Rozdział 17.

3.5K 238 5
                                    

Trzy dni później:

Stoję na równych nogach przed wejściem do szpitala, w lekkim makijażu, rozpuszczonych włosach i bez okularów, ze swoją torbą. Podjeżdża samochód Bam. Wysiada z niego blondyn o niebieskich oczach, czyli Charlie.. ale zaraz chwila..? Charlie?! Przecież Leo miał tu ze mną być...

- Cześć mała, Leo nie mógł po ciebie przyjechać więc ja to zrobiłem... - podszedł do mnie i zaczął mówić, w ogóle nie poznałam jego gadki, czy to jest ten sam niebieskooki? - coś nie tak? Czemu się dziwnie na mnie patrzysz? - zapytał

- Po pierwsze nie jestem dla ciebie żadną "małą". A po drugie...

- Po drugie to co? Podobam ci się? - jego irytujący uśmieszek na twarzy mnie rozwala, gość chce doprowadzić moją osobowość do nierównowagi 

- To chyba jest na odwrót... ale nic z tego nie będzie skarbie... - chce grać? to mu pomogę i tak to przegra

 Oddałam mu bagaż i sama wsiadłam na miejsca z tyłu. Wiem jaką miał minę, nie spodziewał się że tak mu odpowiem, no niestety, chłopak się przeliczył.. a ja już dziś zakończę gierkę, którą on rozpoczął. Nie chcę tracić swojego cennego czasu na jakiegoś gwiazdora, który wydawał się być wesołym i słodkim Charls'em, jednak przeliczyłam się i wcale tak nie jest... Leo miał racje.

*Nadia pov*

 Weszłam do pokoju nr.143... nic się nie zmieniło. Jakby nie było tego zdarzenia, które nastąpiło w mojej głowie? Nie, nie, to przecież działo się na prawdę... chyba jest już ze mną coś nie tak. Nie wiem. W każdym razie, gdzie jest moja deska? 

***

 Postanowiłam że rozpakuję wszystkie rzeczy, które brunet przywiózł mi do szpitala. Kiedy to skończyłam postanowiłam, iż zadzwonię do Leo.

Pierwszy sygnał... drugi sygnał.... trzeci... czwarty...piąty... przepraszamy ... bla bla bla 

 *Nadia pov*

 MOŻE MA COŚ WAŻNEGO DO ZAŁATWIENIA, NIE DENERWUJ SIĘ TAK...

OLAŁ CIĘ, NIE ZALEŻY MU!

JESTEŚ JEGO KSIĘŻNICZKĄ A ZARAZEM SIOSTRĄ, NA PEWNO CIĘ NIE OLAŁ

PEWNIE MA CIĘ DOSYĆ

***

Ktoś puka do drzwi. Poszłam je otworzyć. Zrobiłam to, a przede mną nikogo nie było, to jakieś żarty? Nie czekajcie jednak coś jest... list? Podniosłam białą kopertę, na której było napisane "Od Ellie". 

- Boże nie! Czy wy wszyscy chcecie żebym oszalała? 

Szybko odłożyłam biały papier na miejsce, w którym pierwszy raz go zobaczyłam. Wbiegłam do pokoju i zatrzasnęłam drzwi!

 Po godzinie gapienia się na drewno, które było wejściem do mojego pokoju, postanowiłam że wrócę tam i przeczytam tajemniczą wiadomość. Ku mojemu zaskoczeniu za drzwiami nie było już koperty.

Po południu:

*Leo pov*

 Dostałem wiadomość od Nadii żebym szybko do niej przyszedł... a więc właśnie do niej idę.

***

Zanim Leo zapukał do drzwi już mu je otworzyłam. 

- Co się stało?! - zapytał zdenerwowany

- Zaraz do tego przejdziemy... czemu nie przyjechałeś po mnie do szpitala? - zapytałam omijając tamtą sytuację

- Musiałem zostać w wytwórni.. Charls to zrobił, nie gniewasz się? - jego maślane oczka mnie roztapiają

- Nie rób takich oczu bo się rumienię... to że jesteśmy rodzeństwem to nie znaczy że od kilku lat cię widzę... halo, 'znamy' się dopiero 3 tygodnie! - uświadomiłam mu to

- Dobra, dobra i tak wiem że mi wybaczasz... a więc o co chodzi? - no tak.. powrócił do tamtego dziwnego czegoś.. ach... 

- Pamiętasz wypadek, co nie?

- Oczywiście że tak to było kilka dni temu...

- W mojej głowie, a tak na serio to na prawdę tak nie było. Po tym 'upadku' z tym nieznajomym wróciłam do tego pokoju... zaczęłam ...

- Co zaczęłaś?

- Dobra... niech ci będzie. - kontynuowałam -  ... zaczęłam myśleć nad tym wszystkim, ale nie chciałam dalej się kaleczyć, więc puściłam piosenkę Hello i przypomniała mi się Ellie, moja ciocia, z którą byłam bardzo zżyta. Niestety nie przeżyła wypadku samochodowego, przynajmniej tak mi powiedziano. Nie byłam na jej pogrzebie... ale wiem że jest obok i bardzo mnie wspiera. Kiedy słuchałam kolejnych słów piosenki zapatrzyłam się w okno i całkowicie odpłynęłam, zaczęłam użalać się nad sobą i mówić że lepiej by było gdybym była tam z nią.. tak chciałam zrobić jedną i ostateczną kreskę żyletką na moim nadgarstku... powstrzymał mnie wiatr, który przedostał się przez otwarte okno, które było całkowicie zamknięte... upadłam i urwał mi się film. Na chwilę ocknęłam się leżąc na asfalcie, zauważyłam krew, samochód, zbiorowisko ludzi i ciebie biegnącego do mnie... i już dalej nic, zero! - miałam nadzieję że mnie rozumie i nie uzna za wariatkę

- Czy ty dobrze się czujesz? Nadia! To wszystko było w twojej głowie, nie ma na to innego wyjaśnienia... - popatrzył się na mnie

- Poczekaj, nie dokończyłam. A dzisiaj jak tu wróciłam i rozpakowałam swoje rzeczy ktoś zapukał do drzwi, oczywiście za nimi nikogo nie było, tylko koperta z podpisem "Od Ellie"... i jak to mi wytłumaczysz?

Od autorki:

A więc tak już oficjalnie mówię że planuję zrobić maraton w walentynki czyli 14 lutego ♥ Myślę że to będzie idealna data dla singielek :) Uprzedzam że mogę dodać góra 5-8 rozdziałów. Mam nadzieję że taka liczba będzie sprawiedliwa. Godzinę rozpoczęcia maratonu podam w sobotę po osiemnastym rozdziale! 

Trzymajcie się ciepło.. jak ja nienawidzę śniegu!

 Natally xoxo

Czy to może trwać dłużej? 1&2,3 || BAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz