Prolog

27K 892 763
                                    


Harry Potter właśnie siedział w kuchni na Privet Drive 4 i jadł "kolację" (czyt. skórka od arbuza po Dudley'u). Minął dokładnie miesiąc od śmierci ojca chrzestnego Potter'a, Syriusza Black'a. Po wydarzeniach w ministerstwie, Harry nie był już tą samą osobą. Stał się cichy, mało rozmowny, nie lubił towarzystwa innych, większość czasu spędzał na włóczeniu się po lasach z nadzieją, że natrafi na jakiegoś Śmierciożercę i ten zaniesie go do swojego pana tym wydając wyrok śmierci na młodego Gryfona, czego Harry na obecną chwilę chciał najbardziej. Petunia dostała wcześniej list od dyrektora z prośbą o "danie czasu" synowi James'a, z powodu tego nieszczęsnego wydarzenia. Ciotka uszanowała decyzję i żałobę, więc Harry miał miesiąc na "ogarnięcie się", ale naszemu głównemu bohaterowi wcale się nie śpieszyło do wracania do tej nudnej rzeczywistości. Vernon nic nie wiedział o śmierci bliskiej osoby chłopaka, irytował się niesamowicie kiedy widział te opadnięte ramiona, zgarbiona sylwetka, wory pod oczami i ten zaćmiony wzrok. W pewnym momencie już nie wytrzymał. 

- Chłopcze! Ogarnij się! Niewdzięczniku, gówniarzu...

- Veronie, Harry jest przygaszony śmiercią jego ojca chrzestnego, dajmy mu chwilę. Dostałam list od tego dziada z brodą co chciał ci wcisnąć cytrynowe dropsy, pamiętasz go? 

Ale Vernon jej nie słuchał. Jego świńskie oczka zalśniły złośliwie i stanął nad markotnym Harry'm. 

- No i co? Nie masz już rodzinki? Nie masz nikogo, kto mógłby cię obronić? Nikt cię nie kocha! Jesteś sam! Sam jak palec! Nawet twoi "przyjaciele" do ciebie nie piszą! 

- Zamknij się! - krzyknął Harry wstając, w dłoni dzierżył różdżkę z której teraz pryskały iskry. 

- Vernonie uspokój się - powiedziała cicho Petunia z przerażeniem. Ona wiedziała do czego czarodzieje są zdolni pod wpływem emocji, pamiętała to bardzo dobrze. Jej mąż jakby przygłuchł. 

- Teraz musisz się tu ukrywać co? A chciałbyś być z tym nieudacznikiem co zginął! Hę?!

Harry'ego oczy zmieniły kolor, teraz były czerwone i miały pionowe źrenice. Z różdżki sypały się iskry. Chłopak podniósł różdżkę i wycelował w wuja. 

- Crucio! - ryknął. Mugol upadł na podłogę zwijając się z bólu, krew wylewała się litrami z jego nosa, uszu, ale Harry nie przestawał. Miał zaćmiony umysł. Miał wrażenie, że ktoś coś do niego mówi, wprost w jego głowie.

- Lusterko lusterko lusterko lusterko 

Harry pod impulsem sięgnął po lusterko od Syriusza, które zawsze miał w kieszeni, zupełnie nie przejmował się tym, że zaraz jego wuj wykrwawi się na śmierć. Potter otworzył lusterko ale nie zobaczył tego szarego oka. Z lusterka wypadł liścik, na którym było napisane: 

Oni nie są tego warci, ucieknij do tego który ponoć chce cię zabić, on ci wszystko wyjaśni

To było pismo Syriusza, tego Harry był pewien. Spojrzał się z pogardą na mugoli i zakończył zaklęcie torturujące. Klęknął przy ledwo żywym wuju, nachylił się nad nim i szepnął lodowato. 

- Nigdy, ale to NIGDY nie obrażaj Syriusza Black'a, bo mocno tego pożałujesz głupi szlamowcu. 

Harry ruszył do swojego pokoju i spakował wszystkie rzeczy za pomocą magii. Wiedział, że zaraz ministerstwo zacznie go ścigać za użycie czarów, w dodatku niewybaczalnego. Nic sobie z tego nie robił. Z szatańskim uśmiechem zmienił swój ubiór. Teraz miał na sobie czarną koszulę, przyległe czarne spodnie, glany oraz iście kryminalistyczny, czarny płaszcz. 

- Zabawę czas zacząć - powiedział do siebie uśmiechając się morderczo. Wziął kufer na dwór i wyszedł, ruszył do parku, skądś wiedział, że tam będą na niego czekać. 

_________

Cóż. DZIEEEEŃ DOBRY! 

Nowe opowiadanko zaczynamy prologiem który mam nadzieję, że was zaciekawi. Haruś buntownik i pogromca Złego Dropsa? Czemuż by nie! Jak szaleć to szaleć! 

 Haruś buntownik i pogromca Złego Dropsa? Czemuż by nie! Jak szaleć to szaleć! 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Harry Potter i Ciemna Strona ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz