Rozdział 45

3.2K 366 4
                                    

  - Masz piękną suknię - powiedziałam po chwili ciszy.

  - Dziękuję, ale twoja też jest niczego sobie - odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem, który odwzajemniłam.

  Dotarłyśmy do stołów i nalałyśmy sobie ponczu do kieliszków.

  - Mogę wiedzieć, z której jesteś szkoły? - spytała.

  - Wolałabym nic nie mówić. Im mniej o mnie wiesz tym lepiej - powiedziałam ostrożnie, aby jej nie urazić.

  -Spoko. Ja nawet nie jestem z Trójmiasta- Angel odpowiedziała z uśmiechem.

  -Jak to?

  - Przyszłam z kuzynem, który chodzi do tej szkoły. Właśnie tutaj idzie - powiedziała i pomachała do kogoś, kto był z moimi plecami.

Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam Filipa, który zmierzał w naszą stronę. Przełknęłam ślinę i się do niego uśmiechnęłam.

- Hej - powiedział mierząc mnie wzrokiem, a mnie przeszedł dreszcz.

- Hej - odparła Angel. Chciała jeszcze coś dodać, ale z głośników rozległ się znajomy głos.

- Wszystkie uczestniczki konkursu na królową balu, proszone przed podium, aby sprostać kolejnej konkurencji. Będzie to taniec towarzyski. Najlepsi z tancerzy zaproponują wam taniec, życzę powodzenia.

Szybko dotarłam z moją nową koleżanką na miejsce. Stanęłyśmy, czekając na naszych partnerów.
Zobaczyłam Filipa, kierującego się w naszą stronę. Błysnęła nikła nadzieja, jednak chwilę potem zgasła. Chłopak podszedł do Justyny i ruszył na parkiet razem z nią.

-Mogę prosić panią do tańca?- spytał głos za moimi plecami. Z łatwością go rozpoznałam.

Odwróciłam się, lustrując chłopaka wzrokiem. Jego włosy postawione były na żel. Miał na sobie czarny garnitur, białą koszulę i czerwony krawat. Może gdybym go nie znała, mogłabym dołączyć do jego funclubu. Ale przecież to był Kamil. Ten sam co zmienił moje życie w koszmar. Dlaczego miałabym z nim tańczyć?

-Ależ oczywiście- odpowiedziałam z pięknym uśmiechem, przyjmując jego wyciągniętą dłoń.

Wszyscy, oprócz uczestników, odsunęli się pod ściany, aby zrobić nam miejsce.
Wirowałam w tańcu razem z Kamilem. Kątem oka zauważyłam Justynę i Filipa, którzy również poruszali się na parkiecie. Justix przylgnęła do chłopaka i co chwila chichotała swoim piskliwym śmiechem. Zacisnęłam szczękę, czując wściekłość, mimo, że nawet nie miałam do tego prawa. Przecież Filip nie wie nawet, że go kocham.
Ale chwila, a co z Aretem?!- krzyknęła część mojej podświadomość.
Gdy jestem na Erboarze, moje uczucia do tamtego chłopaka znikają. Ale z kolei, gdy jestem w Ormundii, miłość do Filipa schodzi na najdalszy plan, a Aret staje się bliski. Nie potrafię wybrać racjonalnie, bo w zależności od świata, moje uczucia maleją lub wzrastają. Głupio się z tym czuję.
Jednak w sumie nie mam do tego powodu. W obydwu światach znaczę dla chłopaków tyle co nic. Ja to mam szczęście w miłości.

- Pięknie wyglądasz - usłyszałam szept przy uchu.

- Dziękuję, ty też wyglądasz świetnie.

  Ale jesteś baranem - dodałam w myślach.

  - Jak się nazywa piękność z którą tańczę?

A jak nazywa się osoba, którą prześladujesz już kilka lat?

  - Nazywam się Silea - powiedziałam, a jego szczęka zacisnęła się w przypływie złości.

  - A tak na serio?

  - Ja mówię zupełnie na serio - powiedziałam, wcale nie kłamiąc.

  - Znam cię? - zapytał po chwili, gdy już się uspokoił.

  - Nie, nikt mnie nie zna - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, bo tak naprawdę nikt nie zna prawdziwej mnie.

  - Może zagramy w dwadzieścia pytań i się poznamy? - spytał.

  O, nie. Po moim trupie.

  - Przykro mi, ale nie jestem zainteresowana poznawaniem ciebie - powiedziałam, doskonale wiedząc, jak bardzo go wkurzę. Nikt jeszcze nigdy nie odmówił mu niczego. Oprócz mnie i... mnie. Tylko w dwóch różnych odsłonach.

  - Jeszcze tego pożałujesz - wycedził, a ja się szczerze zaśmiałam.

  Groził mi dowódca armii, który potrafił władać nad ogniem i czytać w myślach, a ja mam się przestraszyć Kamila? Owszem, kiedyś się go panicznie bałam, ale teraz się zmieniłam.

- Nie wiesz ile osób mi już to mówiło - odpowiedziałam po chwili, gdy już opanowałam swój śmiech.

  - Dziękujemy wszystkim kandydatkom za taniec. Wyniki ogłosimy za piętnaście minut - przerwał nam głos nauczycielki. Na szczęście, bo nie wiem ile wytrzymałabym z tym debilem i czy nie skończyłabym z rozwaloną twarzą.

  Jak najszybciej oderwałam się od chłopaka i ukłoniłam się w stronę publiczności. Ludzie zaczęli klaskać, a ja skanowałam tłum w poszukiwaniu Angel.
  W końcu znalazłam ją, jednak gadała z jakimś przystojnym chłopakiem, więc stwierdziłam, że nie warto im przeszkadzać.
  Wymknęłam się z sali, aby odpocząć od tłumu i hałasu. Usiadłam na jednej z ławek i przymknęłam oczy. Westchnęłam głęboko delektując się ciszą.

---------------
  Bardzo przepraszam, że rozdziały ostatnio pojawiają się rzadziej. Niestety, nie mam czasu, weny ani świętego spokoju. Ostatnie rozdziały są mega słabe, ale postaram się poprawić.
  Miłej majówki!

Silea

Światy: PrzebudzenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz