Twierdzę, że damy sobie sami radę.

2.8K 125 16
                                    

Rumi POV

Ziewnęłam, po raz chyba steny już dzisiaj. Jest mi tu bardzo nudno, bardzo nudno, tęsknie już do robót na moście. Moje mięśnie świadczą o tym jak duże pracuję fizycznie, nienawidzę się obijać.

Od pary dni to samo. Ciągle próbują nam wybrać Genin'ów i jednego Jounin'a, żeby eskortować mnie i dziadka do domu, by nas ochraniać gdy będzie kończona budowa mostu. Bla, bla, na misji rangi C nie będą spodziewać się zbyt dużo.

Uważam osobiście, że dałabym radę, ale dziadek obiecał, że nie pozwoli, żeby dowiedzieli się, że nie jestem ani ich córką, ani zwykłym robotnikiem. Dosyć drastyczne to było od czasu do czasu.

Łatwo się domyślić się po tych słowach, że jestem kimś więcej.

A ja tylko chcę wrócić do domu na budowy. Niestety dziadek się uparł, żebyśmy wynajęli tych ninja. Wiem, że nasza wioska jest w stanie przegnać Gato, ale po śmierci mojego taty nikt nie ma nadzei.

Oprócz mnie.

Gdybym mogła nazwać ich bandą tchórzy, zrobiłabym to, jednak wiem, ich nadzieja i obrońca zostali zniszczeni na ich oczach. Odwaga w ich sercach zmasakrowana oraz wymazana. Smutne.

Tazuna nie jest moim dziadkiem, tak samo jak Tsunami moją matką, a Inari moim braciszkiem. Kaiza był moim przybranym ojcem, który zabrał mnie z Wioski Mgły, ponieważ...

Nieważne.

Wiele lat temu miałam moją rodzinę. Nawet nie chcę wiedzieć co się z nimi stało.

Pamiętam, jak Kaiza - tata, dał mi wybór: zostać jednym z najlepszych Jounin'ów lub uciec od brutalności. Dla małego dziecka (6 lat) jak ja wtedy, wybór był bardzo łatwy.

Nadal mogłabym bardzo łatwo być Jounin'em, chociaż... Kurde dwanaście lat minęło od ostatniego razu. Gdy już wszystko będzie okej, zacznę znów ćwiczyć ninjutsu.

Spojrzałam na mojego dziadka. Znów pije sake. Westchnęłam, teraz będzie pijany, a Hokage kazał nam poczekać, gdyż już coś ma. Będzie trochę wstydu, ale co mi tam, przyzwyczajona jestem. Mam nadzieję, że są dobrzy, ponieważ nie chcę patrzyć na martwych ludzi w tym miesiącu. Widziałam wystarczająco w tym tygodniu.

Usłyszałam wrzaski niezadowolenia, a potem stały się podekscytowane. Ojoj, trzymajcie mnie, bo się zlęknę tego co jest za drzwiami.

"Czy moglibyście wejść?" usłyszałam głos starszego pana. Szturchnęłam mojego dziadka i weszłam do pokoju przed nim.

Zauważyliśmy, że w pokoju stoi trzech trzynastolatków i mężczyzna w wieku mniej więcej dwudziestu paru lat. No nieźle, bez tej maski można by stwierdzić, czy warto się nim interesować. Jezu, ale to płytko zabrzmiało, po prostu mam złe doświadczenia z zamaskowanymi typkami.

Poczułam zawiedzenie. To mają być oni? Bachorki jakieś.

"To jakieś jaja, kurna." wymamrotałam marszcząc brwi, no ale to jest o wiele niżej od moich oczekiwań. Różowy i pomarańczowy bardzo się rzucał w oczy, nie tak jak ciemny błękit i ten Jōnin.

"CO?! To przecież jakieś bachory! I ja mam uwierzyć, że oni są ninja?! Szczególnie ten mały z idiotycznym wyrazem twarzy." powiedział i znów wypił trochę z butelki. Trzepnęłam go w łeb zirytowana, a on spojrzał na mnie z mieszaniną wściekłości i zdziwienia. Nie czas na skargi, jeszcze ich nie znamy.

Miał na myśli blondyna, który nie był najwyraźniej... mądry. Był lekko głupi. Po paru chwilach zorientował się, że jest tym najniższym z idiotycznym wyrazem twarzy.

"Zniszczę cię!!"

O wow, wściekł się i chciał już zaatakować, gdy walnął go jego nauczyciel. Nasze oczy złączyły się w kontakcie wzrokowym, obaj byliśmy zakłopotani przez idiotów, a także zmęczeni przez nich.

(~magiczne wzrokowe "przepraszam"~)

Srebrnowłosy powiedział, że nie może zabić mojego dziadka. Zamiast tego ma go ochraniać.

(~magiczny kruuuuuuk~ AHO! AHO! AHO!)

"Jestem Tazuna. Jestem mistrzem budowniczych mostów w Krainie Fal. Waszym zadaniem jest ochranianie mnie i mojej wnuczki. Nawet jeśli kosztuje was to życie." uderzyłam pięścią w jego ramię, głupi czy jak?!

Poklepał mnie po plecach, żebym się przedstawiła. No chyba nie! Pokazałam im, że jestem surowa, zimna i pewna siebie. Zazwyczaj, nic nie mówiłam do nikogo w tej wiosce oprócz do dziadka.

Nie mam sympatii do ludzi, po tym jak Gato zabił nadzieję i mojego ojca. Posłałam mu mordercze spojrzenie, a on udawał, że nie zauważył.

Walić to.

"Dobra, jestem Rumi. Nie zwracajcie uwagi na mojego dziadka, znów wypił za dużo." powiedziałam krótko i zwięźle. Spojrzał na mnie z wyrzutem, masz za swoje stary pryku.

Mam to gdzieś, że jest dziadek na mnie trochę zły. W moim tonie i wyrazie twarzy nie ma nic miłego i sympatycznego.

"Nie uważam, że wasza misja jest konieczna, ale on się uparł." dodałam pokazując kciukiem na niego, stanowczość pobrzmiewała w moim głosie "30 minut. Pod bramą wioski." rzekłam (zakomendowałam) i teleportowałam się do apartamentu i spakowałam swoje rzeczy.

Chyba już wiedzieli, że umiem co nieco, a poza tym... O tak! Nadal ma się te triki i ruchy!

Ty nazywasz to maską? (W Toku Poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz