Prolog

3.6K 289 26
                                    

Niedziela

Sumire siedziała w ciszy, czekając aż jej towarzysz skończy robić zadania z japońskiego, które mu zadała. Nie lubiła zagajać niepotrzebnych rozmów, a szczególnie wtedy, kiedy ktoś potrzebował skupienia.

Była korepetytorką — i to dość dobrą — więc na dodatkowe zajęcia zgłaszało się do niej sporo osób. Z chęcią pomagała im nadrobić materiał, bo lubiła mieć świadomość, że dzięki niej ktoś się poprawił. Ale chyba nikt by się nie spodziewał, że dotrze do niej także Tsukishima Kei — drugoklasista, środkowy w licealnym klubie siatkarskim Karasuno. Szczerze mówiąc, nie ekscytował jej zbytnio ten fakt. Chłopak jak chłopak, tyle że był sportowcem. Dziewczyny w jej wieku szalały na punkcie wysportowanych, młodych siatkarzy, koszykarzy, piłkarzy. Ona nie miała siły i czasu na jakieś głupie zauroczenia.

Z zamyślenia wyrwało ją ciche chrząknięcie. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, że bezmyślnie wgapiała się w okno i nie reagowała na głos Tsukishimy.

— Och, przepraszam — ocknęła się. — Już skończyłeś?

Blondyn tylko sztywno kiwnął głową. Sumire bez zbędnych ceregieli wzięła jego kartę z zadaniami i zaczęła sprawdzać to, co udało mu się zrobić. Udawała, że nie widzi tego, iż wpatruje się w nią prawie bez mrugnięcia okiem.

Po kilku minutach wszystko zostało już przejrzane. Dziewczyna podniosła wzrok na Tsukishimę, który teraz przyglądał się zdjęciom wiszącym na ścianach w jej pokoju. Na jednym znajdowała się ona ze swoimi kotami — Kisu oraz Yosi — na drugim była z rodzicami na wakacjach w Europie; a trzecie przedstawiało sześcioletniego, śpiącego chłopczyka. Natomiast ostatnia fotografia prezentowała śliczny fiołek, któremu zrobiła zdjęcie, będąc na polanie na obrzeżach miasta w ostatnie wakacje.

— Brak błędów. Myślę, że poradzisz sobie na jutrzejszym egzaminie.

Chłopak kiwnął głową na znak, że zrozumiał, a następnie zaczął zbierać swoje rzeczy. Sumire złośliwie zastanawiała się (mimo iż już zdążyła się do tego przyzwyczaić) do jakich celów tak oszczędza głos. Oprócz powitania nie usłyszała z jego ust żadnego słowa. Bo chrząkanie, mlaskanie i westchnienia się nie liczą, prawda?

Podniosła się z klęczek i przyglądała powolnym ruchom blondyna. Kiedy wreszcie wstał, ukłonił się i powiedział:

— Dziękuję za pomoc w nauce, Hiratasuka. — Dziewczyna posłała Tsukishimie uprzejmy uśmiech.

— Nie ma za co — powiedziała. Nie lubiła wymieniać się takimi pustymi frazesami.

Tsukishima wyprostował się i zarzucił torbę na ramię, posyłając jej ostatnie spojrzenie. Odwrócił się w stronę drzwi, otworzył je i skierował się w stronę wyjścia. Szesnastolatka podążała za nim jak cień.

— Do widzenia — rzucił w jej stronę siatkarz, będąc już na ganku.

— Do zobaczenia.

Niebieskooka westchnęła, zamykając drzwi, a następnie wróciła do swojego pokoju. Podeszła do szkatułki z akcesoriami do włosów, wyjęła gumkę i związała fioletowe włosy w kucyka. Dopiero wtedy zorientowała się, że przy stoliku leży męska bluza. Wzięła ją do rąk i rozpostarła przed sobą. To była zwykła, szara bluza bez żadnych nadruków.

— To bluza Tsukishimy — mruknęła do siebie. — Musiał o niej zapomnieć.

Postanowiła, że napisze do niego później i powiadomi go o tym, jeżeli jeszcze się nie zorientował.

Podaj mi dłoń | Haikyuu!! - Tsukishima Kei x OC ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz