Rozdział 1.

211 11 2
                                    


- Davina wstałaś?! – usłyszałam dobiegający krzyk mojej mamy z dołu oraz chwilę później stukot wchodzenia po schodach. – Chcesz się spóźnić pierwszego dnia?! – wtargnęła do mojego pokoju z wyrzutami. – Przecież już wstaje, wyluzuj kobieto. – mówię i podnoszę się do pozycji siedzącej.

- Zginęlibyście beze mnie

- Jasne – prychnęłam, chociaż wiem że ma racje.

- Za 45 minut musimy wyjechać. Więc z łaski swojej, rusz tyłek i zejdź na śniadanie! - powiedziała i wyszła.

Ehhh. Jak ja nienawidzę szkoły i wczesnego wstawania, dlaczego wakacje muszą się tak szybko kończyć?! Spojrzałam na zegarek i była równo 7, mogłabym jeszcze posiedzieć bo zazwyczaj nie zabiera mi zbyt wiele czasu szykowanie do szkoły, a dotarcie do szkoły autem zajmuje mi jakieś 10 minut. Ale w końcu dziś mam pierwszy dzień w nowej szkole więc myślę że mogłabym choć trochę się postarać wyglądać jak człowiek, nie żeby mi zależało.. 

 Wstałam i poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, kiedy wróciłam zawinięta w szlafroku, podeszłam do komody i zamarłam. W co ja się ubiorę?! Wiem to chyba problem każdej dziewczyny, ale ja naprawdę nie mam pojęcia co ubrać.. Po chwil szukania czegoś ''wyjściowego'' stanęło na czarnych poprzecieranych rurkach  i białym t-shirt z logiem jakiegoś zespołu. 

Rozczesałam włosy i postanowiłam że zostawię je rozpuszczone, zrobiłam lekki make up – trochę korektora, pudru, tuszu do rzęs, odrobina bronzera, błyszczyk na usta i gotowe. Przejrzałam się w lustrze – Lepiej już nie będzie – powiedziałam do siebie, wzięłam torbę z książkami, telefon w rękę i zeszłam na dół.

- Dzień dobry córeczko, jak się spało? – pyta tata trzymając swoją kawę w jednej ręce, a drugiej trzymając gazetę.

- Wspaniale – mruknęłam.

- Denerwujesz się? – zapytał

- Sama nie wiem.. – powiedziałam siadając przy stole i nalewając mleko do moich płatków. – Z jednej strony tak, a z drugiej nie.. A wy? Stresujecie się? – w pewnym sensie wszyscy mamy dziś swoje pierwsze dni. Ja pierwszy dzień w nowej szkole, a moi rodzice pierwszy dzień w pracy. 

Moja mama zaczyna dziś pracę w szpitalu, ponieważ jest lekarzem pediatrom, natomiast mój tata ze względu na to że jest prawnikiem, właśnie otworzył swoją nową kancelarie prawną. I to właśnie jest powodem dlaczego zmieniliśmy nasze miejsce zamieszkania. 

Całe życie mieszkałam San Diego, cholernie nie chciałam stamtąd wyjeżdżać, ale mając 17 lat nie mam za dużo do powiedzenia, więc musiałam się przenieść z rodzicami i moim bratem który jest ode mnie starszy o rok, do Los Angeles. Nie mam pojęcia dlaczego właśnie to miejsce. Dlaczego nie mógł otworzyć tej cholernej kancelarii w San Diego?! Niby te dwa miasta dzieli tylko jakieś 2 godziny drogi, ale jednak. Przynajmniej nie musiałabym zostawiać swoich przyjaciół.

- Cholernie – zaśmiał się tata

- Jak ty mówisz przy dziecku?! – zbeształa go mama. Oczywiście tylko sobie tak żartują, w rzeczywistości moja mama nie jest taka sztywna na jaką wygląda, natomiast mój tata jak na prawnika jest często nie poważny, co tu się tłumaczyć, po prostu czasami lubi sobie pożartować .

- Gdzie Cris? – spytałam mamy

- Twój brat wyszedł jakieś 20 minut temu, powiedział że musi być wcześniej bo ma kwalifikacje do jakieś drużyny czy coś. – odpowiedziała.

- Co?! Jakiej drużyny? – dosłownie się oplułam ponieważ nie za bardzo wyobrażam sobie mojego brata uprawiającego sport.

- Lacrosse – opowiedział ojciec z uśmiechem

- Dobra, jedźmy już, bo naprawdę się spóźnisz – powiedziała mama. 

*

Od domu do szkoły było zaledwie 3 minut drogi samochodem. Podejrzewam że spacerkiem będę się wyrabiać w jakieś 10 minut, a to dobrze, będę mogła więcej czasu leżeć w łóżku.

- Powodzenia kochanie! – krzyknęła mama przez szybę w samochodzie i odjechała

Stałam dosłownie jak słup przed wejściem do szkoły, w końcu się odważyłam i popchnęłam drzwi. Ujrzałam długi korytarz a na którym znajdowały się szafki szkolne, sekretariat, gabinet dyrektora oraz pewnie jeszcze kilka innych nie interesujących mnie gabinetów.

W pierwszej kolejności udałam się do sekretariatu. Odebrałam plan lekcji, kluczyk od szafki i otrzymałam sporo wskazówek od pani sekretarki, uroczej starszej szatynki, która w gruncie rzeczy była naprawdę miła i przyjaźnie nastawiona.

Wyszłam na korytarz i udałam się w stronę szafek, poszukałam swojego numerku, otworzyłam szafkę, wyjęłam z torby plan lekcji, pierwszy miałam Angielski, niepotrzebne książki schowałam do szafki wraz z moją czarną 'ala' skórzana kurtką. Zamknęłam szafkę i poszłam szukać klasy 205 w której miała odbywać się lekcja, jednak kiedy dochodziłam do klasy, jakiś chłopak zatarasował mi przejście.

- Cześć. Jestem Josh, nigdy cię tu wcześniej nie widziałem. Jesteś nowa? – powiedział i uśmiechnął się przyjaźnie do mnie.

- Hej, tak. Jestem Davina.– Uśmiechnęłam się do niego, szczerze kiedy tylko na niego spojrzałam, włączył mi się mój gej radar, nie żeby mi to przeszkadzało, jestem na prawdę tolerancyjną osobą. - Ciekawe imię – uśmiechnął się

- Każdy mi to mówi – powiedziałam ze śmiechem

- A więc Davina, co masz pierwsze?

- Z tego co mi wiadomo to mam za chwilę Angielski – powiedziałam

- No, no, no to ci powiem że masz szczęście – jeszcze szerzej się uśmiechnął

- Dlaczego? – hmm

- Bo masz teraz lekcje ze mną – powiedział

- To może raczej ty masz szczęście – zaśmiałam się

- O tak, to zdecydowanie mój szczęśliwy dzień. – zadzwonił dzwonek. - No nic, nie ma co tak stać, chodźmy na lekcje. – powiedział chłopak i pociągnął mnie w stronę klasy.

________________________________________________________________________

Cześć kochani! Witam was w moim skromnym opowiadaniu! :)

Na początku chciałabym zaznaczyć że jest, na prawdę bardzo starałam się nad tym pierwszym i szczególnie ważnym rozdziale, ale wiem że jest on beznadziejny i że pozostawia wiele do życzenia, no i w dodatku jest króciutki.. :(

Sama jeszcze nie wiem o czym będzie to opowiadanie, niby mam jakiś taki zarys w głowie, ale sama nie wiem czy będzie to tak jak sobie wyobrażam, czy może coś zmienię w fabule.. Może z czasem się to rozwinie, przynajmniej mam taką nadzieję.

Jeszcze do końca nie wiem kogo obsadzić i gdzie w tym opowiadaniu, ale wiem na pewno że główne postacie to Danielle Campbell jako Davina Claire oraz Daniel Sharman jako Isaac Lahey.

W opowiadaniu nazywają się oni tak, a nie inaczej bo wiadomo z jakich ról są znani i nie chciałam mieszać ludziom w głowach, więc pomyślałam że tak będzie najłatwiej.

Mam prośbę, jeśli ktoś to przeczyta, to dajcie znać co o tym myślicie i może macie jakieś pomysły jakby akcja miała się rozgrywać, na pewno by mi to pomogło :) 

aaa i jeszcze jedno. Bądźcie wyrozumiali! :)))

Dark SideWhere stories live. Discover now