10

1.3K 68 9
                                    

Siedziałam teraz z Tilly i Leo na szpitalnym korytarzu , a mama siedziała w barku z panią Karen. Niestety nie pozwalali już nikomu wejść do Charliego:

-Chcecie może coś do picia?-Zapytał mnie i Tilly Leo.
-Nie dzięki.-Odpowiedziałam razem z Tilly.
-No dobra...co z Charliem Fler?-Zapytał Leo.
-Nie wygląda najlepiej , ale co się dziwić....ważne , że żyje.-Powiedziałam z łezką w oku.
-Będzie dobrze Fler...Charlie wyjdzie ze szpitala i wszystko się ułoży.-Pocieszała mnie siostra.

*Dwie godziny później*

Dowiedzieliśmy się , że Charlie będzie mógł wyjść ze szpitala za miesiąc. Niby poważnie go pobił ten cały Max , ale nie na tyle żeby Charlie dostał jakiś obrażeń wewnętrznych lub cos poważniejszego. Siedzimy...znaczy ja chodzę tam i spowrotem po korytarzu , a reszta siedzi na krzesłach , nie wiem co mam ze sobą zrobić....jestem głębkiem nerwuw...czemu? Temu , że robią Charliemu teraz jakies badania i trochę się denerwuje:

-Flerii spokojnie wszystko będzie okey...rozumiesz?-Podszedł do mnie Leo i przytulił.
-Musi być dobrze...-Wyszeptałam wtulajac się w Leo i płaczac.

Po chwli pszyszedł do nas lekarz i powiedział , że z Charliem jest już wszystko Okey , ale jest bardzo osłabiony i potrzebuje dużko odpoczynku i tak jak już mówił wypiszą go za miesiąc , ale po powrocie do domu Charlie będzie potrzebował opieki i odpoczynku dopóki nie poczuje się ja tle dobrze żeby mógł radzić sobie sam i normalnie chodził do szkoły i ogóle. Cieszę się , że Charliemu nic poważnego się nie stało i , że zacmiesiąc będzie mógł już wrócić do domu.

*Miesiąc później*

Charlie jest już w domu , wypisali go ze szpitala i teraz odpoczywa...codziennie po szkole go odzwiedzam i pomagam kiedy pani Karen nie ma bo np. Poszła do sklepu zrobic zakupy itp. Co do tego dilera Maxa to siedzi w pierdlu na szczęście Charlie i Leo nie dostali żadnej kary...chyba , że od mamy i to taką całkiem pożądną. Leo ma pomagać mamie dwa miechy w sprzataniu , gotowaniu i zmywaniu naczyćń...ogólnie mówiąc to Leo teraz jest tak jakby naszą 'mamą' wszystkonteraz robi on , a mama ma na to wyjebane...jedyne co robi to np. Zrobi tam jakieś zakupy itp. Aaa no i do pracy chodzi...to chyba wiadome. Aktualnie to stoję przed domem Charliego i pókam do drzwi które po chwili otwiera pani Karen. Przywitałam się z kobiętą i poszłam do pokoju Charlsa:

-Hey , mogę?-Delikatnie uchyliłam drzwi.
-Jasne wchodź!-Na pozwolenie weszlam do pokoju Charliego i zamkłam za sobą drzwi ponczym usiadłam na łóżk nobok blondyna.
-Jak się czujesz?-Przytuliłam go.
-Nawet ujdzie , ale mogłoby być lepiej.-Uśmiechnął się do mnie.
-Wiesz co Charlie...mam plany na nadrobienie straconego szasu jak wyzdrowiejesz już na sto procent.-Powiedziałam.
-No to dawaj...słucham.
-Niespodzianka kretynie! Niespodzianki ci nie powiem!-Zasmiałam się.
-Nie lubie niespodzianek!-Naburmuszył się Charls.
-To masz problem!-Dałam mu buziaka w polik.

Siedzieliśmy tak chwile i rozmawialiśmy trochę się też posmialiśmy i oglądaliśmy różne filmy...łącznie z minionkami! To zaliczamy jako bajka...czyli bajki i filmy , ale bajka gyła tylko jedna. W końcu musiałam już iść , więc pożegnałam się z Charliem i poszłam do domu.

Heya misie! Jest oto zaległy roździał :D trochu dłuższy!!!

Ps. Mialam dzisiaj w szkole lekcje , a raczej zajęcia WDŻ! A na polaku...czekojta czaicie to? ''Moja stara piła leży w piwnicy-Moja stara piła , leży w piwnicy'' i ''Monika ma sweter w róże-Monika ma sweter w rurze'' XD ja płakałam ze smiechu...zresztą nie tylko ja

Ps2. Wy teaz macie juz tą gazete? Ja mam 2 B) (Media)

Nom to Bayo Miski!

Cześć , Mogę Cię Zjeść? ||Ch.L||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz