#7 Wasza pierwsza kłótnia

Start from the beginning
                                    

-Wynoś się! Zobacz co ze mną zrobiłeś! Nie chce Cię widzieć! Wypierdalaj!

Jak kazałaś, tak też zrobił.

☆Derek☆

Jechałaś właśnie do swojego chłopaka, Dereka. 

Chciałaś zrobić mu niespodziankę. Ostatnio macie dla siebie bardzo mało czasu, w sumie bardziej z winy Hale'a. Ciągle tylko szkoli Isaaca, Boyd'a i Erice. A o tej Blond-idiotce nie chciałaś wspominać. Odkąd Derek ją przemienił ta gapi się na niego jakby nikogo innego na świecie nie było. Oh... czasami masz ochotę po prostu wyrwać jej te blond dopinki i zedrzeć jej ten pełen wyższości uśmiech z twarzy, ale się powstrzymujesz. Musisz

Dojechałaś do starego domu czarnowłosego Alphy. Szybko wyszłaś z samochodu i ruszyłaś w stronę drzwi, po czym bez pukania weszłaś, słyszałaś, że twój chłopak szkoli swoje Bety w salonie. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłaś Derek'a w położeniu jakim nigdy nie chciałaś go zobaczyć, a dokładniej, całował się z Ericą. Odchrząknęłaś zwracając tym uwagę Isaac'a i Boyd'a, ale ta dwójka nadal się całowała.

-Nie chcę przeszkadzać, gołąbeczki- zaczęłaś zwracając tym samym uwagę pozostałej dwójki- ale ty, Hale, masz dziewczynę, a raczej miałeś.

Powiedziawszy te słowa odwróciłaś się i z godnością pomaszerowałaś do auta po czym odjechałaś.

☆Liam☆
Właśnie szykowałaś się na misję z swoim stadem, gdy do twojego domu wszedł twój chłopak.

-Hej, Liam.- witasz się z blondynem. Zawiązałaś buty i właśnie zakładałaś kurtkę, gdy usłyszałaś:

-Nigdzie nie jedziesz, (y/n). Ta misja jest wyjątkowo niebezpieczna. - powiedział poważnym i stanowczym głosem Dunbar.

-Chyba sobie ze mnie żartujesz. - oznajmiłaś spokojnie. - Jedziemy odbić Lydie. Moją najlepszą przyjaciółkę. Jadę z wami. Z resztą mam swój wkład, wiem co mam robić.

-Ale nie możesz...- jęknął zrezygnowany.

-Dlaczego?

-Bo nie jesteś nam potrzebna.- powiedział cicho, ledwo słyszalnym szeptem.

-Kto tak uważa?!- zapytałaś lekko podniesionym głosem.- Ty?! Bo jak Scott i Stiles przedstawiali nam plan to nic mi takiego nie powiedzieli. Ba! Ja z wami do środka wchodzę! 

Wzięłaś swój miecz i wyszłaś. Nie spodziewałaś się takich słów od Liam'a. Od każdego innego, ale nie od niego, a świadomość, że to powiedział, czy marwiąc się o ciebie czy też nie, cały czas cię to bolało.

☆Isaac☆

Był właśnie piątkowy wieczór, postanowiłaś, że pójdziesz pobiegać.

 Już miałaś wychodzić, kiedy to uświadomiłaś sobie, że chcesz się napić, a z racji tego, że twój chłopak robi coś super ważnego bez Ciebie, zadzwoniłaś do Lydii, swojej najlepszej przyjaciółki.

Tak więc z wybiciem godziny 20:05, Martin po Ciebie była. Pojechałyście do Cinema Club. Gdy byliście na miejscu, szybko wyszłaś z auta i skierowałaś się do wejścia. 

Weszłyście do klubu i ruszyłaś w stronę baru. Po drodze zauważyłaś, dobrze znaną Ci brązową czuprynę. Stanęłaś w miejscu i odwróciłaś głowę w stronę, z której widziałaś brązowe loki, nie myliłaś się. Zobaczyłaś swojego chłopaka obściskującego się z jakąś tlenioną blondynką. Byłaś wściekła, ale zachowałaś twarz. Powoli podeszłaś do pary, stuknęłaś Isaac'a w ramie i warknęłaś:

-Nie masz już dziewczyny.

☆Theo☆

-Nie mogę już! - jęknęłaś przeciągle w stronę swojego chłopaka, Theo. Chłopak próbował nauczyć Cię samokontroli, co nie wychodziło ci najlepiej.

-Musisz!!!- wydarł się na Ciebie. Znowu zdenerwowana, byłaś na granicy wytrzymałości, myślałaś, że zaraz się na niego rzucisz i rozszarpiesz. 

-Nie nie muszę! Theo, jesteś skończonym idiotą, wiesz?! Nie moż...- nie skończyłaś, bo dostałaś w twarz od swojego, SWOJEGO chłopaka.

 Siła uderzenia rzuciła Cię na podłogę, po twoim policzku spłynęła łza. Nie spowodowana bólem fizycznym, tylko psychicznym.

Wstałaś i także uderzyłaś chłopaka w twarz, gdy on chciał oddać ci kolejnym ciosem, zatrzymałaś jego rękę, chwytając go mocno za nadgarstek, po czym złamałaś mu go. 

-Nie będziesz mnie bił, Theo.

Odwróciłaś się z gracją i pewnym krokiem wyszłaś z jego mieszkania.

☆Jordan☆

Siedziałaś na komisariacie czekając na swojego chłopaka. Byłaś już mocno poddenerwowana. Ostatnio dla Jordana liczyła się tylko praca, gdy o coś go prosiłaś uzyskiwałaś odpowiedzi tego typu:

"Nie mam czasu, (y/n)." "Pracuję" lub tę coś do niego mówiłaś, a on nie słuchał mówił "Tak, tak wyglądasz pięknie, kochanie." Byłaś wsciekla w ogóle nie zwracał na Ciebie uwagi. Nie mogąc już dłużej czekać weszłaś do biura szeryfa, gdzie był twój chłopak. Przekraczając próg pokoju zaczęłaś płakać, widząc swojego chłopaka całującego się z Martin. Twoją najlepszą przyjaciółką!!
Chrząknęłaś, a para odskoczyła od siebie. Parrish wystraszony zaczął iść w twoją stronę. Uderzyłaś go w twarz. Spojrzałaś na Lydie i z łzami w oczach powiedziałaś:

-I ja Cię nazywałam przyjaciółką. - wyszłaś.

☆Jackson☆

Byłaś na boisku szkolnym i patrzyłaś na chłopaków, grających w lacrosse. Próbowałaś wypatrzeć na boisku swojego chłopaka i kapitana drużyny. Zauważyłaś go. Rozmawiał o czymś z Dannym. Pomachałaś mu, a on odwrócił głowę. Pomyślałaś, że może cię nie zauważył. 

Koniec treningu, poszłaś w kierunku porshe Jakson'a. Wyszedł i widząc Ciebie zacisnął mocno szczękę. 

-Jackson? - zapytałaś kiedy stałaś już koło niego. - Co jest?

-Jak się całowało ze Scottem, kochanie?- zapytał, sarkastycznie zaznaczając ostatnie słowo.

-Jackson, ale to on mnie poc...

-Tsa... Uważaj, bo ci uwierzę!- krzyczał. Pierwszy raz odkąd byliście razem, on na Ciebi krzyczał.- Serio?! Dziewczyno musiałaś? 

Chciałaś złagodzić sprawę, więc próbowałaś się odezwać. 

-Odejdź, nie chce nawet na Ciebie patrzeć.

Zrobiłaś o co prosił, nie dość że wściekła to smutna. Nie wiedziałaś co teraz będzie.

--------------------------------------------
Hej, mordeczki! Wróciłam! 😁😃 Chcecie może drugą część jak się godzicie? Bo nie wiem czy pisać. A tak poza tym, miłego dnia, ludziska!

Preferencje i Imaginy Teen WolfWhere stories live. Discover now