VIII

188 18 0
                                    


Obudziłam się rano z podkrążonymi oczami od płaczu. Leżałam długo zastanawiając się nad tym co zrobić i jak postępować. Wiedziałam, że muszę w końcu spróbować żyć normalnie bez żadnych zmartwień i problemów. Wzięłam do ręki telefon i przeczytałam sms-a od mojej koleżanki "nie przejmuj się mała, będzie dobrze,, naprawdę bym chciała żeby tak było. 

Wstając wiedziałam, że ten dzień będzie dla mnie bardzo ciężki. Ubrałam się w pierwsze lepsze ubrania, które miałam pod ręką, związałam włosy w niechlujny warkocz,nie miałam siły żeby się pomalować. Posiedziałam chwilę i z powrotem wróciłam do łóżka. 

Myślałam tylko o tym, żeby zasnąć i uciec jak najdalej od problemów. W takich chwilach potrzebuję przy sobie osoby, która mnie przytuli, powie miłe słowo i pocieszy. Bardzo brakuje mi takich osób, które mogłyby być dla mnie oparciem w każdym momencie. Osoby, do której mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy, a ona powie zwykłe "zaraz u Ciebie będę". Chciałabym doczekać dnia, w którym tak po prostu będę żyć beztrosko, nie będę za nic się obwiniać i żyć z dnia na dzień. Bardzo brakuje mi siły. 

Kolejny natłok myśli sprawia, że czuję się ohydnie, jak osoba, która nie jest nikomu potrzebna. W głębi duszy wiem, że tak nie jest... czasami myślę, że to ze mną jest coś nie tak. 

Wszystkie myśli są dla mnie jak narkotyk, jak uzależnienie, od którego nie potrafię się uwolnić. 

Cholera! Boję się, że nabawię się jakiejś depresji. 


Odnaleźć siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz