✖twelve

788 93 24
                                    

- A co gdyby się okazało, że jesteś w ciąży? - Zapytała Emma. Brad prychnął na słowa swojej dziewczyny, a ja szerzej otworzyłam oczy. 

- Niemożliwe stałoby się możliwe - odpowiedział blondyn, a ja wywróciłam oczami.

Od kilku dni jem więcej, mam zmiany nastroju, nudności także mnie dopadają. Sprawdzałam w internecie, dzwoniłam do swojej mamy i teraz, rozmawiałam z przyjaciółmi. Wszędzie pojawiło się to samo słowo - ciąża. Ostatni raz współżyłam z Zayn'em miesiąc temu, ale zabezpieczaliśmy się. Przecież mocniejszy podmuch wiatru nie mógł mnie zapłodnić. To zapewne jakiś okres czasu, kiedy czuję się gorzej. Tylko pozostaje jeszcze jedna kwestia - miesiączka. Dawno mnie nie odwiedziła, a powinna ponad tydzień temu. Kolejny przypadek?

- Pomyśl, będziemy obydwie mamusiami w tym samym czasie! - Blondynka radośnie krzyknęła, a echo rozniosło się po moim mieszkaniu.

- Umówiliśmy cię do ginekologa na jutro - powiedział Brad, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.

- Żartujesz sobie ze mnie?

- Nie.

- Ostatni raz powiedziałam wam o czymś - warknęłam. 

Zdenerwowałam się chociaż to nie było nic wielkiego. Miałam ochotę rzucić czymś, ale się powstrzymałam. A kilka minut temu śmiałam się do rozpuku, teraz złość mną kierowała.

- Nie gorączkuj się tak, Bess. Przecież chcemy dla ciebie dobrze - powiedziała Emma, kładąc dłoń na moim ramieniu.

Westchnąwszy głęboko, skinęłam głową i wstałam. Wzięłam ze stołu szklanki i wyniosłam je do kuchni. Włożyłam je do zlewu, a potem mój wzrok spadł na brzuch. Podwinęłam lekko bluzkę i przyglądałam się mu. Może i przytyło mi się lekko, ale to nie musi być spowodowane ciążą. 

Usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Zapewne Zayn wrócił. Nie mam pojęcia, gdzie się podziewał, bo nawet mi nie powiedział. Po prostu wyszedł mówiąc "niedługo będę". Nie pierwszy raz tak zniknął, więc nie przejęłam się tym. Mulat nie miał pojęcia, że mamy gości. Lecz cóż, chyba się dowiedział. 

Nie minęła chwila, a chłopak stał koło mnie i patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Uświadomiłam sobie, że stoję z rękoma na swoim odsłoniętym brzuchu. Szybko zabrałam dłonie i naciągnęłam bluzkę. Uśmiechnęłam się w stronę Malika i podeszłam do niego, aby go przytulić. 

- Jest coś czego nie wiem? - Zapytał, kiedy byłam w jego ramionach.

- Też się zastanawiam - odpowiedziałam, po czym odsunęłam się od niego i wyszłam z pomieszczenia.

Wyszłam z gabinetu ginekologa, a w głowie miałam tysiąc myśli. Zayn siedział na poczekalni, bo przecież sam by mnie nie puścił, ale zgodził się czekać poza gabinetem. Brad wygadał się chłopakowi o swoich czynach, a ten się ucieszył. Przecież marzy o potomstwie nie od dzisiaj. To dla mnie przerażające, ale nie dla niego. W końcu to będzie jego drugie dziecko.

- I jak, i jak? - Zapytał, kiedy tylko mnie ujrzał. Szepnęłam, że powiem mu w aucie, a on niechętnie się zgodził. W końcu siłą tego ode mnie nie wyciągnie.

- Mam do ciebie pytanie - powiedziałam, kiedy wyszliśmy z budynku.

- Jakie? - Złączył nasze dłonie i szliśmy przed siebie w kierunku samochodu.

- Wiesz do czego służy gumka, czy nie za bardzo? - Zapytałam po chwili.

- Będę tatą! - krzyknął, a ja szybko wsiadłam do auta.

Po chwili chłopak siedział w środku samochodu i miał położone na moim brzuchu, swoje ręce. Zaśmiałam się i już chciałam powiedzieć, że to dziecko jest jeszcze malutkie i nic nie czuje, ale zrezygnowałam. Był taki szczęśliwy, a ja nie miałam zamiaru tego zepsuć. Dawno nie widziałam na jego twarzy tak szczerego uśmiechu.

- Jedziemy? - Zapytałam.

- Dobrze, mamuśka!  - Wywróciłam oczami, a mulat odpalił samochód. 

- Zawieziesz mnie do studia? Muszę trochę popracować - powiedziałam, a on stanowczo zaprzeczył. - A to czemu?

- Jesteś w ciąży?

- No i co?

- Nie możesz się przemęczać.

- A czy stanie za aparatem lub obrabianie zdjęć jest, Bóg wie, jak męczące? Nie. Jak potrzebuję odpoczynku to robię sobie przerwę. Też mi wielkie halo - prychnęłam, a on już nic nie odpowiedział.

Oczywiście nie zawiózł mnie do Studia, więc będę musiała prosić Liam'a, aby przywiózł mi na pendrive zdjęcia do obrobienia. Całą robotę zrobię w domu, wyjścia nie miałam. Rozumiałabym go, gdybym pracowała w sklepie i musiała coś nosić, ale moja praca nie jest wyczerpująca.

- Jesteś na mnie zła? - Zapytał Zayn, siadając obok mnie. Pociągnął za moją dłoń, pokazując mi, że chce, abym usiadła na jego kolanach.

- Nie. Jestem bardziej zirytowana, wiesz?  - Usiadłam na jego kolanach.

- Niby czym? 

- Ty sobie żartujesz? - prychnęłam, a on przytulił mnie do siebie i ułożył swoje dłonie na moim brzuchu.

- Kocham cię i chcę dla ciebie tego, co najlepsze, słonko - powiedział, całując mnie w obojczyk.

- Tylko nie przesadzaj z tym - mruknęłam i wstałam.

- O co ci chodzi?

- A jak myślisz?

- Powiedz wprost - westchnął, również wstając.

- Mógłbyś się czasami wysilić i pomyśleć. To nie boli, naprawdę.

- Chodzi o to, że nie chciałem cię zawieść do pracy? - Zapytał, przyciągając mnie do siebie. Nie miałam siły, aby zaprotestować, więc się poddałam. 

- Sherlock'em to ty nie zostaniesz, skarbie - prychnęłam. - Ale tak, o to chodzi.

- Jesteś w ciąży, do jasnej cholery! - krzyknął, a ja się od niego odsunęłam.

- Po pierwsze-nie krzycz, bo nie lubię, gdy to robisz. Po drugie-ciąża to nie choroba, a po trzecie-jestem dopiero w pierwszym miesiącu! - Zdenerwowana poszłam do sypialni i położyłam się na łóżku.

Zayn poszedł za mną i usiadł obok mnie. Czy mu trzeba powiedzieć wprost, że ma się go dość i chce się być samym? Chyba naprawdę jest taki niekumaty. Westchnęłam i przymknęłam oczy, aby się uspokoić. Zdenerwował mnie i chociaż nie było tego po mnie widać, w środku dygotałam. A tak być nie powinno, a szczególnie w ciąży. On próbując się o mnie troszczyć, a pogarsza mój stan.

- Przepraszam.

- A pieprz się - mruknęłam, nakrywając się kocem.

✖✖✖    

Nie ma wielkiego poślizgu, powinniście być dumne! 

Studio • malik (Gay Club 2)Where stories live. Discover now