#8 Godzicie się.

3.7K 154 13
                                    


☆Scott☆

Siedziałaś na kanapie w salonie, gdy do pomieszczenia wszedł twój brat.
-(y/n), co się stało?- nie płakałaś, nie krzyczałaś, a i tak on zauważył twoje przygnębienie.

-Nic, Alan. Nic.

-Widzę, mnie nie oszukasz.

Zrezygnowana westchnęłaś i opowiedziałaś starszemu bratu co się stało.Na koniec twojej opowieści, Deaton się zaśmiał i powiedział:

-Byli u Pustynnej Wilczycy. A my wszyscy wiemy, co byś jej zrobiła. 

-Ale ona Cię porwała!!- krzyknęłaś. I zaraz zrozumiałaś jaka głupia byłaś. Błyskawicznie wstałaś i tak jak stałaś, czyli w piżamie, składającej się z koszulki Scotta do gry w lacrosse i luźnych czarnych spodenek, przed wyjściem jeszcze ubrałaś pierwszą lepszą bluzę, która okazała się też Scotta, i wybiegłaś z domu. Przebierałaś szybko nogami aż nie byłaś pod domem swojego chłopaka. Zapukałaś do drzwi, które otworzyła Melissa.

-Na górze- powiedziała zanim zdążyłaś zapytać.

Pobiegłaś po schodach w górę,tylko po to, aby wpaść w drzwi. Tak, nie otworzyłaś ich. Po chwili z ociąganiem wstałaś, a gdy już stałaś na nogach, drzwi się otworzyły, zobaczyłaś Scott'a.

Jego mina wyrażała naraz różne emocje, na początku zdziwiona, potem szczęśliwa i zmieszana, później już nie wiedziałaś, ponieważ po chwili rzuciłaś się na chłopaka. Zdziwiony przewrócił się z tobą, ale zaraz się otrząsnął, wstając z tobą na rękach wyszeptał ci w włosy:

-Przepraszam, (y/n). 

-Ja też, Scotty. 

☆Stiles☆

Udało ci się uspokoić zanim do domu wróciła twoja mama, ale oczywiście dowiedziała się o kłótni twojej i Stiles'a od twojej wścipskiej sąsiadki i uparła się, że zawiezie Cię do szkoły.

Koło drzwi szkoły czekała Lydia, podeszłaś do niej, a ona pewnie już wsztsko wiedząc przytuliła Cię i powiedziała, że wszystko będzie W porządku. 

Jedno było pewne, Lydia już o wszystkim wiedziała.

Stiles cały dzień Cię unikał, chciałaś z nim porozmawiać, wiedzieć na czym stoisz, ale jak Cię tylko widział, uciekał. Dosłownie. Biegł w przeciwną stronę, gdzie ty stałaś. Tak było do końca dnia. Wszyscy, jak zawsze zresztą, przepychali się w stronę wyjścia, ty pewnie też byś to robiła, ale z Stiles'em. Samemu to już nie to samo. A jak już o nim mowa,nie było go na ostatniej lekcji, martwiłaś się.

-(y/n)!- usłyszałaś za sobą krzyk Scott'a.

-Tak, Scott?

-Szybko, chodź.- powiedział ciągnąc Cię za rękę w stronę drzwi. - Stiles... on, nawet nie wiem co mu jest!!

Słysząc to wyrwałaś się z uścisku McCall'a i pobiegłaś w stronę męskiej szatni. Wbiegłaś tam i nic, szybko się otrząsnęłaś i pobiegłaś w stronę boiska. Wychodząc tam zobaczyłaś Stiles'a. Stał na swoim jeep'ie, tłum ludzi zebrał się wokół niego, ale nikt nie wyglądał na przerażonego. 

To cię w małym stopniu uspokoiło.

-(y/n)!- wydarł się Stiles przez megafon, po czym odwrócił się w twoją stronę. W rękach miał wielki bukiet pudroworóżowych róż, a gdzieniegdzie powtykane były czarne kwiaty.- Kocham Cię, pewnie o tym wiesz. I ja największy dupek, idiota, debil i tym podobne, Cię przeprasza. Nie mogę bez ciebie żyć. Proszę, wybacz mi.

Podbiegłaś do niego, weszłaś na jeep'a i go pocałowałaś.

☆Derek☆

Ty i Derek nie rozmawiacie drugi tydzień. Szczerze? Jest ci przykro. Wiesz, że jego Blond-idiotka też z nim nie rozmawia. Nie z jej wyboru, z jego. Mieszka z nim, tak jak Boyd i Isaac, szkoli ją, ale nie rozmawia jeśli nie musi. 

Preferencje i Imaginy Teen WolfМесто, где живут истории. Откройте их для себя