#8#

1.4K 105 4
                                    

***** Oczami Caina *****

- Zaraz będziesz mogła ją zdjąć, ale poczekaj moment.- Pociągnąłem ją za rękę i szliśmy w kierunku naszego kocu. Gdy byliśmy na miejscu zdjąłem jej chustę. Zamrugała parę razy i nie mogła uwierzyć, że to właśnie się dzieję. Przynajmniej taką mam nadzieję.

-Ojeju Caine tu jest ta... tak pięknie. - Patrzyła z zachwytem na zachodzące słońce.- Te świeczki, ta kolacja nie rozumiem po co to wszystko.

- Bo widzisz Elizabeth chciałem Cię przeprosić za to wszystko co zrobiłem. Nie powinienem wtedy tego robić, ani wtedy ani nigdy. Przepraszam.- Spuściłem wzrok, nie chciałem aby widziała moją twarz.

-Ehh, dobrze wybaczę Ci, ale posłuchaj mnie...-Przerwała na chwile i wzięła duży wdech.-nMusisz mnie wypuścić. Ja mam szkołę, rodzinę, przyjaciół. Nie mogę od tak tego zostawić. Chce wrócić do swojego dawnego życia.

- Wiem, ale nie mogę Cię teraz wypuścić.

- Dlaczego nie możesz?! Wszystko możesz tylko jest jeden problem ty nie chcesz! Jesteś chorym zboczeńcem, który porwał niewinną dziewczynę i się nad nią znęca!- Krzyczała, chciałem ją uciszyć więc podszedłem do niej i po prostu ją przytuliłem.

- Mała, ehh. Tu nie o to chodzi, że nie mogę Cię wypuścić.- Odwzajemniła uścisk na co się zdziwiłem.

-Więc o co chodzi ? Ja już tego nie rozumiem. - Zaczęła szlochać.

- Za pierwszym razem powiedziałem ci, że porwałem Cię dlatego iż mi się podobasz. To prawda, ale również chodziło o twoje bezpieczeństwo. Chciałem podejść do Ciebie, pogadać, umówić się z tobą, ale przed tym chciałem się o Tobie dowiedzieć wszystkiego. Co lubisz, czym się zajmujesz, jakie jest twoje hobby, ale niestety krótko przed tym gdy chciałem do Ciebie podejść. Dostałem SMSa, w którym było napisane, że mój wróg Liam się o tobie dowiedział. Dlatego musiałem Cię porwać, abyś byłą bezpieczna. Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś Ci się stało z mojego powodu. - W połowie mojej opowieści usiedliśmy na kocu. Elizabeth tylko kiwnęła głową i przestała szlochać.

- Caine czy możemy już wracać. Jestem już trochę zmęczona i robi się chłodno.

- Oczywiście, że tak jeśli tego chcesz.- Wstałem i sam pomogłem wstać dziewczynie o dziwo nie puściła mojej ręki tylko szła dalej.

- Poczekaj, a to wszystko ma tak zostać ? - Pokazała na koc i świeczki.

- Tak, ktoś z moim pracowników jeszcze dziś to sprzątnie, a teraz chodź.- Wróciliśmy do samochodu. Podczas drogi Elizabeth zasnęła. Wyglądała tak słodko, gdyby nie to, że w tej chwili prowadzę patrzyłbym się na nią cały czas.

Gdy znajdowaliśmy się przy domu . Zatrzymałem samochód i podszedłem od drzwi Elizabeth. Powoli je otworzyłem i delikatnie wyjąłem dziewczynę z samochodu. Zaniosłem ją do swojej sypialni i położyłem na łóżku. Chwilę się jej przyglądałem, aż domyśliłem się, że muszę z niej zdjąć sukienkę, którą założyła jeszcze w galerii, ponieważ poprosiłem ją aby sie przebrała, z pretekstem, że chce ją w niej zobaczyć. Szalona dziewczyna. Delikatnie ją podniosłem i od piąłem zamek z tyłu. Następnie powoli ściągnąłem z niej całą sukienkę zostawiając ją w samej bieliźnie. Ma takie piękne ciała. Po chwili przyglądania się pięknej bestii sam się rozebrałem i zostałem w samych bokserkach. Swoją bluzkę zalożyłem na nią. Przykryłem nas i ją do siebie przytuliłem. Tak skończyliśmy dzisiejszy dzień odpływając do krainy Morfeusza.

***** Oczami Elizabeth *****

Czułam jak ktoś mnie szturcha, ale nie chciało mi się sprawdzać co to więc to ignorowałam. Po chwili znów to poczułam i kogoś głos.

Skradziona ze snów//W TRAKCIE POPRAWEKWhere stories live. Discover now