Epilog

3.6K 330 73
                                    

Ten rozdział dedykuję Wam, kochani ♥

Perspektywa Harry'ego

Był ciepły, czerwcowy dzień. Słońce świeciło wysoko wzbite na niebie, ptaki śpiewały, a wszyscy ludzie wokół wydawali się być szczęśliwi. Niestety, ale ja taki nie byłem. W żadnym stopniu nie czułem się dobrze. Nie było obok mnie mojej miłości i obawiałam się, że już do mnie nie wróci.

Poznaliśmy się kilka lat temu. Nasz początek nie należał do tych najlepszych. Chciałem ją wykorzystać, nie zważając przy tym na to, że mogę ją zranić. Liczyły się dla mnie własne korzyści. Mimo, że przyrzekałem sobie, że nic do niej nie poczuję, że będzie dla mnie tylko zabawką, tak się nie stało. Uwielbiałem spędzać z nią czas.

*

Siedziałam na kanapie i gawędziłam z Zackiem, dopóki nie pojawił się obok nas Harry. Wyciągnął do mnie rękę i uśmiechnął się promieniście.

-Zatańczysz? - zapytał uwodzicielsko.

Chwyciłam jego dłoń i dźwignęłam się z kanapy. Chłopak pokierował nas w stronę parkietu, gdzie tańczyło kilka napalonych na siebie par. Harry położył swoje dłonie na mojej talii, ja zaś usadowiłam swoje na jego szyi. Kołysaliśmy się w rytm muzyki, która nagle stała się powolna. Przytuliłam swoją głowę do torsu chłopaka.

-Jesteś wyjątkowa - wyszeptał ledwo słyszalnie.

-Z czym jestem wyjątkowa? - zachichotałam.

-Ze wszystkim, jesteś nie tylko wyjątkowa. Jesteś idealna.

*

Kłamstwo wychodzi na jaw zawsze. Nieważne czy długo z nim żyjemy czy krótko. Czasami przez wyrzuty sumienia przyznajemy się do kłamstwa, zaś innym razem druga osoba sama się go domyśla. Tak samo było ze mną i Laurą. Dowiedziała się o mojej intrydze dzięki mnie. Nie chciałem jej dłużej oszukiwać.

*

-Jesteś zupełnie taki sam jak ja, chuju! - wykrzyczała prosto w moją twarz.

-A co myślałaś? Że jestem potulnym barankiem który spełni każdy twój rozkaz?

-To ja uczyniłam cię tym, kim jesteś tu i teraz!

-Potrzebowałem cię tylko i wyłącznie do tego - zaśmiałem się szyderczo.

-Jaka ja byłam głupia.

-Racja, byłaś - przyznałem jej rację.

*

Może i moje stosunki z Laurą nie zawsze były dobre, ale to nie znaczy, że zapomniałem o niej, bądź ktoś zajął jej miejsce. Racja w moim życiu pojawiła się Jane i mówiłem wszystkim, że to moja dziewczyna, ale tak naprawdę nic do niej nie czułem. Poprzez związek z nią chciałem wzbudzić zazdrość w Laurze. Na początku nie wiedziałem po co to robię, dopiero później gdy ona zaczęła umawiać się z Louisem, stwierdziłem, że to jest jak najbardziej potrzebne.

*

-Hej Laura i kolego Laury - przywitałem się, zjawiając się obok tej dwójki.

-Hej Harry i koleżanko Harry'ego - odpowiedziała z fałszywym uśmiechem na twarzy.

-Właśnie, to jest Jane - pokazałem ręką na dziewczynę. - Jane poznaj moją byłą dziewczynę, Laurę - powiedziałem, akcentując słowo byłą.

Jane podała dłoń Laurze, która z niechęcią ją uścisnęła. Posłała w kierunku naszej dwójki kolejny fałszywy uśmiech i spojrzała na Lou, który był ewidentnie zażenowany tą sytuacją.

-Harry, poznaj mojego nowego chłopaka, Lou - pokazała dłonią na bruneta, który w tamtym momencie posyłał w jej kierunku mordercze spojrzenie.

*

Od tamtego momentu codziennie myślałem o Laurze. Zastanawiałem się co do niej czuję, czy jestem zazdrosny. Miałem tyle pytań do samego siebie, ale nie potrafiłem na nie odpowiedzieć. Wyrażanie uczuć było dla mnie niezwykle trudną sztuką, nie potrafiłem nawet przyznać się sam do siebie tego co czułem. Dobrze, że w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy musimy wyrzucić z siebie wszelkie emocje. Nagle pojawia się w nas ogromna odwaga i nie boimy się konsekwencji naszych czynów.

*

-Kochasz go? - wysapałem.

-Nie zadawaj głupich pytań - mruknęła.

-Lauro, odpowiedz - ująłem jej przepiękną i delikatną twarz.

-Jeśli ty odpowiesz na moje pytanie.

-Dobrze, jakie? - zapytałem.

-Kochasz ją? - zaśmiałem się, kręcąc przy tym głową.

-Oczywiście, że nie. Moje serce zajęte jest przez kogoś innego - odpowiedziałem szczerze.

*

Jedne chwilę, które przeżyłem z brunetką były dobre, inne zaś kompletnie nie sprawiały wrażenia dobrych. Mimo, że często się kłóciliśmy, drwiliśmy z siebie, w żadnym stopniu tego nie żałuję. Nauczyła mnie bardzo wiele, pokazała mi bardzo wiele, a co najważniejsze pokochała mnie jako jedna z nielicznych osób.

Mimo, że kochałem ją a ona kochała mnie, nie miałem pojęcia czy tego dnia, ujrzę ją jeszcze raz, mimo, że był to najważniejszy dzień w moim życiu. Obawiałem się, że nie przytulę jej, nie pocałuję, nie będę mógł kupować jej kwiatów i robić śniadań do łóżka. Po prostu martwiłem się, że ją stracę.

Rozważałem dość długo nad tym wszystkim. Nad naszą przeszłością, wszystkimi chwilami, które spędziliśmy razem i z każdą minutą obawiałem się coraz bardziej, że więcej tych wspomnień nie będzie. Byłem pogrążony w swoich myślach, ponieważ w nich Laura była obok mnie, natomiast w rzeczywistości tak nie było.

W pewnym momencie usłyszałem charakterystyczną muzykę, wszyscy goście, którzy siedzieli w ławkach wstali. Spojrzałem na drzwi, które prowadziły do kościoła, w którym się znajdowaliśmy. Wszystkie moje obawy zniknęły, ponieważ ujrzałem tam ją. Powoli szła w moim kierunku w towarzystwie swojego ojca. Ubrana była w prześliczną, białą suknię, która sięgała aż do podłoża. Wyglądała idealnie, jak anioł. Ona była moim aniołem. Tylko i wyłącznie moim.

Cóż tu dużo mówić. Nastał ten najgorszy moment, którego tak bardzo nie lubię. Muszę pożegnać się z Good Boy i Bad Boy. Zakończyłam obie książki i mimo, że nie chce się z nimi rozstawać, jest to wskazane. :(

Liczę na wasze opinie. Chciałabym wiedzieć, czy podobało wam się to co pisałam. Naprawdę mi na tym zależy. xx

Zaraz dodam jeszcze notkę, w której wszystko podsumuję i podziękuje za wszystko. ♥

Bad Boy||h.s (book two)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz