#6#

1.8K 107 4
                                    

*****Oczami Elizabeth*****

Minęło z dwie godziny lub trochę więcej odkąd Luke opuścił pokój. Nie mogłam spać. Cały czas myślałam o tym co się stało. Bałam się, że Caine znów tu zaraz przyjdzie i mi coś zrobi. Chciałam wiedzieć skąd on o tym wiedział, że byłam już tak traktowana przez innego mężczyznę. Leżałam tak jeszcze chwilę i postanowiłam poszukać pokoju Luka, mam nadzieję, że tu mieszka. Nie wiem czemu, ale czuje, że mogę zaufać Lukowi. Wstałam z łóżka i ubrałam bluzę. Wyszłam z pokoju i nie wiedziałam od czego mam zacząć. Na pewno nie od pokoju na przeciwko mnie bo tam jest Caine. Postanowiłam iść na górę. Gdy byłam już u góry, zobaczyłam 6 drzwi. Zaczęłam od drzwi, które były otwarte. Poszczęściło mi się bo tam spał właśnie Luke. On chyba nie spał bo gdy weszłam do pokoju podniósł się do pozycji siedzącej.

- Elizabeth, co ty tu robisz?- Spytał zaspany.

- Nie mogę spać i pomyślałam, że może... Zresztą nie ważne. Czemu ty nie śpisz ?- Jestem ciekawa.

-Też coś nie mogę spać. Ymm. Eli no jeśli chcesz to możesz spać ze mną. Może uda nam się zasnąć.- Trochę chyba się denerwował.

No dobra.-Wstał z łóżka, a ja przeszłam w koło łóżka i się położyłam. Luke też się położył i przytulił moje ciało do swojego. Czułam się tak bezpiecznie w jego objęciu . Nie myślałam o żadnych zmartwieniach o niczym, po prostu oddałam się objęcią Morfeusza.

***** Oczami Luka *****

-Też coś nie mogę spać. Ymm. Eli no jeśli chcesz to możesz spać ze mną. Może uda nam się zasnąć.- Wiedziałem, że nie mogę spać z Elizabeth w jednym łóżku bo Caine by mnie zabił. No, ale co miałem zrobić wygonić ją z pokoju ? Postanowiłem poczekać, aż dziewczyna zaśnie i zanieść ją do jej pokoju. Wstałem z łóżka i czekałem, aż Eli się położy. Gdy leżeliśmy już razem przysunąłem się do dziewczyny, przytuliłem ją i czekałem, aż zaśnie. Było mi bardzo przyjemnie mieć obok siebie piękną dziewczynę. Chciałbym aby ta chwila trwała jak najdłużej.

Gdy wiedziałem, że Eli już śpi.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem ją do pokoju. W drodze powrotnej zahaczyłem o kuchnię, wziąłem butelkę wody z lodówki i wróciłem do pokoju.

*****Oczami Elizabeth*****

Obudziłam się gdy było jeszcze ciemno. Nie było obok mnie Luka, również nie byłam w jego pokoju. Było mi z tego powodu smutno. Usłyszałam czyjeś kroki. Myślałam, że to Caine, więc schowałam się pod pościel. Udając, że śpię. Zostawiajac sobie małą dziurkę, abym mogła widzieć co się dzieje. Drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł jakiś mężczyzna. Poznałam to po jego sylwetce. Nie wiedziałam co mam myśleć. Zaczął się do mnie zbliżać. Gdy był obok łóżka odsłonił pościel i zasłonił mi usta ręką. Ja na ten ruch od razu próbowałam wstać, ale on mnie przetrzymał.

- Spokojnie maleńka. Nic Ci nie zrobię jeśli nie będziesz krzyczeć i się szarpać.- Powiedział to takim lodowatym głosem bez uczyć, że się wystraszyłam. Wyjął z kieszeni nóż.-To dla bezpieczeństwa, abyś nie próbowała żadnych numerów. Teraz wyjdziemy z pokoju i zdejmę Ci rękę z ust, a ty nie będziesz krzyczeć dobrze ? - Kiwnęłam tylko głową chociaż miałam plan jak się z tego wydostać. Mimo, że przez to może mi się coś stać, ale raz się żyje. Wyszliśmy z pokoju i prowadził mnie na zewnątrz. Serce biło mi jak oszalałe, ale musiałam to zrobić. 1..2..3..

-Luke, Caine!! Pomocy!!!-Krzyczałam na całe gardło.

- Ty wredna SUKO!- Uderzył mną o ścianę i rzucił w moją stronę nóż. Nóż rozciął mi ramię, a krew, która saczyła się z rany zaczeła brudzić mi koszulkę i bluzę. Caine w pośpiechu wybiegł z pokoju. Pierw spojrzał na mnie, a potem ruszył za uciekającym mężczyzną. Luke zbiegł ze schodów i z pośpiechem podszedł do mnie.

- O boże Elizabeth. CO tu się stało?!- Nie odpowiedziałam mu nic. Nie chciałam z nim rozmawiać. Gdyby mnie nie zostawił nie byłoby tego. Dlaczego zresztą mnie zostawił? W oczach pojawiły mi się łzy.- Jeju Eli nie płacz zaraz wszystko będzie dobrze.- Chciał mnie podnieść na ręce, ale mu nie pozwoliłam.

- Nie! Zostaw mnie! Tak jak wcześniej zostawiłeś!- Nie chciałam go teraz widzieć. Miałam dość.

- Elizabeth ja przepraszam.- W tej chwili wszedł Caine. Podszedł do mnie i wziął mnie na ręce mimo, że zaprzeczałam. Zaniósł mnie do kuchni i położył na blacie kuchennym.

-Leż, zaraz Ci to opatrzę.- Wziął apteczkę i zaczął mi opatrzyć ranę. -Muszę zdjac Ci bluzkę i bluze aby móc Ci to opatrzyć.- Nie odpowiediałam, wiedziałam, że i tak zrobi co chce.- Teraz może trochę zapiec.- Piekło jak nie wiem, ale dałam radę. Caine obwiązał mi ramię bandażem i podał mi rękę abym usiadła. Teraz dopiero się zorientowałam, że trzymam jego koszulkę.

-Ojj. Przepraszam. - Spuściłam głowę w dół i patrzyłam na moje dłonie.

-Nie to ja przepraszam. Nie powinienem tego robić. Jestem kompletnym idiotą. Przepraszam.- Pierwszy raz go widzę w takim stanie. Jest przemęczony i czuć od niego alkoholem, to nie podobne do Caina, którego znam. Popatrzyłam mu w oczy było widać w nich smutek. Wiedziałam, że tego żałował. Postanowiłam się do niego przytulić. Nie wiem dlaczego, ale coś mnie pchało aby to zrobić. Caine odwzajemnił mój ruch. Byliśmy przytuleni już jakiś czas, gdy Caine mnie póścił i zdjął z siebie bluxk i założył na mnie, nie protestowałam. Podniósł i wyniósł z kuchni stoją pomiędzy moim pokojem, a swoim,- Elizabeth chcesz spać u siebie czy u mnie ?

- U Ciebie.- Nie wiem dlaczego chciałam spać razem z nim. Może dlatego, że nie chciałam być samotna? Nie wiem. Caine położył mnie na łóżku i sam położył się obok przytulając mnie do siebie. Po chwili zasnęliśmy oboje.

***** Sen Caina*****

** 2 Lata później **

Siedziałem przed szkołą mojej małej Elizabeth. Miała teraz Biologię, więc mogłem ją zobaczyć przez okno w klasie. Jest to jej ostatnia lekcja i zaraz do mnie tutaj przyjdzie. Podniosła rękę do odpowiedzi. Mądra dziewczyna. Po 30 minutach moja dziewczyna przybiegła do mnie i się we mnie wtuliła. Potem pocałowałem ją na powitanie i ruszyliśmy do samochodu. Włączyłem silnik samochodu i chciałem już ruszać, ale dziewczyna mi przeszkodziła mówiąc.

- Caine, koch.....

*****

***** Oczami Caina *****

DDDRRRRYYYŃŃŃŃ.. DRRYŃŃŃ!!!- Alarm obudził mnie z cudownego snu. Nie przejmowałem się tym bo lepszy sen miałem właśnie teraz. Cudowną dziewczyna przytulona do mojego ciała, aż nie chce się tego przerywać. Spojrzałem w telefonie na godzinę 10:30. Łoo trochę pospaliśmy. Popatrzyłam na Elizabeth. Wygląda tak słodko kiedy śpi, ale muszę ją obudzić.

-Halo. Elizabeth wstajemy, musimy gdzieś jechać.- Leciutko szturchałem ją by się wybudziła.

- Ja chce spać. Nigdzie nie jadę.- Nawet się nie ruszyła.

-Ojj moja droga nie ma tak dobrze.- Zacząłem ją łaskotać. Elizabeth zaczęła się kręcić po całym łóżku.

- Hihi. Proszę hihi przestań.- Ledwo co mówiła przez śmiech.

- To jak będzie wstajesz czy mam kontynuować?- Na chwilę przestałem aby mogła odpowiedzieć.

- Dobra, wstaje.- Popatrzyła na mnie. Była cała czerwona, aż śmiać mi się chciało, ale pohamowałem się.

***** Autorka *****

Tak wiem nie było mnie długo. Przepraszam za to bardzo. Byłam na obozie i potem musiałam się uczyć. Mam nadzieję, że ten rozdział to wynagrodzi.

Skradziona ze snów//W TRAKCIE POPRAWEKWhere stories live. Discover now