojnym krokiem z trybun i wyszłaś z sali nie przejmując się Yue czy tamtym rudzielcem.

Potrzebowałaś chwili spokoju.

Weszłaś do gabinetu pielęgniarki, której JAK ZWYKLE nie było.

Szybko przeczesałaś szafki i osądziłaś, że masz jedynie kilka plastrów, wodę utlenianą i dwa waciki.

Westchnęłaś ciężko i przetarłaś twarz ręką uważając na uszkodzony nos.

- Pomóc Ci? - Usłyszałaś głos, więc spojrzałaś w tamtą stronę. Zobaczyłaś wysokiego i szczupłego chłopaka o kruczoczarnych włosach i niebieskich oczach.

-Obejdzie się - Machnęłaś leckeważąco ręka.

-To nie było pytanie - Usłyszałaś w odpowiedzi i osobnik, którego imienia za cholerę nie mogłaś se przypomnieć podszedł do Ciebie i chwycił Cię za kark zmuszając do lekkiego ukłonu.

Wziął do ręki wacik po czym namoczył go i przyłożył Ci do nasady nosa. Jego dłoń wciąż spoczywała na twoim karku przez co przeszedł Cię przyjemny dreszcz i szkarłat niekotrolowanie wpłynął na twoje policzki. Nie uszło to uwadze chłopaka, którego kąciki ust ledwo zauważalnie się uniosły.

Kiedy krew przestała lecieć puścił twój kark, a ty gwałtownie się wyprostowałaś słysząc chrupnięcie twojego kręgosłupa. Chłopak skrzywił się na ten dźwięk, natomiast dla Ciebie był on jak anielska harfa. Chłopak obrócił Cię do siebie przodem i nakleił duży plaster na nasade Twojego uroczego i małego noska przygładzając go delikatnie palcem. Zarumieniłaś się delikatnie.

Kiwnęłaś głową w podzięce i wyszłaś z gabinetu. Jak się okazało przy drzwiach stał ten sam rudzielec z wcześniej, którego prawdopodobnie potrąciłaś drzwiami.

-Aua... - Mruknął i zaczął rozmasowywać obolały nos.

-No sorry...nie widziałam Cię - Przeprosiłaś i podałaś mu rękę. Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha i chwycił twoją rękę podnosząc się. - Nic ci nie jest?

-Nie! To znaczy chyba! Nieważne! Jestem Hinata Shoyo! A ty? - Spytał z wielkim entuzjazmem oglądając Cię z każdej strony.

-Jestem [Nazwisko] [Imię]. Miło mi Cię poznać Hinata - Uśmiechnęłaś się delikatnie i ukłoniłaś.

-A tobie? Tobie nic nie jest? Jak nos?! - Spytał przepełniony troską niczym dziecko

Autorka-Sama: Swoją drogą. Przypomniało mi się, że kiedyś złamałam bratu przypadkiem nos uderzając go kolanem, przez co kilka lat później musiał mieć operację nosa, żeby móc być policjantem xd. Ok. Koniec historii mojego życia

-Nic mi nie jest. A z nosem okej. Chyba - Powiedziałaś.

-Chyba?! Tobio złamał ci nos?! Przepraszam za niego! - Ukłonił się nisko nosem niemal dotykając niezbyt czystych kafelków.

-Tobio? Kto to? - Spytałaś zdziwiona

-Co? To Tobio Ci nie pomógł?

-Oh, więc tak się nazywa. Taa, pomógł mi

-Może się z nim zaprzynaźnisz?! - Powiedział z bananem na twarzy i oddalił się o Ciebie najprawdopodobniej w stronę swojej klasy. "Może warto się z nim zakolegować?" Przeszło Ci przez myśl i udałaś się w stronę swojej klasy.

Kto by pomyślał, że przez tego wkurzajacego rudzielca w późniejszym czasie zyskasz chłopaka

Dedyk; NekoNekosiek

† ǝʌol lɐǝɹɹnS † Character x Reader [Zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz