5. Koszmary i pragnienia

Start from the beginning
                                    

- Nie zamierzam - jak miło- ale twoje wrzaski przeszkadzają mi w treningu.

Że, słucham?

- Trenujesz w środku nocy? - zdziwiłam się- Myślałam , że to ja jestem dziwna. A ja gadam sama do siebie.

Alec się zaśmiał. Nie no nie wierzę. On się zaśmiał. Trafiłam do jakiejś równoległej rzeczywistości czy co?

Naszą rozmowę przerwało ciche burczenie w moim żołądku. Właśnie teraz zdałam sobie sprawę, że przegapiłam kolację i od wczoraj rana nic nie jadłam.

- Głodna?

- Trochę - przytaknęłam.

Chłopak przez chwilę się zastanowił.

- Chodź ze mną - powiedział.

***

Siedziałam na wysokim krzesełku przy barku kuchennym i z zainteresowaniem patrzyłam jak Alec gotuje spaghetti. Kolejna sprawa, która mnie zaskoczyła. Gotujący Alec. A myślałam, że nic mnie już nie zdziwi.

- Nie wiedziałam, że gotujesz

- Bo nie gotuje- zaprzeczył - To jest mój pierwszy raz.

- Acha - rzuciłam. Uśmiech znikł z mojej twarzy równie szybko jak się pojawił.

Alec nałożył 2 porcje i podszedł do mnie. Widząc moją minę nie mógł powstrzymać się od komentarza.

- Nie martw się - podał mi talerz - gdybym chciał cię zabić po prostu zadźgał bym cię nożem.

-Dobrze wiedzieć - uśmiechnęłam się słabo.

Skosztowałam jedzenia. Było pyszne. Lepszego chyba w życiu nie jadłam.

- I jak, smakuje?

- Yhmm... - mruknęłam z pełnymi ustami.

- To dobrze - powiedział obojętnie.

Przełknęłam to co miałam w buzi i spojrzałam na niego.

Nie jadł tylko grzebał widelcem w talerzu.

Co mu odbiło? To znaczy nadal był oschły w stosunku do mnie, jednak nie sądziłam, że martwiłby się czy jestem głodna czy nie. Gdy zorientował się, że się na niego patrzę, podniósł wzrok na mnie.

- Co?

- Dlaczego taki jesteś? - zmarszczyłam brwi.

- Jaki? - wzruszył ramionami.

- Wczoraj zachowywałeś się jakbyś chciał mnie zabić, a teraz...

- Nie rozmawiajmy o tym - i znowu powiało chłodem.

Z racji, że nie miałam ochoty na niezręczną ciszę postanowiłam zmienić temat.

- Czemu trenujesz w środku nocy?

- Łatwiej się skupić.

- I trenujesz sam?

Alec wzruszył ramionami.

- Kiedyś próbowałem namówić Jace'a. Powiedział wtedy, że chyba mnie powaliło, i że i tak nie potrzebuje dodatkowego treningu, żeby zabić więcej demonów ode mnie.

- Co za skromność - zaśmiałam się.

- No - przyznał kiwając głową w zamyśleniu.

Znowu zapanowała między nami cisza.

Przygryzłam nerwowo wargę i spojrzałam na chłopaka.

Zapytać go czy nie... Proszę tylko mnie za to nie zabijaj.

Miasto Potępionych [ Zawieszone]Where stories live. Discover now