Poprzednim razem:
(...) Jeśli był tak niebezpieczny jak twierdzili, lepsze będzie dla niej trzymanie się od niego jak najdalej. Tak właśnie od niego, od Zerefa...
Mimowolnie uśmiechnęła się w myślach. Wreszcie poznała jego imię...~ ~ ~ Jeszcze tego samego dnia, po lekcjach...
Mavis szła szybko korytarzem w kierunku wyjścia, wcinając po drodze jogurt jagodowy. Ostatecznie niewiele dziś zjadła na obiad, mimo, że spaghetti było pyszne. Ten dzień ogółem był kiepski. Z japońskiego dostała czwórkę z powodu tego, że źle zapisała JEDEN znak i znowu dostanie burę w domu, czemu to nie jest najlepsza. W dodatku była głodna, a teraz jeszcze ten dyżur. Co prawda skończyli dzisiaj wcześniej, ale gdy już umówiła się z Zeirą i resztą, że pójdą na pizzę lub gofry okazało się, że musi posprzątać w klasie. W efekcie – była spóźniona.
- Aaah! Jeszcze pójdą beze mnie – jęknęła prawie biegiem, biorąc zakręt.
I jakby tego jeszcze było mało, wpadła na kogoś. Z piskiem upadła na podłogę, wypuszczając pojemniczek z jogurtem z ręki. Syknęła z bólu i przymknęła oczy, kiedy spotkała się z betonem.
- A! Moje jedzenie! - krzyknęła po chwili, przypominając sobie.
- Na twoim miejscu martwił bym się raczej o siebie - usłyszała wkurzony głos ponad sobą.Podniosła wzrok i w myślach jęknęła z rozpaczy. Wpatrywały się w nią wściekłe, czerwone tęczówki, wyglądające spod czarnej grzywki.
Jakby tego było mało – musiała wpaść akurat na NIEGO. W dodatku jej pyszny jogurt wylądował na przodzie jego bluzy. Zaraz... jaki to był smak...- Jagodowy... - jęknęła, wiedząc, że ta plama raczej się nie spierze.
Wstała szybko otrzepując spódnice i zaczęła kłaniać się, przepraszając.
- Gomenasai, gomenasai, ja nie widziałam i... spieszyłam się... przepraszam bardzo...Pomimo szczerego żalu jaki starała się wyrazić, wściekłość Zerefa była dalej widoczna.
- Słowami raczej za pralnie nie zapłacę – warknął pochylając się nad nią.Był straszy o 3 lata i w dodatku wyższy o dobre 40 cm. Mavis poczuła się wyjątkowo nieswojo. Nie mówiąc już o tym, że była przestraszona.
- Gomenasai, ja mogę to wyprać jeśli chcesz! - zaoferowała. - Jeśli się szybko zamoczy może nie zostanie plama...
Naprawdę nie wiedziała, co jeszcze ma powiedzieć. Źle się czuła kiedy tak przed nią stał, a jednocześnie...
Zeref westchnął tylko, przymykając na chwile oczy i podpierając palcami nasadę nosa. Wyglądał całkiem ładnie... nie, nie czas na takie myśli! Mavis ogarnij się!- Dobra! - powiedział po chwili. - Tym razem ci daruje, ale tylko dlatego, że się śpieszę – warknął: - Następnym razem nie będzie taryfy ulgowej - wyminął ją i ruszył dalej korytarzem.
- A-arigato! - krzyknęła za nim. - I jeszcze raz przepraszam! - nie była pewna czy chłopak w ogóle ją jeszcze słuchał, ale czuła, że powinna to powiedzieć po raz kolejny.Przecież naprawdę nie chciała na niego wpaść. I jeszcze tej jogurt. Po chwili pomyślała, że ten dzień jednak nie może być gorszy. Podniosła szybko swoją torbę i opakowanie po jogurcie po czym pobiegła do wyjścia. Postanowiła, że o całym zajściu nie powie nikomu. Nawet Zeirze.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------Wreszcie spotkanie! Cóż... w nie do końca miłej atmosferze... XD
Witam kochane ludki! Dziś niedziela, więc wstawiam kolejną - 3 część mojego opowiadania.
Wiem, wiem. Przepraszam, że tym razem krótko. Niecałe 500 słów, no ale będzie lepiej następnym razem ;-) Staram się wstawiać części wątkami.Dziękuję za wszystkie komentarze, gwiazdki i wyświetlenia pod wcześniejszymi wpisami i również teraz liczę na waszą hojność ;-)
Jeśli rozdzialik wam się spodobał, zostawcie po sobie jakiś ślad. To motywuje uwierzcie mi ;-)Aha! I jeszcze a propo wszystkich wcześniejszych moich błędów, chciałam oznajmić, że ich liczba powinna teraz zredukować się prawie do zera ;-) Ktoś bardzo kochany, komu dedykuje ten rozdział, zgodził się pomagać mi ze sprawdzaniem.
Tsuki kochana jesteś <3
~~ HellmasterH.
CZYTASZ
Tragic Love Story (Zevis) [Zawieszone]
FanfictionI nagle ich spojrzenia się skrzyżowały. Zielone i jasne Mavis oraz czerwone i mające w sobie jakiś nieopisany mrok, oczy... Podniosła wzrok i w myślach jęknęła z rozpaczy. Wpatrywały się w nią wściekłe, czerwone tęczówki wyglądające spod czarnej grz...