Rozdział 2 : Organizuję dziś imprezę miałabyś ochotę wpaść?

129 8 0
                                    



Resztę dnia po powrocie ze szkoły przesiedziałam w domu. Nie chciałam nigdzie wychodzić. Przerażała mnie myśl, że następnego dnia nie opanuje pragnienia i zaatakuję kogoś ze szkoły. Była godzina 20 kiedy poszłam się kąpać, umyłam zęby i wróciłam do swojego pokoju. Włączyłam muzykę i zasnęłam. Obudziłam się rankiem i postanowiłam wstać i przygotować się na dzisiejszy dzień. Ubrałam się w porozdzieranie boyfriendy, koszulkę na ramiączkach i do tego moje białe krótkie converse. Zjadłam śniadanie i wyszłam z domu.

Idąc ulicą w stronę szkoły, zatrzymało się obok mnie auto, Niall odsłonił szybę i szeroko się uśmiechnął.

- Hej Rosie. Może pojedziesz ze mną?

- Um cześć, nie dzięki, lepiej będzie jak się przejdę – odpowiedziałam szybko, nie chciałam go narażać na niebezpieczeństwo jakie mogę spowodować moim pragnieniem.

- Ale nalegam. Proszę nie każ mi wysiąść, podnieść Cię i po prostu wsadzić do mojego auta. – zaśmiał się z lekkim sarkazmem.

- No dobrze. – zgodziłam się, ale bardzo się bałam, dlatego stwierdziłam, że nie będę oddychała. Chociaż to będzie trudne.

- Więc co tu robisz? Dlaczego przeniosłaś się z tak wielkiego miasta do naszego małego Mullingar?

- Nie miałam tam zbyt dobrego towarzystwa. Um, wychowałam się w domu dziecka.

 - Przepraszam, nie chciałem. Jeśli nie chcesz nie mów o tym.

- Nie, jest w porządku, rodziców nie mam od dziecka. Nie wiem jak to jest mieć rodziców. Ale cieszę się, że oderwałam się od tego towarzystwa. Przyjechałam tu ze względu na to, że mam tu wujka, który jest jedyną rodziną jaka mi została. - musiałam coś wymyślić. Przecież nie powiem mu, że miałam kłopoty z innymi wampirami i musiałam wyjechać. Moje życie jest tak skomplikowane, ciągle okłamuje ludzi i nie jest mi z tym dobrze. W końcu dojechaliśmy do szkoły. Wysiedliśmy z auta po czym ruszyliśmy w stronę naszej klasy.

- Dziękuje za podwózkę. Muszę jeszcze iść do łazienki. Do zobaczenia – powiedziałam i lekko się uśmiechając zaczęłam odchodzić w kierunku łazienki dziewcząt.

- Rosie zaczekaj. Organizuje dziś imprezę, miałabyś ochotę wpaść? – zapytał, a ja nie wiedziałam co mam odpowiedzieć .

- Dziękuje za zaproszenie, ale chyba nie skorzystam. Obiecałam wujkowi, że zostanę dziś w domu i się pouczę. – musiałam coś wymyślić, żeby tam nie iść. Niall to miły chłopak, ale nie chcę go skrzywdzić.

- Szkoda. Ale jeśli wujek zmieni zdanie jesteś mile widziana. Do zobaczenia – uśmiechnął się do mnie i odszedł. Widziałam smutek w jego oczach, ale nie mogę go narażać na samą siebie. Jestem niebezpieczna.

Kiedy weszłam do łazienki stały tam jakieś dwie dziewczyny. Obie popatrzyły na mnie dziwnym wzrokiem i wróciły do dalszej rozmowy. Weszłam do jednej z toalet i wyciągnęłam torebkę z krwią. To było jedyną rzeczą, której w tej chwili potrzebowałam. Kiedy wypiłam jedną torebkę, wyciągnęłam drugą, ale przy otwieraniu się zatrzymałam. Miałam uważać aby nie pić tak dużo krwi jak kiedyś. Wyczyściłam swoją twarz z resztek krwi, wyszłam i podeszłam do umywalki. Na szczęście nikogo tam nie było. Umyłam ręce i ruszyłam w stronę klasy.

Na korytarzu było pusto co oznaczało, że lekcje już się zaczęły. Przyspieszyłam, bo mieliśmy biologie.

- Oo dzień dobry panno Lee. Nie wie pani o której jest dzwonek na lekcje? – zapytała mnie pani Parker

- Dzień dobry. Wiem pani profesor, ale byłam w toalecie. Przepraszam.

- Panno Lee wie pani, że nie tolerujemy spóźnień. - Tak wiem przepraszam. – było mi tak strasznie głupio, że spóźniłam się już drugiego dnia i to na pierwszą lekcje.

- Proszę usiądź z Lorraine i więcej się nie spóźniaj. Nie odezwałam się już więcej i usiadłam. Wolałabym siedzieć sama, nie czułabym krwi w żyłach tej dziewczyny.

- Hej jestem Lorraine, miło mi Cię poznać. – uśmiechnęła się Sprawiała wrażenie naprawdę miłej dziewczyny.

- Cześć. Rosie. - odburknęłam.

Resztę lekcji przesiedziałam w ciszy udając, że słucham pani Parker. Tak naprawdę, nie wiem dlaczego, myślałam o Niallu. Może jednak pójdę na tą imprezę, przecież nie powinnam siedzieć w domu i zamykać się w sobie. Impreza i tak będzie wieczorem, więc co mi szkodzi. Muszę się zapytać Nialla na jakiej ulicy mieszka, żeby tam trafić.

Po skończonej lekcji zaczekałam na niego na korytarzu. Krzyknęłam do niego kiedy wyszedł z klasy.

- Hej Niall! Poczekaj. – chłopak odwrócił się i uśmiechnął.

– Chciałam się zapytać gdzie mieszkasz? Może jednak uda mi się wyrwać dzisiaj wieczorem. – uśmiech wkradał mi się na twarz, ale tylko uniosłam lekko wargi.

- No to super. Ulica Younga 45. – odpowiedział a ja się uśmiechnęłam.

– To do zobaczenia później Rosie – powiedział i odszedł.

- Do zobaczenia. – odpowiedziałam i stwierdziłam, że pójdę na stołówkę coś zjeść, chociaż jakoś nie jestem głodna. Później miałam jeszcze historie, angielski i chemie.

Po skończonych lekcjach szybko ruszyłam do domu. Kiedy szłam ulicą, zauważyłam wypadek. Było pełno krwi, a ja zaczęłam wariować. Mała dziewczynka stała i parzyła na moje oczy, aż w końcu zapytała.

- Przepraszam, co Ci się stało w oczy? Są takie dziwne - odwróciłam się szybko i przemieściłam się o kilkanaście metrów dalej. Zatrzymałam się przy ścianie, musiałam ochłonąć. Od dawna nie miałam aż takiego bliskiego kontaktu z krwią. Moja reakcja była okropna. Powinnam wymazać tej dziewczynce wspomnienia. Ale to tylko dziecko, szybko zapomni. Pozbierałam się i ruszyłam w dalszą drogę.

- Cześć wujku! Wróciłam. Jak Ci minął dzień? – zapytałam z grzeczności.

- Hej kochana! Nic nowego, naprawiałem auta – Mój wujek jest mechanikiem samochodowym i ma własny warsztat, więc cały czas jest w domu.

- Mam pytanie. Czy mogłabym iść dziś na imprezę?

- Na imprezę? – odpowiedział z groźnym wzrokiem – No dobrze, a gdzie ta impreza?

- U kolegi z klasy. – tylko nie pytaj u kogo

- A jak się ten kolega nazywa?

- Niall Horan. To naprawdę miły chłopak wujku.

- No dobrze, ale nie sądzisz, że to trochę niebezpieczne? – w tej chwili zrobiło mi się strasznie smutno, bo nawet mój wujek martwił się o normalnych ludzi w moim pobliżu.

- Tak wiem, ale umiem się pohamować. Odkąd wyjechałam z New Orlean nie wypiłam świeżej ludzkiej krwi, tylko te z torebki lub jakiegoś zwierzęcia, które upolowałam.

- No dobrze ale nie wróć zbyt późno. – podbiegłam do wujka i rzuciłam mu się na szyje, powiedziałam dziękuje po czym poszłam do swojego pokoju się przygotować.

Mamy kolejny rozdział! Zapraszam do czytania! Wiki xx

Will the hunger ever stop? |n.h|Where stories live. Discover now