Poniedziałek był słonecznym dniem i Stiles był na nogach od samego ranka. Oddychał pełną piersią, jednocześnie czując uścisk w sercu. Miał dziś ponownie zobaczyć się z Theo, teraz z czystko zawodowymi stosunkami. Może zaproszę go na kawę? myśli, otwierając swoją klinikę weterynaryjną. Tak, kawa to zawsze dobry pomysł.
Sprawdził w terminarzu kto ma pierwszą wizytę. Liam Payne będzie dopiero o dziewiątej, co dawało Stilesowi jeszcze czterdzieści minut wolnego. Nie wiedział, co powinien zrobić, więc uwolnił myśli, a one pognały w te smutne tematy. W temat Dereka.
Stiles nie myślał często o byłej miłości. Od jakiegoś czasu jego myślami zawładnął Theo i jego ciche, początkujące zauroczenie, którego nie można było powstrzymać. Ale ostatni wieczór spędził we łzach, przytulając się do jedynej koszulki Dereka, zostawionej w jego mieszkaniu. Oglądał zdjęcia i przypominał sobie, jak powstały. Tęsknota złamała mu serce ponownie. Nie chciał myśleć o tym, że mężczyzna może być gdzieś daleko i to jeszcze szczęśliwy z kimś innym. Ta myśl bolała go bardziej, niż nadepnięcie na klocki lego i spadnięcie ze schodów po chwili.
Naprawdę chciałby dowiedzieć się, czemu Derek wyjechał. Jednocześnie bał się, że prawda złamie mu serce jeszcze bardziej, a on nie wiedział, czy jego dusza wytrzymałaby to.
Wzdycha, czując jak jego energia do życia umiera. Idzie do poczekalni, z której słychać ciche szczekanie. Do wizyty Liama, Theo oraz innych zostało trochę czasu. Uśmiecha się jednak, gdy widzi wysokiego bruneta z owczarkiem niemieckim przy nogach.
- Hej, Scott - Wita się z przyjacielem, by po chwili zamknąć go w niedźwiedzim uścisku. Uśmiecha się lekko i myśli, że może właśnie tego się potrzebuje, gdy ma się zły dzień, czy miesiąc. Może potrzebował silnej pary ramion, które przytulą go mocno i tak, jakby świat miał przestać istnieć jutro.
YOU ARE READING
◇No Way◇ •Sterek•Steo•
FanfictionDerek Hale i Stiles Stilinski są szczęśliwą parą. Do czasu, gdy jeden wyjeżdża, a drugi znajduje pocieszenie w uroczym blondynie.
