Rozdział 9

5.2K 570 248
                                    

- A wtedy co się stało?

- Wtedy oboje się pochyliliśmy i--

- AHHHH MICHAEL CZY WY--

- TAK, ZROBILIŚMY TO!

Alyssa chwyciła dłonie Michaela i tych dwoje zaczęło skakać dookoła jak dwunastoletnie fangirls, nie zwracając uwagi na to, że byli w sklepie pełnym ludzi.

- Kiedy się znowu zobaczycie? - spytała i natychmiast przestała skakać, bo ludzie zaczynali się na nich gapić.

- Nie mam pojęcia. Powiedział, że może dzisiaj wpaść, ale nie określił dokładnie, kiedy. - Michael wzruszył ramionami. Oczy Alyssy rozbłysły, oznajmiając, że właśnie coś wymyśliła.

- Znam to spojrzenie. O czym myślisz? - spytał Michael, marszcząc lekko brwi.

- Może o nazwie waszego shipu, a może nie - powiedziała z uśmieszkiem.

- O czym ty--

- Mogę prosić kogoś z obsługi?!

- Oczywiście, proszę pani - odpowiedziała Alyssa, uśmieszek ciągle przyklejony był do jej twarzy. Podeszła do lady, by pomóc zrzędliwej pani, która wyglądała na ponad pięćdziesiąt lat.

Z grymasem, Michael przeszedł na zaplecze. Pracował nad bombami do kąpieli, dopóki nie przeszkodziła mu w tym Alyssa.

- Wróciłeś w idealnym czasie, właśnie zastanawiałam się, czy nie skończyć twojej pracy za ciebie. - Michael spojrzał w górę, by zauważyć Jess pracującą przy jego rzeczach.

Jess była kolejną znajomą Michaela, ale nie był z nią tak blisko, jak był z Alyssą. Była tą emo dziewczyną, która zawsze pracowała na zapleczu i nigdy nie pracowała tutaj z innymi ludźmi. Michael i ona mieli ze sobą dużo wspólnego, zwłaszcza ich gust muzyczny. Ona była tą, która zapoznała Michaela z Black Veil Brides, a szczerze, on nie mógł być jej bardziej wdzięczny.

- Tak, tak. Cokolwiek. Może powinnaś - odpowiedział, zajmując miejsce przy wysepce, przy której przed chwilą stała. Dziewczyna zdjęła swój fartuszek i sapnęła na widok swojej nowej koszulki Green Daya.

- Kurwa mać - wymamrotała. Michael zaczął się śmiać na jej widok. Na jej czarnej koszulce widać było sodę oczyszczoną. Oczywiście, soda nie miała jak zejść z jej koszulki, dopóki by jej nie wyprała.

- Odpieprz się, Clifford - syknęła i wbiegła do łazienki. Michael pokręcił głową i wrócił do swojego zadania. Nie minęło dużo czasu, zanim Alyssa wtoczyła się na zaplecze.

- Gdzie jest Jess? - spytała. Michael wskazał na drzwi prowadzące do łazienki, ale to nie rozwiało jej zdezorientowania.

- Ubrudziła swoją czarną koszulkę sodą oczyszczoną. - Wzruszył ramionami.

- Nie miała na sobie fartucha?

- Miała.

- Więc jak ona--

- Skąd mam, do cholery, wiedzieć? Pamiętajmy, że to Jess - zawołał.

Jess otworzyła drzwi do łazienki i zbliżyła się do Michaela.

- Zapomniałam swojego eyelinera.

Alyssa zadrwiła. - Ty i ten twój pieprzony eyeliner.

Jess spojrzała na Alyssę, jakby ta właśnie zabiła jej matkę.

- NIE ZABIJAJ MNIE! - krzyknęła Alyssa i schowała się za Michaelem.

- NIE WCIĄGAJ MNIE DO TEGO! - krzyknął i ochronił twarz dłońmi. Jess wzięła oddech i zamierzała coś powiedzieć, ale przerwał jej ktoś wchodzący do pomieszczenia.

- C-czy ja uh... przeszkadzam w czymś? - spytał Luke, nerwowo przygryzając wargę.

- Muke - wyszeptała Alyssa, zanim Jess chwyciła jej ucho i wyciągnęła ją do innego pomieszczenia.

- Nie, w porządku. I tak doprowadzały mnie do białej gorączki. - Michael wzruszył ramionami i wstał, po czym podszedł do niego. - Potrzebujesz czegoś?

- Tak. Świetnie się wczoraj bawiłem i zastanawiałem się, czy nie chciałbyś tego powtórzyć. Może w piątek? - spytał Luke, uważnie obserwując twarz Michaela, szukając w niej jakiejkolwiek zmiany.

- Jasne. Czemu nie? - Michael uśmiechnął się, nieśmiało patrząc w górę na wyższego chłopaka.

- Świetnie! Skoro tak, odbiorę cię po pracy?

- Jasne. Kończę o siódmej, więc.

- Cudownie! Więc, nie musisz się przebierać. Po prostu ubierz się wygodnie i zwyczajnie.

- Brzmi dobrze.

Ich dwójka stała tam niezręcznie, nie bardzo wiedząc, co więcej powiedzieć. Luke naprawdę chciał ponownie pocałować Michaela, a Michael naprawdę chciał, żeby Luke ponownie go pocałował; więc to właśnie zrobili.

Ręce Luke'a znalazły swoje miejsce na talii Michaela, upewniając się, że nie straci równowagi podczas ich pocałunku, a Michael owinął swoje ramiona wokół szyi Luke'a. Cała ta sytuacja miała w sobie magię. Luke był jak narkotyk, a Michael zdążył się już uzależnić od swojej dawki.

Luke odsunął się i oparł swoje czoło o to należące do Michaela.

- Muszę już iść, ale zobaczymy się w piątek. - Niechętnie odsunęli się od siebie, a Michael skinął głową.

- Pa, Mikey. - Luke pomachał mu, obracając się tak, że zwrócony był twarzą do zatłoczonego sklepu.

- Pa - wyszeptał Michael, kiedy Luke przeszedł przez drzwi. Chłopak dotknął swoich ust, starając się upewnić, że cała ta sytuacja nie była tylko snem.

- Shippuję to. - Michael odwrócił się, by zobaczyć dwie jego koleżanki stojące w przejściu, ich ręce skrzyżowane były na piersiach, a na ustach błąkały się uśmieszki.

- Zamknij się, Al. - Michael starał się z całych sił powstrzymać uśmiech, ale nie udało mu się to.

- Suka!

- Palant!

- W takim razie ja jestem Cas? - spytała Jen, chwytając swój plecak, który leżał zaraz za nią. Michael i Alyssa spojrzeli na siebie uważnie.

- Nah. Ty jesteś bardziej jak Bobby - oznajmiła Alyssa, pozwalając swoim rękom opaść do jej boku.

- CO?!

- Nie, nie, nie, nie! Ona jest bardziej jak Crowley! - Michael wykrzyknął, czując się z siebie dumny.

- Wiecie co? Pieprzcie się. Będę Cas czy wam się to podoba, czy nie.

-

Muke się rozwija i kwitnie!

Tbh lubię Alyssę i Jess, są kochane soł macz.

do następnego x

Bath bomb [Muke pl]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon