Miesiąc później
Budzi mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Wzdycham bezsilnie ,ignorując sms. Nie mam najmniejszej ochoty na kontakt z kimkolwiek kto nie jest moim bratem. Ponownie słyszę dźwięk wydobywający się z mojego telefonu. Jęknęłam z niezadowolenia i sięgnęłam po telefon.
Nieznany: Wstawaj księżniczko.Nieznany: Wstań ,bo spóźnisz się do szkoły.
Z zaskoczeniem czytam sms'y jeszcze raz. To musi być pomyłka. Skąd ktoś by wiedział ,że jeszcze leżę w łóżko zamiast szykować się do szkoły? To przecież niemożliwe. Właściwie powinnam pojawić się w szkole ,bo od miesiąca tam nie uczęszczam. Wzdycham bezsilnie wstając . Podchodzę do szafy i wyciągam z niej czarne rurki z dziurami na kolanach, biały top oraz szary sweterek. Udaje się do łazienki ,gdzie dość szybko zakładam wybrane przez siebie ubrania. Spoglądam na swoje odbicie w lustrze. Podkrążone oczy, blada twarz. Rzadko się maluje , ale dzisiaj postanawiam to zrobić. Korektorem zamazuje wory pod oczami i nakładam tusz na rzęsy. Moje długie,ciemne ,a nawet falowane włosy zostawiam rozpuszczone.Jeszcze raz spoglądam w lustro lecz szybko odwracam wzrok i wychodzę z łazienki. Staram się jak najciszej zejść na dół żeby nie być dostrzeżona przez Fabiana. Może będzie lepiej jak nie będzie świadomy tego ,że idę do szkoły ? Zdecydowanie nie mam ochoty kolejny raz słuchać jego kazania. Jednak mój piękny plan został szybko zrujnowany , gdy tylko weszłam do kuchni. Mój kochany braciszek wyrósł jak z podziemi .
-Czyżbyś wreszcie zdecydowała się iść do szkoły ?-uśmiechnął się ale czułam, że to nie był szczery uśmiech.
-Tak , kiedyś trzeba-odwzajemniłam uśmiech czując jak mój żołądek się ściska
-Pamiętasz co ci mówiłem ? -spojrzał na mnie ,a ja automatycznie przewróciłam oczami.
-Wydaje mi się ,że takiego kazania nie da się zapomnieć- myślę ,że grymas na mojej twarzy był dostrzegalny.
-Nic nie zjesz ? - spojrzał na mnie ze zwątpieniem w oczach.
-Nie jestem głodna - uśmiechnęłam się sztucznie i mam nadzieję ,że nie będzie mnie zmuszał do zjedzenia czegokolwiek.
Szczerze mówiąc ostatnio ciężko jest mi cokolwiek przełknąć. Jestem kompletnie zrażona do jedzenia. No to teraz czas zmierzyć się z czymś od czego uciekałam.
Nieznany: Powodzenia księżniczko :*
Zmarszczyłam brwi czytając sms, ale kolejny raz postanowiłam go zignorować.
***
Poczułam wielkie dłonie ,które bardzo mocno mnie oplatają. Po zapachu perfum wiedziałam ,że to Shawn. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Chyba za nim tęskniłam ,chyba bardzo mocno. Nigdy nie wierzyłam w przyjaźń damsko-męską,jednak on pokazał mi że istnieje.-Boże jak ja za tobą tęskniłem- poczułam ,że wypuszcza mnie z uścisku lecz ciągle trzyma dłonie na mojej talii.
-Przepraszam ,że się od ciebie odcięłam po prostu nie miałam siły na kontakt z kimkolwiek - przymknęłam oczy nie wiedząc co dalej robić.
-Spokojnie Ash - uśmiechnął się - Ważne ,że już jesteś.
Odpowiedziałam tylko delikatnym uśmiechem. Czułam jak lustruje cały moje ciało, a w jego oczach zobaczyłam niepokój. Wiedziałam, że za chwilę rozpocznie ze mną o tym rozmowę, a tego chciałam uniknąć.
-Mam angielski i wolałabym się nie spóźnić. Spotkamy się potem?
Nie czekając na odpowiedź szybkim krokiem odeszłam kierując się w stronę sali. Przyjście tutaj było jednak kiepskim pomysłem.
***
Siedziałam przed telewizorem oglądając jakąś telenowele ,która nie była szczególnie ciekawa ale nie miałam lepszego zajęcia. Poczułam wibracje telefonu świadczącą o nowej wiadomości.Nieznany: Kochanie zrób coś bardziej kreatywnego niż patrzenie w ten telewizor.
Zmarszczyłam brwi i nagle w przypływie złości postanowiłam odpisać.
Ja: Kim ty do cholery jesteś ?
Nieznany: Chce ci tylko pomóc.
Ja: Nie potrzebuje niczyjej pomocy ,a szczególnie kogoś kto mnie w ogóle nie zna. Po prostu daj mi spokój
Nieznany: Nawet nie wiesz jak dobrze Cię znam skarbie.
YOU ARE READING
Only You | n.h
青少年小说Ashley po pogrzebie rodziców dostaje sms'a od nieznanego numeru. Ignoruje go nie wiedząc , że ten jeden sms wywróci jej życie do góry nogami.