| 14 |

2.9K 235 136
                                    

Było zimno. Chłód to pierwsze, co odczułam, kiedy otworzyłam oczy. Zostałam pozbawiona kurtki, dlatego t-shirt z długim rękawem był jedyną rzeczą, która okalała moje ramiona. Potarłam dłońmi o siebie, żeby się ogrzać.

Dopiero po chwili rozejrzałam się dookoła. Nie byłam w swoim pokoju, nie byłam w pokoju Brooklyna, nie byłam w żadnym pokoju. Nawet nie wiem jak nazwać pomieszczenie, w którym się znajdowałam. Na ścianach zawieszone zostały szafki, a na nich liczne narzędzia, puszki po farbach, kilka desek, wiertarka i inne rzeczy, które prawdopodobnie widzę pierwszy raz w życiu i chyba wolę nie wiedzieć, do czego służą.

Chwila.

Gdzie ja, kurwa, jestem? W głowie mignęły mi niewyraźne sceny. Park, dzwoniący telefon, silne uderzenie w głowę, później już tylko ciemność. Momentalnie rozbolał mnie brzuch, uświadomiwszy sobie, co właściwie się wydarzyło.

Poczułam łzy, gromadzące się w kącikach moich oczu. W gardle poczułam gulę, przez którą nie mogłam przełknąć śliny. Dlaczego to musiało przytrafić się akurat mi? Porwanie, serio? Kto jak kto, ale ja niczego złego nie robię. Nie wyrządzam krzywdy swoją egzystencją, staram się pomagać wszystkim wokół, a tymczasem wszechświat tak mi się odpłaca?

Po policzkach zaczęły płynąć słone krople, które co jakiś czas wycierałam mokrym już rękawem bluzki. Oparłam się o ścianę i podkuliłam nogi, a wtedy o coś kopnęłam. Małe okienko, które umieszczone było na samej górze wysokiej ściany, delikatnie oświetlało pokój przez wpadające przez nie światło z latarni, znajdującej się na dworze. Dzięki niemu ujrzałam przedmiot, leżący dosłownie pod moimi nogami. Telefon. Mój telefon. Miał zbitą szybkę i był lekko poobijany, ale działał. Jaki porywacz podrzuca swojej ofierze telefon?!

Nie zastanawiałam się długo, odblokowałam go i pierwsze co zobaczyłam, to nieodebrane połączenia i lista wiadomości od Shawna. Brak zasięgu wyjaśniał to, że ostatnie połączenie wykonane zostało o 20, a teraz dochodziła 23. Znów poczułam ucisk w żołądku. Mimo braku zasięgu, spróbowałam zadzwonić do Shawna. Na marne. Połączenie od razu się kończyło.

Wstałam, w nadziei na polepszenie sygnału. Pogimnastykowałam się trochę: weszłam na szafkę, podchodziłam w każde możliwe miejsce, ale zasięgu nadal brak. Zrezygnowana włożyłam telefon do kieszeni.

Musiałam się stamtąd jakoś wydostać, dlatego od razu sięgnęłam po zwój drutu, który leżał na najwyższej półce i skierowałam go prosto do dziurki od klucza. Kiedy byłam mała, bawiliśmy się w różne dziwne gry, które nierzadko wymagały sprytu i zwinności. Jako najmłodsza dziewczynka, otoczona stadem starszych chłopaków, próbowałam im dorównywać. Dość szybko nauczyłam się rzeczy, które dla reszty były najtrudniejsze. Who run the world? Girls.

Kręciłam drucikiem na wszystkie strony, starając się otworzyć drewniane drzwi. Nic, zamek ani drgnął. W końcu, zdenerwowana, rzuciłam „kluczem" o ziemię i kopnęłam drzwi, a one jak gdyby nigdy nic się otworzyły.

To jakaś komedia? Powiedzcie, że za chwilę wyskoczy skądś Shawn i zacznie się śmiać wniebogłosy, jaka to naiwna i głupia jestem. Albo nie, bez tego śmiania się, niech po prostu tu będzie.

Odczekałam kilkanaście sekund, czekając na rozwój wydarzeń, ale niestety nie doczekałam się niczego podobnego. W sumie to nie doczekałam się niczego. Szybko wróciłam się po nożyk do cięcia papieru, który znalazłam w pudełkach podczas szukania zasięgu. Przecież nigdy nie wiadomo, kiedy może mi się przydać. Wróciłam tam, skąd przyszłam, czyli pod drzwi. Zrobiłam krok do przodu, ale nie zobaczyłam niczego szczególnego. Jedynie betonowe schody, prowadzące na górę. Na wszelki wypadek włączyłam latarkę w telefonie, która pomogła mi dotrzeć na górę. Na szczycie czekały na mnie kolejne schody, które również były otwarte. Zanim przekroczyłam próg, sprawdziłam czy przypadkiem nie wrócił zasięg. Poruszałam telefonem w górze i jakimś cudem, w lewym rogu ekranu pojawiła się jedna kreska. Od razu kliknęłam pozycję Shawn i przyłożyłam telefon do ucha, starając się nie ruszać i oddychać jak najciszej. Po kilku sygnałach, po drugiej stronie usłyszałam znajomy głos, który rozbrzmiał w słuchawce.

Dostali jste se na konec publikovaných kapitol.

⏰ Poslední aktualizace: Aug 01, 2016 ⏰

Přidej si tento příběh do své knihovny, abys byl/a informován/a o nových kapitolách!

escape // shawn mendesKde žijí příběhy. Začni objevovat