Rozdział 10

11.4K 689 54
                                    

Rozdział 10

Josh:

Jest ósma.

Minęła kolejna godzina bez informacji o Lake.

Rodzice Lake, jej bracia, moi rodzice, Lily, Casper, Asia, zjawili się wszyscy. Nie ma tylko Em, Less i Drake'a, bo im akurat przypadło pilnowanie maluchów. Rodzice mojej narzeczonej na razie nie wiedzą dlaczego Lake była sama w tamtym parku. Nie pytają, a ja nie śpieszę się do opowiadania im jak po raz kolejny spierdoliłem sprawę z ich córką. To znaczy o mnie i Lake. Gdyby wiedzieli Alice nie siedziałby teraz obok mnie i nie przytulała ciągle szpecąc do ucha, że Lake to silna dziewczyna i, że nic jej nie będzie. A tymczasem trzyma mnie w ramionach i tuli do  piersi jak własne dziecko. Mike siedzi na przeciwko nas, a z jego twarzy nie można odczytać żadnych emocji. Ale i tak wiem co teraz czuje. Smutek, ból, panikę, troskę, złość. Wiem, bo czuję dokładnie to samo. Prawdę znają tylko Casper i mój ojciec, ale nie wykluczam możliwości, że obaj przekazali to co im powiedziałem swoim żonom. Nie mam im tego za złe. No i jeszcze Alex.

– Ile mogą trwać takie badania? – w końcu Mike nie wytrzymuje i podrywa się z krzesła. W ślad za nim idzie jego żona zostawiając mnie.

– Dokładnie to samo pytanie zadawałem sobie jakieś trzy godziny temu. – uśmiecham się nieśmiało.

– Kochanie uspokój się. – teraz przytula do swojej piersi jego. – Wszystko będzie dobrze. Wszystko się ułoży.

– Alice nasza córka, ona nie powinna tak cierpieć. Dorwę tego skurwiela i go zabiję. – cedzi przez zęby. 

– Nie mamy pewności, że to on jej to zrobił. – wzdycha bezradnie Alice.

– Chyba sama w to nie wierzysz mamo. – wtrąca się do rozmowy brat Lake. – Cały czas się okłamujesz. Łudzisz się, że już po wszystkim, że on nie wróci. Ale powiedzmy sobie prawdę. – chwyta swoją matkę za ramiona. Całej sytuacji przypatruje się moja rodzina. Ja sam zmierzam w kierunku tej trójki. – Mamo on nie spocznie póki nie osiągnie swojego celu. To chory człowiek. – przerywam mu.

– Alex ma rację, Alice. To na pewno był Brad. – mówię. – Od tamtego incydentu w naszym mieszkaniu nie dał znaku życia. – stwierdzam. – To było kilka miesięcy temu. Nie odzywał się od tamtego czasu, skutecznie nas uspokajając. Byłem zajęty. Ciągle pracowałem. Zajmowałem się firmą. A jeżeli on wrócił, a ona mi nie powiedziała? – patrzę na nich tępo.

– Nie mogłaby tego zrobić. Prawda? – pyta Lily.

– To Lake. Ona nigdy nie przejmuje się sobą i woli rozwiązywać swoje problemy sama. – wtrąca Alex.

Ma cholerną rację. Moja narzeczona wolałaby umrzeć niż obciążyć kogoś swoimi kłopotami.

– Lake Ivans. – głos doktora odbija się echem po korytarzu.

Jak na zawołanie wszyscy podrywają się ze swoich miejsc i otaczają lekarza wywołującego dane dziewczyny.

– Co z moją narzeczoną? – pytam od razu.

Lekarz wzdycha i dopiero teraz zauważam, że to ten sam doktor, który zajmował się Lake wcześniej. Doktor Jons.

– Lake, jak już pewnie się domyśliliście, została brutalnie pobita. Zrobiliśmy wszystkie niezbędne badania, ale również kilka dodatkowych. Dlatego tyle to trwało. Na skutek pobicia doznała wielu urazów. Najpoważniejszy wydawał się piszczel wcześniej postrzelonej nogi, ale okazał się tylko bardzo dotkliwie obity. Nie doszło na szczęście do złamania. Dodatkowo ma lekki uraz głowy. Nie obyła się bez małego wstrząsu mózgu. Najmocniej ucierpiał brzuch, ale na szczęście nie doszło do krwotoku wewnętrznego. Ryzyko jego wystąpienia nadal jest, dlatego Lake zostanie na obserwacji. Poza tym ma również wiele bolesnych stłuczeń i otarć. – przerywa. – Wciąż nie mogę uwierzyć, że udało jej się dotrzeć do domu. Musiała strasznie cierpieć. – po tych słowach osuwam się na krzesło.

Love Me ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz