Rozdział VIII

4.9K 270 27
                                    

Nareszcie po zebraniu. Skierowałam się do swojego pokoju, który dostałam od samego początku pobytu tutaj. Był cały czarny. Zbytnio mi to nie przeszkadza bo po kilku miesiącach to miejsce wygląda zupełnie inaczej.

Na ścianach pełno jest różnych cytatów pisanych białą farbą. Na biurku wala się pełno długopisów, kartek i kilka egzemplarzy Proroka. Łóżko, zwykle nie pościelone, tym razem stanowi wyjątek. Zielono-srebrna pościel delikatnie błyszczy pod wpływem światła.

- Saro? - Nie potrzebowałam się odwracać. Już wiedziałam kto to. Jego zimny głos rozległ się w całym pokoju, gdy blade ręce dotknęły klamki i otworzyły drzwi.

- Tak? - Mój obojętny ton wyrażał całą niechęć do tego... w sumie nie wiem kogo. Człowiekiem nie jest na pewno.

- Wiesz, że będziesz musiała brać udział w przyszłą sobotę?

- Wiem.

- Chciałem się spytać czy sobie z tym radzisz.

- Trzymajcie mnie. Wielki Lord Voldemort pyta się kogokolwiek czy sobie z czymś radzi? Czy to współczucie? Czy ty się o kogoś martwisz?

- Jesteś moją siostrą, jestem za ciebie odpowiedzialny i...

- Przyrodnią siostrą. Możesz mnie mieć gdzieś, możesz mnie zabić a ty wybierasz to. Podobno nie masz uczuć. Podobno jesteś mordercą. Ale czy aby na pewno? Czy może jednak jesteś...

- Dość! - Mój "brat" wyszedł z pomieszczenia trzaskając drzwiami. Uśmiechnęłam się. Udało mi się go zdenerwować. On chyba zawsze miał problemy z nerwami.

Usiadłam przy biurku i wzięłam kartkę i długopis. Zamknęłam oczy i zaczełam rysować to co podpowiadała mi wyobraźnia. To jeden z moich talentów. Rysowanie z zamnkniętymi oczami. Skończyłam rusunek. Z kartki uśmiechała się do mnie twarz Draco. Stęskniłam się za nim, mimo że widziałam go kilka godzin temu.

Wyszłam z pokoju i poszłam do Draco. Co dziwne, drzwi były otwarte na oścież.

Sara Riddle |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz