Rozdział 14

22.4K 1.1K 112
                                    


Od tego jak Ethan wyszedł w Poniedziałek nie przyszedł do nas do domu ani razu, nawet nie pojawił się w szkole, a jest już Czwartek. Przyszło mi do głowy, żeby do niego zadzwonić, ale co bym mu powiedziała?  Może zwyczajnie się rozchorował.

Każdą przerwę spędziłam na korytarzu, żeby tylko zobaczyć czy się nie pojawił. To głupie wiem...

Siedziałam na jednym z parapetów przeglądając zeszyt od matematyki bo nauczycielka lubi od czasu do czasu wpaść na genialny pomysł zrobienia kartkówki. Funkcje, dziedziny, argumenty, wartości, miejsca zerowe i po co to komu? Czy to pomoże w odkryciu czegoś naprawdę niezwykłego. Moja odpowiedź brzmi : NIE. Choć z nią można było się o to spierać.

Z głośnych rozmów w przeciągu jednej chwili zrobiły się szepty. Poderwałam głowę do góry, żeby zobaczyć co się dzieje. Nic nadzwyczajnego, gdyby nie jedna osoba, o której można by było powiedzieć, że mi jej brakowało. Za szybko przywiązuje się do ludzi to pewne. Sky zachowójesz się jak jakaś rozckliwiona nastolatka skarciłam się w myślach.

Zeskoczyłam z parapetu i nawet nie myśląc co robię szłam w jego stronę z groźnym wyrazem twarzy. Kiedy zobaczył, że zmierzam w jego kierunku omijał mnie wzrokiem. Okej da się przyzwyczaić. A może i nie.

Kiedy stanęłam przed nim, ten otwierał już usta, żeby coś powiedzieć. Ja w tym czasie po prostu go przytuliłam.

Objęłam go rękami w pasie, a głowę wtuliłam w jego klatkę piersiową. Zdziwiła go moja reakcja, nie powiem mnie też. Jack miał rację, jestem dziwna.

-Normalnie jak kogoś się przytula to druga osoba powinna zrobić to samo. - powiedziałam rozluźniając uchwyt.-Musisz nad tym jeszcze popracować i może coś z tego wyjdzie. - chciałam się odsunąć, kiedy chłopak przyciągną mnie do siebie i zaczął czóle gładzić ręką po moich plecach.  Moje serce zaczęło walić niemiłosiernie szybko gubiąc przy tym swój rytm. Powoli odsunęłam się od niego z lekkim uśmiechem. - Nie było cię.

-Bardzo spostrzegawcza. - powiedział oschle robiąc parę większych kroków w tył odsówając się odemnie.- Auć. Moje serce powróciło już do pierwotnego stanu. Tylko tym się wygłupiłam.

Nie wiem z kąd obok niego zaraz znalazł się Max, ale to już nie miało większego znaczenia,ponieważ mnie zrzerało zażenowanie.

-Ethan Boże jak ja cie dawno nie widziałem, i jak? Wycofa osk... O Sky! Co tam u ciebie? Czy to nowa sukienka? Ładnie ci w granatowym. To jest twój kolor, podkreśla ci oczy są bardziej głębokie i wyrazistrze. Nowy puder? - zaczą oglądać moją twarz z każdej strony, Boże człowieku ja się nawet nie maluje...

-Cokolwiek. - odpowiedziałam obojętnie i odeszłam.

****
Od:Simon

"Możesz wpaść dziś po szkole, jeśli nie masz dużo nauki "

Do:Simon

" Będę napewno."

Odpisałam na SMS i schowałam telefon do kieszeni mojej bluzy. Byłam na stołówce i rozglądałam się za jakimś wolnym miejscem. Ariany znów nie było, więc cały dzień przesiedziałam w samotności. Chciałam pójść do stolika w rogu pomieszczenie, ale usłyszałam czyjś głos wołający moje imię. Zaczęłam rozglądać się dookoła i natrafiłam na uśmiechniętą twarz Jacoba. Widziałam, że siedzi ze swoimi znajomymi więc nie chciałam im przeszkadzać odmachałam mu i powędrowałam kupić sok.

-Przysiąść się do nas panienka zechce? - usłyszałam głos chłopaka za swoimi plecami. Nie powiem przestraszyłam się, dlatego też butelka, którą miałam w ręce, spadła na ziemię. Schyliłam się, żeby ją podnieść, ale na taki sam pomysł wpadł Jacob, więc skończyło się na tym, że przywaliliśmy o siebie głowami, co wywołało u mnie głośny śmiech. Przyzwyczaiłam się do takich sytuacji, a siniaki nie były dla mnie  niczym nowym.

My Brother Best Friend Where stories live. Discover now