Malec

629 23 6
                                    

Dla Aicaleum. Pamiętacie rozmowę Aleca z Jace'em o siniaku na szyi Aleca? Oczywiście Alec się bardzo rumienił i chyba wiemy, że ten incydent musiał mieć związek z Magnusem. Tutaj przedstawię wam moją wersję wydarzeń. Tyle tytułem wstępu, a teraz zapraszam do czytania.

***
Co się ze mną dzieje? Bardzo chciałbym znać odpowiedź na to pytanie. Od czasu przyjęcia u Magnusa nie mogę się na niczym skupić. No właśnie. Magnus. Źródło moich obecnych problemów. Ten czarownik naprawdę zaczyna mi mieszać w głowie. Sam nie potrafię odnaleźć się we własnych myślach. Nawet nie umiem określić naszej obecnej relacji. Dotąd sądziłem, że jestem w stanie kochać tylko Jace'a. Jednak kiedy poznałem Magnusa wszystko mi się już pomieszało. Nie mam pojęcia co mam robić, co mam myśleć.

Muszę się przewietrzyć.

Wyszedłem na spacer, aby trochę oczyści moje myśli. Niestety niezbyt mi się to udało. Ciągle po głowie latały mi wspomnienia każdej pojedynczej chwili, którą spędziłem z Magnusem. Od naszego spotkania na przyjęciu, przez mój pierwszy telefon do niego, do naszej ostatniej randki. Zaraz, nie! Żadnej randki! Tylko tak mi się powiedziało... To nie była żadna randka!

Czułem jak na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec.

Nawet nie zwróciłem uwagi dokąd zawędrowałem. Byłem pogrążony w zaciętej dyskusji z samym sobą, aż w końcu na kogoś wpadłem.

- Alec? - Tym "kimś" oczywiście był nie kto inny jak Magnus Bane.

Dlaczego ja muszę mieć takie "szczęście"?

- Magnus...

- Alec, jak miło cię widzieć. Co robisz w tej okolicy? - Zapytał.

- Em, tak tylko wyszedłem na mały spacer...

- Mały? Jesteś prawie pod moim mieszkaniem.

Jak to możliwe, że przyszedłem tu nawet nie zwróciwszy na to uwagi?!

- Nie patrzyłem dokąd idę... - odpowiedziałem cicho.

- I instynktownie przywędrowałeś do mnie? - Zaśmiał się czarownik.

- Nie, to wcale nie tak - mówiąc to czułem jak czerwienią się moje policzki.

- Mówiłem ci już kiedyś, że uwielbiam jak się rumienisz? - Uśmiech nie schodził z twarzy Magnusa.

Nie wiedząc co odpowiedzieć, odwróciłem głowę w stronę ulicy.

- Masz ochotę wpaść do mnie na herbatę? - Rzucił po krótkiej chwili czarownik.

- Czemu nie.

To niesprawiedliwe. Dlaczego nigdy nie umiem mu odmówić?

Weszliśmy do jego mieszkania. Zdjąłem kurtkę oraz buty i usiadłem na miękkiej kanapie. Sądziłem, że Magnus pójdzie zaparzyć herbatę, ale zamiast tego usiadł obok mnie. Bardzo blisko mnie. Trochę mnie to speszyło. Starałem się na niego nie potrzeć. Niestety w przeciwieństwie do mnie, on niemalże świdrował mnie wzrokiem.

- O co ci chodzi? - Zapytałem lekko zawstydzony.

- O nic. Po prostu pięknie wyglądasz.

Tego już było za wiele. Odsunąłem się w najdalszy kąt kanapy w jaki mogłem i zwiesiłem głowę, starając się ukryć fakt jak bardzo byłem czerwony.

- Czy nie powinieneś robić herbaty? - Spytałem łamiącym się, lekko piskliwym głosikiem.

"Bardzo męsko, Alecu", skarciłem się w myślach.

- Już nie mam ochoty na herbatę - rzekł sugestywnym głosem czarownik.

Błagam nie mów, że...

- Ale mam ochotę na co innego - dodał przysuwając się w moim kierunku.

W tej krótkiej chwili przez moją głowę galopowały setki myśli.
"O raju, Magnus", "Tak bardzo chcę go pocałować", "To się źle skończy", "Serio użył tak głupiego podrywu?" i tym podobne.

Poczułem delikatne muśnięcie na policzku. Tyle wystarczyło żebym był cały rozgrzany. Właściwie, to każdy dotyk Magnusa powodował, że czułem się jakbym płonął. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego. Czy to by znaczyło, że Magnus jest dla mnie kimś wyjątkowym?

Po chwili poczułem jak jedną ręką obejmuje mnie w pasie, a palce drugiej splata z moimi. Delikatnie obdarowywał moją twarz pocałunkami. Były delikatne jak muśnięcia motyla.

W tym momencie po raz kolejny skarciłem w myślach swoją męskość.

Nie potrafiłem w tej sytuacji nic zrobić. Zacisnąłem oczy.

Nie umiem określić co czułem. Była to jakaś pokręcona mieszanka różnych emocji.

Magnus całował praktycznie całą moją twarz, ale ani razu nie dotknął moich ust. On chyba nie liczy, że to ja mam pocałować go?! Bo jeśli tak to... Właściwie to nie wiem co. Czy to coś złego? W jego opini chyba jesteśmy... parą...

Chrzanić to wszystko.

Wolną rękę zaplotłem w jego włosach i przyciągnąłem go do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. Był on lekki i delikatny, ale bardzo uczuciowy.

Nie ważne jak bardzo będę zaprzeczać, zależy mi na Magnusie. Jest on dla mnie ważny. To prawda, że kocham Jace'a. Ale przy nim jest inaczej. Z Jace'em nigdy pewnie nie będę. W dodatku on pewnie nie byłby w stanie mnie pokochać. Za to Magnus...

Kiedy wreszcie się od siebie oderwaliśmy, czarownik odrobinę się odnusął i spojrzał mi prosto w oczy.

Musiałem być wtedy naprawdę czerwony.

Po chwili Magnus zaczął pochylać się w moim kierunku. Byłem przygotowany na to, że znów zaczniemy się całować, ale on przysunął się do mojej szyi. Najpierw ją delikatnie całował, potem zaczął ssać.

- Magnus! - Pisnąłem zaskoczony. - Co ty wyprawiasz?!

- Nie widać? - Odparł spokojnie.

- Przestań! - Zawołałem, osiągając zupełnie nowy poziom czerwoności.

Nie myślac za bardzo co robię odepchnąłem go od siebie, porwałem swoje buty oraz kurktę i wybiegłem na zewnątrz.

Leciałem na oślep przed siebie.

Co on sobie myślał? Co to miało być? Pierwszy raz zrobił coś takiego! To zdecydowanie za szybko jak dla mnie. Muszę przyznać, że było nawet całkiem... przyjemnie... ale za wcześnie na takie rzeczy. Muszę się najpierw uporać ze swoimi uczuciami. Jakoś je zrozumieć. Może jeśli mi się to uda, wtedy byśmy mogli... Chwila, czy ja właśnie planuję przyszłość z Magnusem? Znów nie wiem co mam myśleć...

Wielka szkoda, że przeżywając tę wewnętrzną dyskusję, nie zdałem sobie sprawy z malinki, którą kochany Magnus zostawił na mojej szyi...

Misz-maszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz