14

1.2K 57 13
                                    

Wstałam wcześnie bo 8:00 rano nie wiem dlaczego skoro są ferie i mogę pospać trochę dłużej , ale nie ważne. Wstałam i wyciągłam z szafy zwykły szary podkoszulek z białym napisem , zwykłe czarne getry i koszule którą zawiązałam w pasie.

 Wstałam i wyciągłam z szafy zwykły szary podkoszulek z białym napisem , zwykłe czarne getry i koszule którą zawiązałam w pasie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po porannej rutynie poszłam do kuchni zjeść śniadanie:

-Hey mamo...hey Leo , hey Tilly!-Przywitałam się i zacełam smarować chleb nutellą.
-Ooo hey Flerii , a gdzie Roxy?-Zapytała mama.

Szczerze to mnie to nieinteresowało bo pewnie albo śpi albo czyta książki:

-Nie wiem , ale pewnie w swoim pokoju.-Odpowiedziałam i mając na myśli jej pokój miałam na myśli pokój gościnny.
-A mogłabyś po nią pujść i powiedzieć żeby zeszła na śniadanie?-Zwróciła się do mnie mama.
-Jasne...-Powiedziałam odkładając nadgryzioną kromkę na talerz.

Poszłam , więc po moją 13-letnią kuzynkę Roxan tak jak poprosiła mnie mama (sarkazm). Delikatnie zapukałam do drzwi i słysząc cichce proszę weszłam. Na łóżku siedziała Roxy i tak jak myślałam czytała książkę:

-Moja mama mówi zebyś poszła do kuchni na śniadanie.-Powiedziałam szybko.
-Nie jestem głodna.-Powiedziała cicho kontynujac czytanie.
-Okey...o co chodzi młoda? Widzę , że coś cię gnębi.-Usiadłam obok Roxy.
-N-nic...tylko się jeszcze nie przyzwyczaiłam.
-Rozumiem , ale przecież nie jesteś juz małą dziewczynką tylko masz 13 lat...czas coś zmienić nie uwazasz?
-Po co? Wole moje życie takie jakie jakie jest...czyli smutne , ponure , ciemne i bez sensu.-Powiedziała cichym i lekko zachrypbiętym głosem Roxy.

Kurde , aż tak źle...nie przypuszczałam , że śmierć wujka czyli jej taty tak ją pogrąży , ale co się dziwić była zżyta z ojcem , ale od smierci wujka mineło już trochę miesięcy i myslałam , że się z tym pogodziła...ciocia już sobie wszystko poukładała. Trudno już nie gadajmy o tym. Bez słowa wyszłam z pokoju zostawiając Roxan samą w spokoju i poszłam na dół do kuchni:

-Roxy nie jest głodna.-Powiedziałam mamie i spojrzałam na pusty talerz....przecież jak szłam po Roxy kładłam tu nadgryzioną kanapkę z nutellą , więc jakim cudem jej tu nie ma!?

Kiedy mama poszła do salonu , a Tilly do koleżanki ja od razu popatrzyłam zabujczym wzrokiem na Leo który siedział przy blacie:

-I czego rżysz złodzieju , kradzieju ty!?-Warknełam groźnie na Leo który smiał się pid nosem.
-Nie mogłem się jej oprzeć....wyglądała taak...APETYCZNIE!-Powiedział po czym wybuchnoł smiechem , a ja za raz po nim.
-Dobra , ale jeszcze tego pożałujesz Leondre Antonio Devries!!! Pozwe cię do sondu!-Powiedziałam smiejąc się razem z Leo.

Nasz napad chichrawki przerwał sygnał dzwoniacego telefonu...mojego telefonu i był to Charlie:
*Rozmowa telefoniczna*
-Hey Flerrrr.-Charlie przeciągnął ostatnią literę.
-Heyyyy.-Ja również przeciągnełam ostatnią literę.
-Jak się spało?-Zapytał.
-A dobrze , a tobie?
-Też nie źle , a tego może pójdziemy w trójkę do MacDonald'a?-Zaproponował.
-Oki! A możemy we czwórkę?-Zapytałam z myślą o Roxy.
-Nie rozumiem , a kogo jeszcze chcesz zabrać?
-Nioo bo wczoraj przyjechała do mnie kuzynka.
-Ahhaaa....oki ona też może.
-To supi , pa!
-Pa!
*Koniec rozmowy telefonicznej*

Rozłączyłam się i poszlam zapytac Leo czy idzie do McDonald'a on jak on powiedział TAK! teraz jeszcze namówić Roxy. Poszłam do pokoju w którym siedziała Roxana i zapytałam się jej czy idzie.....po dłuuuugich namowach w końcu się zgodziła.

*W McDonald'zie*

Czekamy przed Mackiem na Charliego który juz trochę się spóźnia , ale w końcu pan spuźnialski raczył się łaskawie zjawić. Weszliśmy do budynku. Ja i Roxy zajelismy stolik , a Leo z Charliem poszli zamawiać:

-Fajnie czy nie twoje klimaty?-Zapytałam Roxy.
-Nie no spoko...może być.-Odpowiedziała bawiąc się swoimi palcami.

Do stolika przysiedli się chłopcy z zamówieniami. Trochę pogadalismy...tylko szkoda , że Roxy nic się nie odzwywała tylko wtedy kiedy ktoś ją o coś zapytał , a tak to siedziala cicho.

*W domu Devries'ów*

Charlie jak zawsze nas odprowadził. Roxy od razu popędziła do pokoju , a ja i Leo jeszcze zrobilismy sobie coś do jedzenia kiedy na dół do kuchni przyszła mama:

-Ooo już jestescie! Jak było?
-Dobrze mamo!-Odpowiedziałam jednoczesnie z Leo.
-A gdzie Tily?-Zapytał Leo.
-Nocuje u koleżanki.-Odpowiedziała , nalała sobie soku i poszła do swojej sypialni.
-To co bro? Branoc!-Powiedziałam i skierowałam się do mojego pokoju , a za mną Leo...tylko on już poszedł do siebie.

Umyłam się , przebrałam w pidżamę i poszłam spać....w błyskawicznym tępie odpłynełam w krainie mojego łóżka..........

HEYOOO Misieee!!!! Oto taki sobie nudny roździał , ale ni mom weny :( wybaczcie....

Jakby cuś to tak wygląda Roxy , kuzynka Leo i Flerii:

Jakby cuś to tak wygląda Roxy , kuzynka Leo i Flerii:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Nom to Bayo Misiaczki!

Cześć , Mogę Cię Zjeść? ||Ch.L||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz