Rozdział 2.

547 48 24
                                    

(W poprzednim rozdziale)

'' Jego ręka zrobiła się bezwładna. Nie mógł się podnieść... za bardzo go bolała. Nagle ujrzał jadący samochód . Próbował wstać, podnieść się, lecz to na nic . Coś go trzymało przy ziemi, za bardzo się bał, bał się że nie przeżyje, że nie zobaczy już swoich rodziców, że nadszedł jego czas. Zamknął oczy policzył do 5, następnie usłyszał tylko pisk opon, ból na całym ciele i piękniętą czaszkę ... "

~•~

,,Chłopak powoli zaczął otwierać oczy . Nie wiedział gdzie jest, nie wiedział co się stało ... Jedyne co wiedział,to , to że jest w jakimś pomieszczeniu... ciemnym... i głuchym. "

Ciemnowłosy rozglądał się na boki, myślał, że jest już martwy . Nagle ktoś otworzył drzwi. Zrobiło się jasno, a w drzwiach stała postać szczupłego chłopaka. Park z wystraszenia rozszerzył gałki oczne na rozmiar piłki pingpongowej, po czym zakrył się kołdrą i udawał że śpi. Usłyszał jak drzwi powoli się zamykają i znowu zapada ciemność. Czuł że ktoś się do niego zbliża, lecz nie chciał pokazywać strachu i zacisnął dłonie na kołdrze. Po chwili poczuł coś delikatnego i miękkiego na jego wargach. Otworzył wystarczająco oczy, żeby sprawdzić co sprawia mu taką przyjemność. Zobaczył przed sobą twarz chłopaka, dość młodego. Jimin odwzajemnił jego pocałunek, po czym otworzył oczy całkowicie. Chłopak wiszący nad nim był w szoku widząc, że chłopak ma otwarte oczy.

- Wiedziałem że nie śpisz - powiedział chłopak oddalając się od niego.

- Co ty robisz ?! - wykrzyczał ciemnowłosy .

- Jak to co ? - odparł z uśmiechem nieznajomy - Sprawdzam czy żyjesz .

- Czemu miałbym nie żyć ?! - zdziwił się Park

- Znalazłem Cię jak leżałeś na drodze, a nad tobą było mnóstwo ludzi i przyglądali Ci się jak niedołędze... - Wyjaśnił chłopak.

- Ale to nie powód, żebym był teraz tutaj z tobą ! - zezłościł się Jimin.

- Spokojnie . Daj mi dokończyć .

- No, słucham .

- Więc, byłem ciekaw co oni tam nad tobą tak stoją to podszedłem i zobaczyłem że jesteś cały we krwi i miłosiernie zwijałeś się z bólu... tak więc, postanowiłem Cię zabrać do najbliższego szpitala, lecz ten "najbliższy" jest o 5 km dalej od nas... - opowiedział szczupły chłopak.

- Więc... gdzie ja jestem ? - powoli uspokajał się chłopak .

- No daj mi dokończyć ! -,-

- No już już, słucham ~...

- Ehh... Więc postanowiłem zabrać Cię do mnie, do domu - uśmiechnął się nieznajomy.

- Czyli to jest twój dom ? - spytał Jimin.

- Tak - odparł rudowłosy - zapomniałbym się przedstawić .. jestem Jung Hoseok, ale możesz na mnie mówić J-Hope... jestem również nazywanym nadziejką, Hope jak i Hobi - po raz kolejny uśmiechnął się rudowłosy.

Jimin zdziwił się, gdy J-hope podał mu dłoń na przywitanie, lecz po chwili ocknął się i podając mu dłoń powiedział:

- Mam na imie Park Jimin, dla znajomych znany jako Jimin - uśmiechnął się ciemnowłosy .

Czułem jak ciepło przechodzi przezemnie trzymając jego rękę. Ostatnio tak czułem jak byłem zakochany w Jacksonie...

- To niemożliwe - powiedział Park.

- Słucham ? - spytała nadziejka .

- Nie nic... mówiłem do siebie - uśmiechnął się Jimin.

- No mów, nie powiem nikomu ! - śmiał się J-Hope

Mimo iż było ciemno to nadal mogłem zobaczyć jego uśmiech.

- Ziemia do Jiminaa~~~~ - chłopak machał rękami przedemną jakby chciał mnie obudzić z transu. I tak było. Zamyśliłem się i go nie słuchałem. Po kilku sekundach ocknąłem się i spytałem :

- J-hope, to twój dom, prawda ?

- Tak .

- Mam małe pytanko..

- Jakie ?

- Masz może w nim światło ? - zaśmiałem się w duchu.

- Aaa, taa jasne że mam .

Nawet, gdy o to spytałem nadal siedział obok mnie na łóżku. Nie mówijąc o tym, że nie ruszył swojego dupska, żeby włączyć te cholerne światło.

- A, mógłbyś je włączyć ? - spytałem troche zirytowany.

- Taaa jasne, poczekaj .

Chłopak wstał i po chwili zrobiło się jasno w pokoju. Przez chwile mnie oślepiło, ale to nic . Z czasem moje oczy się przyzwyczają. Co chwile je otwierałem i przymykałem, żeby coś zauważyć, lecz jedyne co widziałem to odwróconą do mnie tyłem sylwetkę J-hopa. Nawet gdy znałem jego imię to go nie widziałem jeszcze na własne oczy.

Po kilku sekundach chłopak odwrócił się do mnie przodem.

"Jego uśmiech jest jak słońce. Oślepia jak się na niego spojrzy. ,,

~•~

Kolejny rozdzialik na moim karku ... Ekhem a może by tak... zostawilibyście tak komentarzyk pociaż 1, ponieważ nie wiem czy mam kontynuować opowiadanie czy nie  ? ;3

Forever With You ~ Hopemin [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now