Daj rade

206 16 0
                                    

Była 3 w nocy. Leżąc w łóżku, zastanawiałam się nad swoim marnym życiem. Coś nie pozwala mi odejść i zmusza do dalszego działania. Z drugiej strony chciałam zniknąć z tego świata, umrzeć..dopiero wtedy wszyscy by zrozumieli jak dużo dla nich znaczylam.

W pewym momencie zalalam się łzami. Było to ode mnie silniejsze i nie mogłam tego opanować. Miałam cholernego doła. Zawiodłam się na osobie, która była i chyba nadal jest dla mnie wszystkim. Jedynym sensem, dla którego funkcjonuje.

Dzień wcześniej :
Siedziałam na szkolnym korytarzu i rozmyslalam co tego dnia może jeszcze się wydarzyć. Nagle zobaczyłam mojego chłopaka zmierzającego w moim kierunku. Od jakiegoś czasu boję się jego bliskości, boję się bardzo że może mnie zranić, a tego nie przeżyje.

Podszedł spojrzał na mnie.
Tylko jedno zimne spojrzenie bez żadnych emocji. Nie to co kiedyś...kiedyś byłam dla niego całym światem, on jest dla mnie nadal. Moje uczucie nie wygasło, ciągle traktowalam go w ten sam sposób. Podszedł, powiedział jedynie, że musi coś załatwić i nie spotkamy się dzisiaj. Odszedł bez słowa. Rani mnie od bardzo dawna.

Jak czuje się osoba, która daje z siebie sto procent, a nikt nie potrafi jej tego wynagrodzić? Tak czuje się fatalnie. Nikomu nie życzę takiego rozczarowania.

Odnaleźć siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz