Rozdział 6.

4.7K 346 10
                                    

- Brakowało mi tego uczucia... - oznajmiłam

- Jakiego? - zapytał

- Właśnie takiego. Dziękuję że wróciłeś.

- Nie zostawiłbym cię.

- Trzeba powiedzieć wszystko rodzicom, chociaż oni i tak mnie olewają, a w dodatku okazało się że oszukują. Nic mi nigdy o tobie nie powiedzieli, nie wspomnieli. Zero, po prostu, zero!

- Nie wiem jak to wszystko będzie teraz wyglądało. Nie znamy powodu, dla którego to zrobili i dalej robią. Musi o coś konkretnego chodzić, inaczej byłoby wszystko dobrze. A my byśmy o sobie nie zapomnieli.

  Położyłam głowę na jego ramieniu. Zaczęliśmy rozmawiać o tym wszystkim... poznałam go bliżej, wydaje się być inną osobą niż w mediach... jest nieśmiały ale zabawny. W telewizji czy teledyskach to on jest ten, co do wszystkiego pierwszy. Wcale tak nie jest. Leo to człowiek podobny do mnie, mamy te same zainteresowania co do muzyki, takie same poglądy na świat. Może tego samego nie przeżyliśmy, choć ja spadam na same dno... nic mu o tym jeszcze nie mówiłam, boję się jego reakcji, boję się że mnie odrzuci, że nie będzie chciał mieć siostry z depresją... z tymi wszystkimi problemami. Pominęłam fakt że wrócił i wcale nie chodziło mu o to żebym zaczęła się ciąć. Musiał wszystko przemyśleć... ja to rozumiem. Ale już nie mogę nic na to poradzić, stało się! Uzależniłam się od cięcia.

   Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi i wołać:

Nadio, jesteś tam? Otwórz, zapomniałam kluczy!!

- Leo! Szybko idź do mojego pokoju, drugie drzwi na lewo! - powiedziałam cicho, żeby mama nie usłyszała że ktoś ze mną jest

Taak, już idę!

Myślałam że cię nie ma.. ach dobrze że jednak jesteś muszę szybko wziąć te papiery i iść do pracy. - powiedziała

  Gdy zobaczyłam jak drzwi domu zamykają się za matką, pobiegłam na górę do mojego pokoju, zobaczyć czy Leo się przypadkiem nie zgubił.

  Jak weszłam do pokoju pierwsze co zauważyłam to Leondre z moją żyletką w ręku. Prawdopodobnie zapomniałam jej schować... zobaczył też wszystkie bandaże. 

- Naa... Nadio co to jest? Po co ci to?

- Aaa, nie wiem co tu to robi... - skłamałam 

- Pokaż ręce. - powiedział głośnym głosem, podszedł do mnie i chciał odwinąć rękawy ale...

- Nie! Zostaw to moje ręce! - chciałam mu się wyrwać, ale się nie udało... wszystko zobaczył a ja zabrałam mu żyletkę z ręki.




Czy to może trwać dłużej? 1&2,3 || BAMWhere stories live. Discover now