7-"Nienawidzę cię"

3.5K 271 21
                                    

Dom Harry'ego opuściłam dość szybko. Wraz z Lou stwierdziliśmy, że nie ma sensu siedzenie tam, więc poszukaliśmy Stephanie i w trójkę powróciliśmy do swoich domów. Na początku odprowadziliśmy wstawioną Stephanie, później Lou odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu. Pożegnaliśmy się i zniknęłam w swoich czterech ścianach.

Skierowałam się do swojego pokoju i od razu weszłam pod kołdrę. Zasnęłam chwilę po zamknięciu oczu. W niedziele wstałam dość wcześnie. Postanowiłam spędzić ten dzień na lenistwie i odpoczynku. Oglądałam filmy, seriale. Zachowywałam się jak większość nastolatek w dzień wolny.

Z Louisem jak i Stephanie spotkałam się dopiero w poniedziałek w szkole. Moja przyjaciółka tylko przywitała się z nami i zniknęła gdzieś, mówiąc, że mas ważną sprawę do załatwienia. Tak więc spacerowałam z Lou po korytarzu i opowiadaliśmy sobie co robiliśmy w weekend.

W pewnym momencie zauważyłam Leona. Stał przy jakimś chłopaku, który miał spuszczoną głowę, i perfidnie się z niego śmiał. Niebieskooki spojrzał na niego z pogardą.

-Nie rozumiem takich osób – warknął. – Po co znęcać się nad innymi? Do czego to prowadzi?

-Zbyt pochopnie reagujesz – mruknęłam.

-Zbyt pochopnie? Laura to jest zwykła wredota i chamstwo, tacy ludzie nie powinni istnieć – prychnął.

-A co jeśli ja też taka jestem? – spuściłam głowę.

-Co? – zdziwił się. – Przecież ty nie zachowujesz się tak w stosunku do innych – posłał mi zdziwione spojrzenie.

-Teraz może i nie, ale kiedyś... - mruknęłam pod nosem, chcąc aby mnie nie usłyszał.

-Nie mów mi, że ty też do nich należysz, do tej całej elity – przedziwnie gestykulował rękoma. Czułam w jego głosie pogardę, wiedziałam, że nie akceptuje takich osób.

-Nie... Znaczy tak. Sama nie wiem – spuściłam głowę.

-Przecież nie zachowujesz się tak jak oni, jak możesz taka być? – zauważył.

-Louis, zmieniłam się. Zauważyłam, że moje zachowanie było nieodpowiednie, prowadziło do niczego. Nie chce już powracać do tamtego życia, ono mnie niszczyło – westchnęłam.

-Dobrze, że to zauważyłaś.

***

Lekcje mijały mi dość szybko, nie mogłam bardzo narzekać na szkołę. Nauczyciele w większości zmienili swoje zdanie o mnie, przestali uważać mnie za dziewczynę, która myśli, że może wszystko i nie ma ambicji. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak trudno jest pozbyć się opinii na swój temat.

Po usłyszeniu dzwonka, oznaczającego zakończenie lekcji, wyszłam z sali i poszukałam mojej przyjaciółki. Na moje nieszczęście jej nie znalazłam, więc usiadłam na jednej z ławek i zaczęłam bawić się moim telefonem. Przeglądałam portale społecznościowe i grałam w jakieś gry dla zabicia czasu. W pewnym momencie dostałam wiadomość:

Harry: Moglibyśmy porozmawiać?

Zmarszczyłam czoło w zdziwieniu i jeszcze raz dokładnie przeczytałam nadawcę jak i treść wiadomości.

Ja: Nie pomyliły ci się numery?

Harry: Nie, chcę porozmawiać z tobą, Lauro.

Ja: Nie mamy o czym.

Harry: Chciałbym ci coś wyjaśnić, proszę tylko o jedną rozmowę.

Ja: Gdzie i kiedy?

Harry: Mogłabyś teraz przyjść na boisko?

Ja: Będę tam za chwilę.

Odpisałam i schowałam telefon do kieszeni. Sama nie wiedziałam, dlaczego się zgodziłam. Przeczyłam sama sobie. Chciałam trzymać się od niego jak najdalej, tymczasem szłam na spotkanie z nim. Na boisko dotarłam po niedługim czasie. Harry był tam, siedział na jednej z ławek, jego wzrok utkwiony był w telefon.

-Czego chcesz? – prychnęłam, podchodząc do niego.

-Jakie miłe powitanie – uśmiechnął się do mnie, na co przewróciłam oczami. – Usiądź – poklepał miejsce obok siebie.

-Streszczaj się - usiadłam na wskazane miejsce i skrzyżowałam ręce na piersi.

-Może chcesz piwa? – posłałam mu zdziwione spojrzenie, gdy zza ławki wyjął butelkę z alkoholem.

-Co ty kombinujesz? – warknęłam, ale on nic sobie z tego nie zrobił. Dosłownie wepchnął mi butelkę do ręki.

-Ja? Nic – wzruszył ramionami. – Papieroska chcesz? – wyjął paczkę z kieszeni i podsunął ją pod mój nos.

-Po co mnie tutaj sprowadziłeś? – zapytałam, powoli tracąc cierpliwość.

-Chciałem pogadać – wytłumaczył, odpalając papierosa.

Wypuściłam ciężko powietrze, w żadnym stopniu nie rozumiałam jego zachowania. Obawiałam się, że coś wymyślił. Przecież nie mieliśmy o czym rozmawiać. Już dawno temu wszystko sobie wytłumaczyliśmy.

-Styles! Edwards! – usłyszałam donośny krzyk, dobiegający z jednego okien w szkole.

Spojrzałam w kierunku miejsca z którego roznosił się dźwięk. Ujrzałam rozwścieczonego dyrektora. Odwróciłam głowę, aby spojrzeć na Harry'ego. Do jego twarzy przyklejony był chytry uśmieszek. Już wiedziałam, że zrobił to specjalnie. Dałam się wrobić w jego gierkę. Znów.

-Nienawidzę cię – wycedziłam przez zęby. 

Harry taki zły, hehe. ^^

Jutro będzie maraton, myślałam nad dodaniem 3/4 rozdziałów. >.> Co wy na to? :D

I teraz moje standardowe pytanie XD Co sądzicie o rozdziale? xx

I dziękuje Wam za wszystkie komentarze, gwiazdki i w ogóle wszystko. Jesteście najlepsi! ♥

Bad Boy||h.s (book two)✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz