Ten imagin jest dla Loxi_Monster, mam nadzieję, że Ci się spodoba. ❤
--------------------------------------
Z niebezpieczną prędkością jechałam do kliniki dr. Deaton'a. Bałam się, i to bardzo. Jakieś dwie minuty temu dzwonił do mnie Stiles, że pojechali na misję, ale mnie nie zabrali. Zresztą Stiles też nie miał jechać, tak wyszło, a Scott jest ranny.
Była noc, a ja byłam ubrana w moją jedno-częściową piżamę w czarnego jednorożca.
Postawiłam auto pod kliniką, nie wyciągnęłam nawet kluczyków ze stacyjki, tylko wbiegłam do środka.
-Camille?!- zapytał zaskoczony Scott.- Co ty tutaj robisz?!
Zanim odpowiedziałam przyjrzałam mu się dokładnie. Jego zwykle przystojna twarz była cała posiniaczona, tak jak reszta ciała. A z rany na brzuchu lała się krew.
-Stiles dzwonił. - wyjaśniłam. - Powiedział, że jesteś ranny i coś majaczysz i, że sobie nie radzi.
-Camille, już wszystko okej.- zapytał, a ja tylko skinęłam głową.
Następny dzień rano
Właśnie parkowałam auto pod szkołą. Ugh... nienawidzę tego miejsca, a moja pierwsza lekcja to chemia. Jeszcze większe UGH...
Wyszłam z auta i poszłam w kierunku głównego wejścia, tam stały już Allison i Lydia.
Przywitałam się z nimi i poszłyśmy na lekcję.
Szłam właśnie na trening naszej szkolnej drużyny lacrosse. Lubię ich oglądać, przeważnie jak jestem na treningach siadam gdzieś z boku, czytam książkę, albo najzwyczajniej w świecie wyzywam z trenerem Finstockiem chłopaków, że są wolni, przeważnie Greenberg'a.
Dzisiaj usiadłam z boku i obserwowałam grę. Ciągle śledziłam wzrokiem Pana McCall'a, który nie rozmawia ze mną od wczoraj.
Koniec treningu. Wiecie jaki jest plus bycia najlepszą przyjaciółką Scott'a? Mówi ci o wszystkim, i o to w ten sposób wiedziałam, że on zawsze wychodzi ostatni z szatni, razem z Stiles'em oczywiście.
Szybko wstałam z mojego miejsca i ruszyłam w stronę szatni, weszłam tam, a na środku pomieszczenia, stał Scott, ale nie sam, z Allison. Całowali się.
Zrobiłam się czerwona ze złości, moi przyjaciele poprzestali swojej czynności, gdy Scott mnie wyczuł.
W jednej chwili wyszstkie zmysły zaczęły działać, wiedziałam jak w tej chwili pachnie Scott czy Allison, wyczuwałam ich emocje, to było strasznie dziwne i niewygodne.
Nagle elektryczność wokół nas zaczęła świrować, a ja sama poczułam przypływ mocy, czego nigdy nie czułam.
McCall podbiegł do mnie i chwycił za ramion tak, że musiałam patrzeć w jego żółte wilcze oczy.
Uspokoiłam się, a Scott mocno mnie przytulił. Z niewiadomych przyczyn zaczęłam płakać i odepchnęłam go od siebie, po czym po protu uciekłam.Dwa tygodnie później
Jestem u Dereka już od dobrych czterech godzin, jeśli nie dłużej, Hale uczy mnie samokontroli.
-Derek?- zapytałam.
-Tak? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Co u Scott'a?- nie rozmawiałam z nim od tamtego pamiętnego dnia w szatni. A Derek przekazuje mi informacje co u chłopaka.
-Nie najlepiej, ostatnio gadał, za trudno mu wytrzymać, stracił kotwicę, wiesz? I ogól...- i tu mu ktoś przerwał wchodząc przez drzwi.
Stado Alph.
Kali od razu rzuciła się na Derek'a, a bliźniaki ruszyli w moją stronę, łącząc się. Walczyliśmy, do loftu wbiegł Scott i Isaac, zaraz za nimi wbiegli Boyd i Cora, walczyliśmy wszyscy razem. Pomimo, że było nas tylu nie mogliśmy się z nimi równać.
Kątem oka zauważyłąm jak Kali zamachnęła się pazurami na Scott'a. Podbiegłam do nich i zasłoniłam McCall'a własnym ciałem, po chwili poczułam pazury Kali we mnie, którymi wierciła dziury w moich narządach. Wyciągnęła je i razem z Aidenem i Ethanem wyszli, upadłam na ziemię i zwinęłam się w kłębek.
Po chwili poczułam zapach Scotta, który w tej chwili trzymał mnie mnie ramionach, próbował odebrać mi ból, ale nie dało się, umierałam.
-Camille, nie, nie zostawiaj mnie, błagam nie...- szlochał cicho.
-Scott - szepnęłam, a on spojrzał na mnie. Postanowiłam, że powiem mu co do niego piwem.- Kocham Cię.- on nie nic odpowiedział, tylko mnie pocałował. Czułam jak się regeneruje to było niesamowite, a zarazem dziwne uczucie. Scott oderwał się ode mnie, po czym wstał ze mną na rękach i zaczął kręcić wokół własnej osi.
-Wiesz, co ci powiem?- zapytał Scott. Ja pokiwałam przecząco głową -Dwie rzeczy; jeden Kali już nie żyje i dwa; kocham Cię odkąd skończyłem dwanaście lat.
------------------------
Gotowe!! Jak wam się podoba? Bo mi nawet, nawet.
YOU ARE READING
Preferencje i Imaginy Teen Wolf
Randomkrótkie preferencje oraz imaginy związane z moim ulubionym serialem.