#7 Wasza pierwsza kłótnia

3.7K 148 18
                                    

☆Scott☆
Czekałaś na Scotta już dobre dwie godziny, w końcu postanowiłaś, że pójdziesz do twojej najlepszej przyjaciółki, Kiry. Wsiadłaś do samochodu i pojechałaś w bardzo dobrze znanym kierunku. Gdy dojechałaś i zapukałaś do drzwi te ukazały jej ojca.

-Dzień dobry, Panie Yakimura. Jest może Kira?- przywitałaś się.

-Nie przecież ona pojechała na misję, a ty z nimi nie...- nie dokończył, ponieważ telefon ci zadzwonił. Spojrzałaś na wyświetlacz i zobaczyłaś, że dzwoni Liam, szybko odbierasz.

-Scott jest ranny, przyjedź do lecznicy.

Po pożegnaniu z ojcem twojej przyjaciółki, ruszyłaś w stronę wskazanego miejsca. Gdy dojechałaś zobaczyłaś jak Scott siedzi bez koszulki, a z rany na boku cieknie krew i ropa. 

Pewnym siebie krokiem weszłaś w głąb pomieszczenia i zapytałaś się:

-Czym dostał?

-Jakimś dziwnym ostrzem z wilczym zielem.- odpowiedział Stiles. 

-Okej-podeszłaś do szafek i zaczęłaś szykować wszystko. Gdy wszystko było gotowe podeszłaś do Scotta.- Liam będziesz odbierał mu ból, a ja go zszyje.

Wykonałaś wszystkie czynności, po czym umyłaś ręce i chciałaś wyjść, ale twój chłopak ci na to nie pozwolił.

-(y/n)?- zapytał cicho.

-Czego?- warknęłaś zła w jego stronę.

-Przepraszam, że ci nie powiedziałem.

-Ha!- prychnęłaś.- Myślisz, że tu chodzi o to, że mi nie powiedziałeś?- popatrzył na Ciebie i wzruszył ramionami. - Gówno prawda. Nie zaufałeś mi czy jak mam to rozumieć? Jestem nie potrzeba, bezużyteczna?- twój chłopak chciał coś powiedzieć, ale ty mu na to nie pozwoliłaś.- Nie wiem co myślałeś i nie chce wiedzieć, ale... to bolało. Kira też nic mi nie powiedziała. Nikt mi nic nie powiedział.- zaczęłaś kierować się w stronę wyjścia, zatrzymałaś się przed drzwiami i kładąc dłoń na klamce odwróciłaś się i powiedziałaś.- Nie idź za mną, bo trzeba będzie Cię znowu szyć.- wyszłaś.

Stiles

Weszłaś do domu, gdzie siedział już twój chłopak, Stiles. 

-Gdzie byłaś?- zapytał.

-Ja? Ja byłam z Parrish'em w Eichen.- odpowiedziałaś zgodnie z prawdą. Wiedziałaś, że go tym zdenerwujesz, jest strasznie zazdrosny. A zwłaszcza o młodego zastępcę. 

-Ty sobie jeździsz z Jordanem, a ja sobie włosy wyrywam z głowy, martwiąc się o Ciebie!

-Stiles! Nie krzycz na mnie!- krzczałaś i prosiłaś, a on nadal krzyczał, a dobrze wiedział, że nikomu nie wolno na Ciebie krzyczeć. Zawsze jak ktoś na Ciebie krzyczy masz ataki agresji lub panikujesz. Tym razem zaczęłaś panikować. Zaczęłaś się trząść, łzy spływały ci po policzkach. Słabym głosem powiedziałaś:

-Wyjdź z mojego domu i nie wracaj.

Stiles jakby wyrwany z transu zrobił krok w twoją stronę i chciał coś powiedzieć, ale ty zaczęłaś krzyczeć:

Preferencje i Imaginy Teen WolfDove le storie prendono vita. Scoprilo ora